Oficer Novak [Destiel AU]

By kingerspisze

19.5K 2K 484

Dean Winchester jest synem policjanta, który codziennie mierzy się z problemami, o których jego ojciec nie ma... More

1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
Druga część?

16

591 70 16
By kingerspisze

Castiel zaparkował samochód na podjeździe niewielkiego domu, ulokowanego przy lokalnym złomowisku, a przynajmniej tyle był w stanie dostrzec w świetle latarni. Niezbyt przyjemne miejsce, jeśli miał być szczery, ale jeśli ten ich wujek będzie chociaż odrobinę w porządku, to będzie to dla nich lepsze niż dom dziecka. Nie mógł wystąpić o prawną opiekę nad Samem, Dean mógłby zrobić to za dwa miesiące, ale to potrwa. No i najpierw chłopak musi przeżyć operację.

Zacisnął dłonie na kierownicy. Jeśli miał być szczery, czuł się dziwnie działając bez partnera, ale kontaktując się w sprawie zgody sądowej na operację, otrzymał informację, że od jutra przydzielą mu dwóch policjantów, z którymi na razie będą pracowali w trójkę - jeden z nich za trzy miesiące przechodził na emeryturę, więc wtedy Castiel miał pracować już tylko z jednym partnerem. Nienawidził Johna, ale nawet on był lepszy niż pustka. Pracował w policji mniej niż miesiąc, nie potrafił pracować bez nadzoru. To było dziwne. Bał się, że zrobi coś nie tak jeszcze bardziej niż bał się o to pierwszego dnia na służbie.

Wziął głęboki oddech i wysiadł z samochodu, powolnym krokiem ruszając w stronę domu, do którego prowadziła wydeptana w trawie ścieżka. Faktycznie nie był duży, obudowany podniszczonymi deskami na zewnątrz, miał stare okna... zbyt pięknie to to nie wyglądało. Podszedł do drzwi i zapukał w nie. Miał nadzieję, że mężczyzna jeszcze nie śpi. Światło co prawda się paliło, ale było stosunkowo późno, bo po dziesiątej wieczorem, więc mógł przecież zasnąć przy zapalonym świetle, prawda? Castielowi też się to parę razy zdarzyło.

Po chwili jednak drzwi się otworzyły i przed oczami Novaka ukazała się sylwetka dorosłego mężczyzny, z lekką nadwagą (chociaż może po prostu miał taką budowę ciała, ciężko stwierdzić, na pewno miał szerokie ramiona). Był siwy, wyglądał na ponad pięćdziesiąt lat, może nawet zbliżał się do sześćdziesiątki. Miał zarost, jakby nie golił się kilkanaście dni, ale mimo wszystko wyglądał w miarę schludnie. W tym świetle nie widział koloru jego oczu, ale za to widział lekko wyraźne już na jego twarzy zmarszczki.

Ubrany był w jeansy i znoszoną ciemnoniebieską koszulkę, na którą miał narzuconą ciemnozieloną flanelę. Na głowie miał czapkę z daszkiem, co zaskoczyło Castiela, bo kto nosi czapkę w domu?

- Pan Robert Singer? - spytał niepewnie, chociaż starał się zachowywać tak, jakby był pewny siebie.

- Tak. Ale chłopcze, jeśli przyjeżdżasz z samochodem to...

Castiel westchnął i wyjął odznakę spod koszulki.

- Ja w innej sprawie - odparł, prezentując mężczyźnie odznakę. - Oficer Novak, LAWPD. Chodzi o pańskich siostrzeńców.

Mężczyzna przyjrzał mu się uważnie.

- LAWPD, tak? - spytał, badawczo, jakby mu nie ufał. - Taki młody?

- Poszedłem do akademii policyjnej od razu po liceum.

- Aha... - wychylił się w stronę ulicy i faktycznie zobaczył radiowóz na podjeździe. Postanowił mu zaufać. - No dobrze, niech pan wejdzie, oficerze Novak - stwierdził, otwierając szerzej drzwi i wpuszczając Castiela do środka. - Napije się pan czegoś? Piwo? Whisky?

- Nie, dziękuję - odparł. - Jeszcze nie skończyłem dwudziestu jeden lat. I jestem na służbie.

- W jakiej sprawie pan przychodzi, oficerze? - spytał, kiedy dotarli do salonu i wskazał na fotel, dając Castielowi znak, aby na nim usiadł. 

Fotele były dwa. Oba stare, materiałowe, zakurzone. Pomiędzy nimi stała równie stara kanapa o podobnej szacie graficznej. Przed kanapą stał średniej wielkości drewniany stół, a na przeciwko kanapy ulokowana była szafka, na której stał stary telewizor, taki sprzed dobrych dwudziestu lat.

- Pana starszy siostrzeniec, Dean...

- Znowu coś nabroił?

- Nie tym razem - westchnął. - Aktualnie jest operowany, wycinają mu śledzionę. Jego ojciec...

- John?

- Tak, John - odparł Castiel, masując czoło. Nie potrafił podejść do tej sprawy profesjonalnie. To było zbyt osobiste. Czemu nie mogli przydzielić do tego kogoś innego? - Prawie zakatował go na śmierć. Na szczęście skończyło się tylko na złamaniu ręki i pęknięciu śledziony. Jeśli można mówić tu tylko i cokolwiek o szczęściu.

Singer przez chwilę nic nie odpowiadał. Zamiast tego sięgnął do stolika przy stole, na którym stała butelka whisky i szklanka. Nalał pół szklanki alkoholu i zerknął na Novaka.

- Na pewno pan nie chcesz?

Castiel pokręcił głową.

- Nie, dziękuję. Jak już mówiłem, jestem na służbie i poza tym prowadzę...

- Ta, jasne, młody - odparł, wypijając praktycznie całą ilość trunku na raz. - Wiedziałem, że to się tak skończy.

- Jak? - spytał, nie do końca rozumiejąc.

- Po śmierci Mary, matki Sama i Deana, mojej przyrodniej siostry, John się zmienił. Stał się agresywny, interesowała go tylko praca w policji. Ludzie różnie reagują na stratę najbliższej osoby, ja w jednym roku straciłem siostrę i żonę, ale nie odbiło mi tak jak jemu. Skupiłem się na pracy, tam wyładowuję złość. John, odkąd pamiętam, wyładowywał złość na Deanie. Podobno od dwóch czy tam trzech lat było gorzej, ale nie mogłem dowiedzieć się czemu.

Novak skinął głową.

- A alkohol? Dużo go pan pije - spytał Castiel, zaniepokojony tym, że mężczyzna mógłby być alkoholikiem. To uniemożliwiłoby to, aby został tymczasową rodziną zastępczą dla Sama i Deana.

Singer parsknął.

- Podejrzewasz pan, że jestem alkoholikiem? - spytał, a Castiel nie potrafił zaprzeczyć. - Nie jestem - uspokoił go. - Czemu w ogóle to pytanie?

Novak westchnął.

- John trafi do więzienia, tylko pytanie z jakim zarzutem, albo trwałego uszczerbku na zdrowiu, albo morderstwa, wszystko w rękach lekarzy. Chodzi o to, że Sam i Dean są nieletni. Jeśli nie znajdzie się nikt bliski, kto zaoferowałby opiekę...

- Oficerze Novak - przerwał mu stanowczo. - Pan się rozejrzy po tym domu. Wie pan ile lat ma ten budynek? Ponad sto, prawie dwieście. Pachnie w nim starocią, śmiercią, dach przecieka... to nie jest miejsce dla dzieci.

Castiel rozejrzał się uważniej po budynku. Stare tapety. Gdzieś w widocznej z oddali kuchni można było dostrzec wiadro na środku podłogi, do którego kapała woda, zapewne z deszczu, który zaczął padać, gdy Deana przyjmowana do szpitala i skończył padać nie tak dawno temu. Grzejniki wydawały się być jeszcze starsze niż telewizor. Faktycznie było to w najlepszym wypadku średnie miejsce, ale według Castiela i tak było lepsze niż dom dziecka.

- Cóż... Sam i Dean nie są dziećmi, Dean jest prawie dorosły...

- Ale nie wyprowadzi się od razu z pełnoletnością - zauważył. - A Sam musiałby tu zostać przynajmniej cztery lata. To nie jest dobry pomysł.

- W przeciwnym wypadku trafią do domu dziecka.

- Tam ich ktoś przynajmniej wykarmi. Jedyne co jem to pizza, codziennie zamawiam jedną, czasem dwie. Wszędzie indziej będzie im lepiej.

- Trzy miesiące - poprosił Castiel. - Proszę, żeby przyjął ich pan na trzy miesiące.

Mężczyzna przyjrzał mu się badawczo.

- Czemu tyle?

- Dean wprowadzi się do mnie po osiągnięciu pełnoletności, w międzyczasie wystąpi o rolę rodziny zastępczej dla Sama...

- Wiedziałem, że to dla pana osobista sprawa - stwierdził Singer. - Przechodził pan to samo czy chodzi konkretnie o nich?

Castiel zaczął patrzeć się na swoje ręce. Co niby miał mu odpowiedzieć?

- O jednego z nich? - dopytywał, a Novak spojrzał na niego i przytaknął słabo. - Dean?

- Tak.

- Spał pan z nim już? Poważne to?

Oficer spojrzał na mężczyznę kompletnie zbity z tropu. Wiedział? Skąd?!

- Słucham? - spytał nieco przestraszony.

- Dajże spokój - poprosił. - Może i jestem stary, ale nie ślepy. Odpowiedz.

Castiel przygryzł wargę i wstrzymał oddech. To tyle z profesjonalizmu...

- Tak - wyznał po chwili. - Panie Singer...

- Mów mi Bobby - poprosi. - Jak tobie na imię?

- Castiel.

Mężczyzna skinął głową.

- Oryginalne imię - stwierdził.

- Wiem.

- Wracając... Rozumiem, że chcesz im pomóc, ale jestem słabym materiałem. Zresztą pewnie już o mnie zapomnieli...

- Dostałem ten adres od Sama - wtrącił.

Castiel mógłby przysiąc, że na moment dostrzegł łzy szczęścia w oczach Roberta Singera. Mężczyzna jednak odwrócił się szybko, jakby nie chciał, żeby Novak to widział i zaczął się bawić szklanką.

- Jak to widzisz, chłopcze?

- Muszą tu zostać do czasu, aż Dean będzie pełnoletni i sąd przyzna mu opiekę nad bratem.

- Nie przyzna mu, jeśli nie znajdzie pracy.

- Masz złomowisko - zauważył.

- No i co z tego? - spytał Singer, nieco zbity z tropu, bo nie rozumiał, czemu Novak poruszył ten temat.

- Mógłbyś go zatrudnić do czasu podjęcia decyzji przez sąd - zaproponował. - Nie musi tu nawet  realnie pracować, mogę go utrzymywać. Przelewałbyś pieniądze na jego konto, ja oddawałbym ci w gotówce...

Singer spojrzał na Novaka kompletnie zdezorientowany.

- Co z ciebie kurwa za policjant? - spytał wreszcie. - To o czym mówisz to przestępstwo, chłopcze. 

Castiel przygryzł wargę. Powinien był milczeć. Ten dzień chyba gorszy już być nie mógł...

- Ale dla dobra tych chłopców jestem w stanie zaryzykować - odparł. 

Novak spojrzał na mężczyznę z nadzieją w oczach. Czyżby jednak była szansa na to, że to wszystko się uda? Że Sam i Dean nie trafią do domu dziecka?

- Zrobisz to?

- Ale pod jednym warunkiem.

- Jakim?

- Będziesz mnie krył, gdyby to się wydało, oficerze Novak, rozumiesz? Dość w życiu się nacierpiałem.

- Będę - odparł, na co mężczyzna zginął głową i na chwilę zapadła między nimi cisza.

- A teraz powiedz proszę, w którym szpitalu leży mój siostrzeniec? - spytał, wstając.

- Zawiozę pana - zaoferował się od razu, po czym obaj ruszyli w stronę radiowozu.

N/A

Next chyba jednak jutro, ale możliwe, że coś się pojawi przed północą/w nocy. Nie jestem w stanie powiedzieć tak szczerze mówiąc - zależy od mojej senności, która ostatnio raz jest, raz jej nie ma. W jednej sekundzie jest, w drugiej znika i odwrotnie. 

Póki co mamy tempo 16 rozdziałów w 4 dni, co chyba stanowi mój rekord, ale muszę Wam przyznać, że lubię tę historię.

Continue Reading

You'll Also Like

301K 20.7K 139
W większości komedia | Shealtiel jest aniołem, który poprostu nie może załatwić żadnej sprawy, a teraz dostał zadanie by zabić demona - czy da radę t...
27.5K 3.2K 40
Dean lubił swoje życie. Niczego mu nie brakowało: miał młodszego brata, mamę i tatę, drużynę koszykarską, najlepszego kumpla i przyjaciółkę lesbijkę...
51.6K 4.4K 37
Szkolny chuligan nieoczekiwanie odkrywa, że darzy uczuciem chłopaka, którego razem ze swoimi przyjaciółmi z drużyny futbolowej gnębi za jego orientac...