Hajime Hinata
Hinata chaotycznie usiłował znaleźć coś w swojej torbie a ty niezauważona weszłaś do jego klasy. No nie było to najmądrzejsze z twojej strony bo kiedy stanęłaś za nim on znalazł to czego szukał i wstał przypadkowo uderzając cię w nos łokciem.
- Aua...
- [imię] - chan?! - Hinata odwrócił się i podszedł do ciebie. - Wybacz... Nie zauważyłem kiedy weszłaś...
Odsłoniłaś nos a chłopak zauważył, że leci ci krew.
- Wybacz... Chodź idziemy do pielęgniarki. - Hinata złapał cię za nadgarstek i pociągnął do gabinetu pielęgniarki. Jej oczywiście nie było w gabinecie więc Hinata sam się tobą zajął.
- Usiądź na krześle... - powiedział przeszukując szafki w gabinecie. - Zaraz coś z tym zrobię.
Posłusznie siadłaś na krzesło a szatyn położył ci okład na bolące miejsce.
- Już lepiej? - zapytał z troską głaszcząc cię po głowie.
Uśmiechnęłaś się do niego i pokiwałaś głową. Chłopak uśmiechnął się z ulgą i przytulił cię jeszcze raz przepraszając.
Nagito Komaeda
Nagito chodził dzisiaj strasznie rozdrażniony i nerwowy. Nie słuchał tego co się wokół niego dzieje. I w ten sposób niechcący wpadł na ciebie przez co upadłaś niefortunnie na kość ogonową. Nagito niemal od razu się opamiętał.
- Wybacz mi [imię] - chan! - uklęknął przy tobie i pomógł wstać z posadzki. - Nic ci się nie stało?
Zmusiłaś się do uśmiechu i pokiwałaś głową. Co prawda miałaś ochotę go zabić, bo podwinęła ci się spódniczka, a na korytarzu było dość dużo gapiów, ale tak uroczo się zawstydził z tego co zrobił, że złość sama przeszła.
- Nic mi nie je... - powiedziałaś, ale uśmiech został zastąpiony nagłym wykrzywieniem się twarzy z bólu. Kiedy usiłowałaś wstać bolała cię kość ogonowa.
- Możesz wstać? - Nagito z nieukrywaną troską i zmartwieniem przyglądał ci się.
Zaprzeczyłaś mu ruchem głowy i zagryzłaś wargę z bólu.
- Wybacz mi [imię] - chan... A wiesz, że tego się nie da wsadzić w gips?
Souda Kazuichi
Pomagałaś Kazuichiemu w naprawianiu zamrażarki. Było to dość trudne bo nie miałaś pojęcia w jaki sposób jesteś przydatna, ale chłopak cieszył się z twojej ,,pomocy,,.
- Podaj mi ten duży francuski klucz. - poprosił Souda wsadzając głowę do zamrażarki.
Podałaś mu klucz a on podłubał nim chwilę w zamrażarce i wystawił dłoń z kluczem poza zamrażarkę. Wspominałam już, że głowę miał w środku i nie widział gdzie stoisz?
Podbił ci nim oko...
- Wszystko okej?! - Souda słysząc twoje pół jęknięcie - pół krzyk wystawił głowę spoza urządzenia. - O kurwa...
Złapałaś się za oko i przymknęłaś powiekę. Bolało jak diabli. Souda przytulił cię i pocałował w czoło.
- Wybacz... nie chciałem... - powiedział nieco zawstydzony. - Wybaczysz?
- No nie wiem...
- [imię] - chan skarbie wybacz mi! Proszę! - Souda przytulił cię nie wiedząc, że tylko się z nim droczysz. - To był wypadek! Nigdy bym cię nie uderzył!
- Okej, okej przestań już... - wymamrotałaś.- Wszystko okej...
Souda uśmiechnął się i pocałował cię a potem dał ci jakiś lód na to nieszczęsne oko.
Gundham Tanaka
To był przypadek, ale może od początku.
Gundham potrzebował pomocy w czyszczeniu swojego plastikowego domku dla chomików. No w końcu miał trzy piętra, basen i saunę... Sam by tego nie ogarnął.
- Gundham! - pisnęłaś kiedy jeden z chomików skoczył na ciebie. - Ja go kocham, ale zdejmij go z mojej twarzy!
Gundham chciał zdjąć chomika tak, aby nie zrobić ci krzywdy i prawie mu się to udało. Niestety kiedy go odczepił uderzył cię łokciem w nos. Poleciało trochę krwi.
- Aua.... - jęknęłaś łapiąc się za nos.
- [imię]... przepraszam... - Gundham wziął chusteczkę i podał ci ją. - Nachyl się do przodu, aby się nie zakrztusić krwią...
Usiadłaś na krześle a Tanaka cudownie się tobą zajął. Nie minęło dużo czasu a nos przestał cię boleć. Krew też przestała lecieć. Tanaka posadził cię sobie na kolanach i jeszcze chwilę przepraszał.
Fuyuhiko Kuzuryuu
- Zejdź ze mnie. - mruknął Fuyuhiko, który starał się odrabiać lekcje ale ty mu skutecznie przeszkadzałaś siedząc mu na kolanach i oglądając na telefonie Boku no Pico.
- Ale... Oni teraz poszli na lody... - odparłaś wklejając oczy w ekran.
Fuyuhiko zirytował się, ale starał się uspokoić. Kiedy jednak chciał zmienić pozycję niechcący zrzucił cię z kolan.
- Kurwa... - wymamrotał.
Mimo iż dźwięk zderzenia się twego ciała z podłogą usłyszała nawet Natsumi w pokoju piętro niżej to nic poważniejszego się nie stało. No może z tym wyjątkiem, że bolał cię palec.
- Fuyu coś ty zrobił. - mruknęłaś podnosząc się do siadu. Jednak wykrzywiłaś twarz w grymasie kiedy podparłaś się dłońmi. Miałaś cały zaczerwieniony palec.
- Nie chciałem... Możesz nim ruszać? - zapytał klękając obok ciebie.
- Tak, ale boli. - powiedziałaś nadymając policzki.
Natsumi wpadła do pokoju i przyjrzała się wam dokładnie.
- No nie stój tak jak idiotka tylko idź po lód. - powiedział Fuyuhiko całując cię w palec.
- Jasne jasne... Chociaż to twoja wina... - powiedziała i poszła do kuchni po torebeczkę z lodem.
Byakuya Togami
Byakuya przeglądał jakąś książkę a ty wisiałaś na nim mamrocząc coś. Do tej pory mu to nie przeszkadzało, ale jak zeszłaś na temat jego starszych sióstr to trochę się spiął.
- Mogłabyś przestać? - warknął ciągnąc cię za rękaw niczym rozwydrzone dziecko.
- A czemu nie chcesz o niej rozmawiać? - zapytałaś się go wieszając się na nim bardziej.
- Bo nie... - chciał na ciebie nawrzeszczeć, ale w tym momencie stały się dwie niespodziewane rzeczy. Byakuya niechcący uderzył cię w nos przez ci spadłaś z fotela na ziemię. W tym samym czasie do pokoju weszła dwudziestoletnia siostra Togamiego.
- Aua... - jęknęłaś masując nos dłonią.
- No i do czego doprowadziłaś idiotko... - warknął Byakuya.
- Ekhem... - Jego siostra podparła się pod boki i posłała mu zirytowane spojrzenie.
- Znaczy... przepraszam [imię]... - powiedział zawstydzony pomagając ci wstać z podłogi.
Jego siostra wyszła a ty odprowadziłaś ją wzrokiem.
- Jakim cudem... - wyjąkałaś. - Ona ma na ciebie taki wpływ... Ty się jej boisz? - zaśmiałaś się uderzając go leciutko w bark.
- O błagam zamknij się... Chociaż ty mnie nie irytuj.
Chihiro Fujisaki
Po raz pierwszy chłopak stracił kontakt z rzeczywistością programując i nie zauważył kiedy usiadłaś obok niego.
- Cześć? - pomachałaś mu dłonią przed oczami.
Chihiro podskoczył i zamachnął się rękami uderzając cię lekko w twarz.
- [imię] - chan... przepraszam... wszystko dobrze?
- Nic się nie stało Chihiro... - powiedziałaś uśmiechając się lekko i rozmasowałaś policzek.
Chłopak mimo twoich zapewnień czuł się winny więc zrobił ci kakao z piankami i obiecał, że już nigdy coś takiego się nie powtórzy.
Kokichi Ouma
Kokichi zaabsorbowany w dość ciekawy artykuł na temat ludzkiej psychiki nie zauważał niczego co się wokół niego działo. I tak zagapił się przez co wchodząc do kuchni wpadł na ciebie i uderzył cię łokciem w twarz.
- Aua... - szybko przyłożyłaś dłonie do nosa i sprawdziłaś czy nie leci ci krew.
- Jejciu... - Kokichi wyraźnie zmieszany złapał za zimny słoik, który był w drzwiach od lodówki. - Przepraszam [imię] - chan!
- Jasne... - mruknęłaś zirytowana przykładając słoik do nosa. Jego zimno było kojące.
- Ale ja serio cię nie zauważyłem! - Ouma złapał cię za ramiona i przytulił.
- Okej wierzę ci... - wyjąkałaś kiedy Ouma przytulając cię niemal złamał ci żebra.
Kokichi wtulił się w ciebie a twarz zanurzył w twoich miękkich włosach. Nos przestał cię szybko boleć kiedy przestałaś o tym myśleć a skupiłaś się na chłopaku.
- Nigdy bym cię nie uderzył [imię] - chan... - wyszeptał cicho zaciskając palce na twojej koszuli.
Shuichi Saihara
Shuichi siedział na ławce przy szkolnym stawie i obserwował kaczki pływające po spokojnej tafli wody. Nie wiedziałaś czemu, ale pomyślałaś, że go zaskoczysz...
- Shuichi! - rzuciłaś się na niego zachodząc go od tyłu.
Detektyw odwrócił się w twoją stronę i chciał cię złapać, ale oprócz tego uderzył cię niechcący w policzek przez co zrobił się czerwony.
- [imię] - chan!? - Shuichi posadził cię sobie na kolanach. - Przepraszam.... Zaskoczyłaś mnie i niechcący zrobiłem coś czego nie zamierzałem.
- Żyję przecież... - wymamrotałaś.
Shuichi pocałował cię w zaczerwienione miejsce na policzku i mocno przytulił. Źle się czuł z tym, że dostałaś od niego z liścia mimo iż było to niechcący to bolało tak samo.
- Jeszcze raz przepraszam... - Saihara złapał cię za dłoń i mocno ścisnął. - Jakoś ci to wynagrodzę... Możesz mnie walnąć.
- Shuichi debilu... - zaśmiałaś się. - Nie będę cię bić. Oszalałeś? Lepiej kup mi coś do jedzenia.
Mitarai Ryota
- Chodź jeść! - złapałaś Ryotę za kołnierz i pociągnęłaś go w stronę stołu. - Przecież ty się zagłodzisz!
- Nie teraz [imię] - chan! - Mitarai złapał się kurczowo krawędzi biurka. - Muszę to skończyć!
- Idziesz do kurwy nędzy zjeść!
Mitarai niechcący puścił się krawędzi i poleciał na ciebie. Przygniótł cię i zderzył się z tobą twarzą. Jaka szkoda, że tylko tobie leciała teraz krew z nosa.
- Przepraszam... - wymamrotał.
- Gdzie ty teraz idziesz?! - warknęłaś wściekła kiedy Mitarai zszedł z ciebie i wyszedł z pokoju.
- Zjeść obiad...
______
(Zapraszam na książkę z Kokichim <3)
Zastanawiam się nad zmienieniem nazwy bo jednak Kuroo Tetsurou jest z anime haikyuu a ja piszę tylko (na razie) książki z dangi xd
I nie mogę się zdecydować...
Kto jest lepszy Junko czy Monokuma?? Mam problem sama wybrać ;-;