POV Marshall
Kiedy wyjeżdżaliśmy z willi było już po północy. Nie mogłem sobie pozwolić na opuszczenie kryjówki w dzień. Zebrałem kilku zaufanych ludzi z gangu. Namierzyliśmy naszego gadułę i trzeba było zrobić z nim porządek. Nadszedł dla niego dzień sądu ostatecznego. Przybrałem maskę kata. Wejście do mieszkania nie stanowiło żadnego problemu. Przeładowałem broń. Dwóch moich gangsterów złapało szczura. Przygwoździli go do ściany, zadając serię ciosów w brzuch. Patrzyłem na niego z pogardą, wił się i jęczał jak dziwka. Wiedział, że to jego koniec, zapracował sobie na to. Gdyby trzymał gębę na kłódkę, odjebałbym go bez zbędnych atrakcji.
- Błagam, Marshall - zaszlochał - zmusili mnie do gadania.
- Gdzie jest Black Lady? - zadałem pytanie, patrząc na niego surowym wzrokiem.
- Nie wiem, po akcji w San Francisco zapadła się pod ziemię - odpowiedział na jednym wdechu.
Kiwnąłem na pomocników. Zadali serię ciosów wymierzonych w twarz i brzuch. Larry upadł, zwijając się w kłębek. Wypluł gęstą krew, która wypływała z jego ust.
- Gdzie jest ta suka? - powtórzyłem pytanie, wpatrując się w zdrajcę.
- Przysięgam, nie wiem, policja zmusiła mnie do gadania - usprawiedliwiał się - nie miałem wyjścia.
- Ręce - rzuciłem komendę w stronę podwładnych.
Dwóch barczystych mężczyzn załapało Larrego. Klęczał przede mną ze zwieszoną głową. Tchórz bał się mi patrzeć w oczy.
- Na co czekacie? - kiwnąłem w stronę gangsterów.
Unieruchomili jego ręce i odchylili do tyłu, prostując. Mocne kopnięcie w kręgosłup uwolniło dźwięk ocierających się kości, który szybko został zagłuszony przez jęk kapusia. Upadł pod moje stopy, zwijając się z bólu. Chwyciłem go za włosy i uniosłem jego głowę tak, żeby mógł spojrzeć w moje wytatuowane gałki oczne.
- Jeśli nie wiesz, gdzie jest Black Lady - wyjąłem broń. - To do niczego już się nie przydasz - wzruszyłem ramionami, pociągając za spust.
Kula pięknie przeszła przez jego czaszkę, rozbryzgując tkankę mózgową na ścianie. Kiwnąłem na podwładnych, dając znać, że zakończyliśmy wizytę. Kolejny kapuś odjebany. Zemsta uściela sobie drogę trupami.
-------------------------------------------
Witajcie Kochani!
Tak jak obiecałam będzie dzisiaj drugi rozdział. Mam przeczucie, że to na ten rozdział czekaliście od początku tej drugiej części, więc bądźcie czujni. Może jakieś teorie, co się wydarzy? Larry nie żyje... kto będzie następny?
Zostawcie gwiazdkę i komentarz⭐
Chciałabym komuś zadedykować ten następny rozdział, ale nie dedykuję bez powodu, więc czekam na Waszą inicjatywę😉
Źródło fotografii: https://pin.it/ic73allto7ajsa