Pyskata Omega| Sope

נכתב על ידי White__Wolf____

471K 20.6K 14.5K

Pewnej nocy stado Namjoona rozpoczyna pościg za małą, białą omegą, która była intruzem na ich terenie. Główne... עוד

Postacie
Rozdział 1
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
UWAGA WSZYSCY!!!
Odpowiedzi na pytania do bohaterów
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Konkurs!!!
Rozdział 37
Moja twarz!!!
Rozdział 38
Konkurs!
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
Nowa książka!
Rozdział 43
Epilog

Rozdział 2

13K 564 370
נכתב על ידי White__Wolf____


Yoongi obudził się w ciemnym pomieszczeniu. Stare, ceglane ściany, na których skraplała się woda, dodawały mroku temu pokojowi, a bardziej piwnicy. Wokół nie było nic, tylko krzesło na samym środku, na którym siedział związany chłopak. Jedyne oświetlenie dawała mała, migająca lampka przy suficie. Yoongi starał się oswobodzić związane z tyłu ręce i przywiązane do nóg krzesła nogi, lecz na marne. Bał się co z nim teraz będzie. Chciał tylko żyć swoim żałosnym życiem, być wolnym i dotychczas to mu się udawało. Zbyt bardzo zlekceważył siłę tego stada, a teraz tego żałował. Zdawał sobie sprawę, że swój błąd może przypłacić nawet życiem. A mimo wszystko tak bardzo nie chciał umierać...

Po pokoju rozległ się odgłos burczącego brzucha. Dziś zaczyna się 3 dzień, gdy nie jadł i czuł, że słabnie. Jego żołądek wykręcał się na wszystkie strony, powodując silny ból.

Z bólem w oczach i skrzywionymi ustami spojrzał na białe drzwi przed nim. Nie opanował jeszcze do perfekcji umiejętności wilczego słuchu ani węchu, przemiany... w sumie niewiele się nauczył, jeśli chodzi o jego wilcze zdolności. Nie wiedział jak nad tym panować. Natomiast potrafił wykorzystać swój niewielki wzrost i niewielkiego wilka do zwinnej ucieczki, czy szybkiego poruszania się.

Teraz się wysilił i wytężył słuch. Kosztowało go to wiele energii i skupienia, ale nie poddawał się. Normalnie powinien to robić bez żadnego wysiłku. Jego wilcze uszko drgnęło, a już po chwili usłyszał. Ciężkie kroki zbliżające się do białych drzwi. Domyślił się, że muszą należeć do właściciela glanów, a konkretniej Namjoona.

I nie mylił się, już po chwili rozległ się zgrzyt w zamku i skrzypienie drzwi. Do pomieszczenia wszedł ubrany w to co wcześniej srebrnowłosy chłopak. Jego wyraz twarzy nie wyrażał nic. Yoongi spoglądał na niego spode łba, starając się pokazać z groźnej strony. Alfa przyniosła ze sobą mały taboret, który postawił tuż przed Minem, a następnie na nim usiadł, nie tracąc przy tym kontaktu wzrokowego.

-Jesteś głodny, prawda? -to pierwsze co powiedział do mniejszego z lekkim uśmiechem. Choć tego nie przyznałby głośno, to nie chciał zrobić krzywdy chłopakowi. Wyglądał tak bezbronnie i biednie, że poruszył serce nawet kogoś takiego jak Namjoon. Jednak nadal musiał się upewnić, czy Yoongi nie jest z watahy wroga, dlatego postanowił pójść tą techniką.

-Nic Ci do tego. -warknął niemiło Yoongi. Biedny Joon nie mógł uwierzyć, że ktoś z takim wyglądem mógł być tak niemiły.

-Mija już trzeci dzień, gdy nie jesz. Pewnie czujesz, że opadasz z sił. Jakie masz szanse na znalezienie czegokolwiek nawet jeśli Cię wypuszczę? Umrzesz. -stwierdził pewny siebie. Trafił w czuły punkt, sądząc po mimice więźnia. Wiedział, że alfa ma racje.

-A tutaj niby przeżyje? -odburknął już mniej agresywnie.

-Jeśli będziesz współpracował, to włos Ci z głowy nie spadnie. A w zamian dostaniesz coś do jedzenia. Słowo alfy. -położył rękę na sercu, obserwując każde drygnięcie mniejszego swoimi bystrymi oczami. Oczy Yoongiego błysnęły na samą myśl o jedzeniu. -Nie wiem, czy nie opanowałeś sztuki "uspokojenia serca" podczas kłamania, dlatego odpowiadając na moje pytania, masz mi patrzeć prosto w oczy. Pracujesz dla kogoś?

Mniejszy spojrzał mu głęboko w oczy.

-Nie, przyszedłem sam w poszukiwaniu pożywienia. -mówił spokojnie i stanowczo. Namjoon przyglądał się mu jeszcze chwilę w ciszy lekko przygarbiony.

-Dobrze. -wyprostował się, wstając z taboretu. -Mówisz prawdę. W takim razie resztę przesłuchań możemy dokończyć w milszym miejscu.

Podszedł do niego, odwiązując mu nogi i ręce.

-Nie próbuj nic, bo nie będę delikatny. -ostrzegł go, pchając do przodu. Wyszli białymi drzwiami, a następnie schodami w górę. Oczom Yoongiego ukazał się wielki, przytulny salon. Nie mógł się napatrzeć na wszystko wokół. Jeszcze nigdy nie był w tak ekskluzywnym miejscu. Za oknem robiło się już szaro, co mówiło mu, że już świt.

Nie zdążył się wczoraj włamać do tego domu, gdyż wykryli go już niedaleko niego. Jednak na zewnątrz nie wyglądał, aż tak dobrze. Na kanapie i fotelach siedziała reszta grupy, żywo o czymś rozmawiając. Dopiero po chwili dostrzegli wchodzącego do salonu Namjoona oraz idącego przed nim ze spuszczoną głową Mina.

-Jest czysty, nie ma nic wspólnego z wrogiem. -powiadomił ich przywódca, sadzając omegę na jednym z foteli.

-No specjalnie czysty, to on nie jest. -zażartował szatyn, dostając po chwili od swojego rudego chłopaka w łeb.

-Ał! Za co to!? -oburzyła się alfa, patrząc z wyrzutem na swojego chłopaka.

-Za głupotę! -odpowiedział mu. -Przez Ciebie nie będzie traktował nas poważnie, jeśli będziesz się wydurniał!

-Jimin, Jeongguk. -westchnął Jin. -Choć raz spróbujcie zachować się dojrzale, a nie jak dzieci.


Yoongiego zdziwiło to, że dominujące alfy zareagowały tak spokojnie na niepoważne odzywki tej dwójki. Z tego co sam widział, normalnie zostaliby ukarani i to w dodatku bardzo boleśnie -Jak masz na imię, mały? -uśmiechnął się łagodnie do niego Jin.

To przezwisko go nie zadowoliło, lecz postanowił to zignorować.

-Min Yoongi, proszę Pana... -dla niego nie potrafił być niemiły. Sam nie wiedział dlaczego.

-Nie mów do mnie na per Pan. Jestem Kim Seokjin, ale mówią na mnie Jin. To jest nasz przywódca Kim Namjoon, ten tu to Park Jimin, a on to Jeon Jeongguk. Ile masz lat? -przedstawił wszystkich, a dwójka siedząca na kanapie obok pomachała do niego ochoczo. Namjoon tylko przetarł sobie twarz z zażenowania.

-17... -mruknął. Nie lubił mówić o swoim wieku. Nie dość, że nikt nie brał go na poważnie przez jego posturę oraz status, to jeszcze przez wiek.

-Matko Boska, Namjoon! Przecież to jeszcze dziecko! -oburzył się Jin, zwracając do ukochanego.

-A skąd ja miałem to niby wiedzieć?! -odpowiedział lekko zszokowany alfa, przeczesując sobie nerwowo włosy.

-Gdzie jest Twoja wataha, słońce? -ukląkł przed omegą blondyn, kładąc mu dłonie na kolanach.

-Nie mam watahy... Żyje sam. -odpowiedział zgodnie z prawdą. To znaczy, kiedyś miał watahę, ale na samą myśl o niej robiło mu się gorzej.

-Omegi są bardzo cenne. Fakt, że żyjesz sam, świadczy o tym, że skądś uciekłeś. -stwierdził Jimin trzymając za rękę Jeongguka. Yoongi momentalnie się skulił.

-Nie czuć od Ciebie alfą, więc nie jesteś oznaczony prawda? -spytał srebrnowłosy, mimo że doskonale znał odpowiedź. Min pokiwał głową na nie. -Czyli nie należy do nikogo.

-Koniec tych przesłuchań! Chodź ze mną, kochanie. Umyjesz się i przebierzesz w coś normalnego. Potem Cię nakarmię, bo wyglądasz naprawdę marnie... -Jin wstał z klęczek, ciągnąc omegę w nieznanym mu kierunku. Reszta nie protestowała, ponieważ, mimo że to Namjoon był przywódcą, to waderze stada też lepiej było się nie sprzeciwiać.

Zaprowadził go schodami na górę, gdzie znajdowało się wiele drzwi. Weszli do tych na końcu po prawej o kolorze ciemnego dębu. Zapach, jaki znajdował się w tym pokoju uderzył bardzo mocno w nozdrza Yoongiego. Nie pachniał tak żaden z grupy, których poznał i musiał przyznać, że naprawdę mu się ten zapach spodobał.

Pokój był posprzątany i wszystko wokół lśniło nienaruszone. Wyglądałby jakby był niezamieszkany, gdyby nie rzeczy porozstawiane na półkach i szafkach oraz zdjęcia na ścianach.

-Tamte drzwi prowadzą do łazienki, możesz wziąć ręcznik wiszący na wieszaku przy kabinie. Brudne ciuchy rzuć do kosza, a nowe będą czekać na łóżku. Jak będziesz gotowy, zejdź na dół, dobrze? -poinstruował go, zostawiając po chwili samego. Stał przez chwilę osłupiały, nie wiedząc, co się właśnie stało. Nie tego się spodziewał... Ich nastawienie do niego zmieniło się o 180°, gdy tylko upewnili się, że nie należy do watahy jakiegoś wroga. Mimo wszystko nadal wolał zachować ostrożność i jak najszybciej wydostać się z tego miejsca. Ale najpierw chciał skorzystać z prysznica i jedzenia.

Wszedł do ładnej łazienki, gdzie od razu spodobał mu się jej wystrój. Prawie zabijając się o własne nogi, zdjął z siebie ciuchy, rzucając je na bok niedbale i wskoczył pod prysznic. Moment spotkania ciepłej wody z jego delikatną, bladą skórą był dla naszej omegi czymś wyjątkowo pięknym. Normalnie mył się w pobliskich jeziorach czy rzekach. Non stop podróżował, nigdzie nie zostawał za długo. Nie miał planu ani celu, chciał po prostu przeżyć. Nie wiedział, czy kiedykolwiek jeszcze uda mu się wykąpać pod prysznicem rozkoszując się ciepłą wodą oraz pachnącym płynem, którym właśnie mył swoje ciało. Cały brud spływał z niego, jego włosy odzyskały piękny, jasny kolor jak i wilcze uszka. Niechętnie zakręcił wodę, wychodząc pachnącym z kabiny. Wytarł się szybko ręcznikiem, włożył swoje ciuchy do kosza, wysuszył włosy suszarką, która leżała na widoku i uczesał szczotką, którą równie tam znalazł. Choć raz chciał się poczuć zadbany.

Wyglądał o niebo lepiej.

Z ręcznikiem zawiązanym wokół pasa wyszedł z łazienki, od razu dostrzegając małą kupkę ubrań na dużym łóżku małżeńskim. Przebrał się w nie szybko, ale okazało się, że są na niego zdecydowanie za duże. Tak więc podwinął nogawki oraz rękawy bluzy rozkoszując się pięknym zapachem tych ubrań.

W momencie, gdy był gotowy do wyjścia, drzwi od sypialni się otworzyły. Yoongi zastygł, gdy dostrzegł kompletnie nową twarz. Śliczny zapach nasilił się, pochodził od nieznajomego chłopaka. Był wysoki, miał wyraźne kości policzkowe, czarne włosy oraz mimo że cholernie przystojny, to miał bardzo nijaki wyraz twarzy. Oczy wyrażały jedną wielką obojętność. Biła od niego ogromna siła alfy. Wewnętrzny wilk omegi zaskomlał.

Nieznajomy, gdy zobaczył obcego, też na chwilę zastygł. Chwilę później zamknął za sobą drzwi, podchodząc do mniejszego. Wziął go za ramię i mocno cisnął o ścianę, gdzie przyszpilił go do niej. Min stęknął z bólu, czując strach.

-Kim jesteś i dlaczego masz na sobie moje ciuchy?! -warknął niemiło, błyszcząc przy tym czerwonymi oczami. Yoongi naprawdę starał się wydać z siebie jakieś pokłady odwagi, próbował warknąć na czarnowłosego, lecz nie potrafił.

-J-Ja... To N-Namjoon... Nie wiedziałem... -nie mógł się wysłowić.

-Namjoon? -zdziwił się, przestając świecić oczami.

Bez słowa oderwał go od ściany, ciągnąc boleśnie za sobą za rękę. Uścisk stanowczo był zbyt mocny.

Zeszli na dół, gdzie siedzieli pozostali.

-Hoseok? Nie wiedziałem, że już przyszedłeś. -zdziwił się Namjoon.

Jak to nie wiedział? Nie wyczuli jego zapachu?

Zastanawiał się Yoongi na chwilę przerywając walkę z mocnym uściskiem Hoseoka.

-Możesz mi powiedzieć, co on robił w moim pokoju? I dlaczego ma na sobie moje ciuchy? -zignorował pytanie alfy, wyciągając omegę na przód.

-Zgarnęliśmy go. Myślałem, że jest od wroga, ale to po prostu bezdomna omega. -objaśnił Kim, kiwając głową w stronę omegi.

-A skoro okazał się nieszkodliwy to, co nadal robi w naszym domu? -podniósł jedną brew puszczając rękę Yoongiego. Ten od razu zaczął ją sobie rozmasowywać.

-Potrzebował pomocy, to mu ją daliśmy. -wtrącił się Jin.

-Yhym, a co? Mała omega nie mogła sobie sama poradzić tylko żebra o pomoc? -prychnął z kpiną w głosie, czym zdenerwował białowłosego.

-Nie żebrze! To oni mnie tu siłą ściągnęli, a ja o nic nie prosiłem! -oburzył się patrząc groźne na Hoseoka.

-Ale skorzystałeś z tego co Ci zaproponowali, jak widać. -mruknął patrząc na Yoongiego od góry do dołu.

Nie odpowiedział, tylko spuścił głowę, czując się upokorzony.

-I tak się już stąd zwijam. -warknął, chcąc wyjść z mieszkania.

-Nigdzie nie idziesz. -zarządził lider twardym głosem.

-Co?! -krzyknęli Yoongi i Hoseok w tym samym momencie.

-To niebezpieczne tereny. Żyje tu wiele stad i żadna bez omegi. Jeśli wyczują samotną i bezbronną omegę, rzucą się na Ciebie oraz rozpoczną walkę między stadami. Jeśli, któreś ze stad w końcu Cię dorwie prędzej czy później Cię zamęczą na śmierć na różne sposoby. Jesteś w nie najlepszym stanie, więc nie masz szans z ich dobrze wyszkolonymi, chociażby betami. -mówiąc to, patrzył przez okno, jakby wypatrując czegoś we mgle.

-Nie raz już uciekałem przed różnymi stadami i nie raz byłem w gorszym stanie. Poradzę sobie. -burknął, stawiając na swoim.

-Te są inne... -odezwał się Jimin. -Wszedłeś na naprawdę niebezpieczne tereny.

-Nie masz z nimi żadnych szans. -potwierdził Jeongguk patrząc z jakby troską na Yoongiego.

-To, co mam niby zrobić?! Zostać tutaj? – gestykulował rękoma, oczekując odpowiedzi.

-Właśnie! Niech idzie! Co nas obchodzi jego los? -założył ręce na piersi Jung.

-Chronimy niewinnych, zapomniałeś? -syknął Namjoon.

-Ale on jest omegą! -krzyknął czarnowłosy, wskazując na zdezorientowanego Mina.

-Mam Ci przypomnie... -nie dokończył, bo oczy Hoseoka gwałtownie się zaświeciły, a z jego ust wydobyło się groźne warknięcie, które momentalnie uciszyło przywódcę. Zrobił też gwałtowny krok w kierunku Namjoona, przez co pozostali momentalnie podeszli do tej dwójki.

-Hoseok, uspokój się. -warknął Jin.

-Yoongi zostaje, a któryś z nas bierze odpowiedzialność za niego. -nakazał lider, ignorując wcześniejsze zachowanie Junga, co jeszcze bardziej zdziwiło nowego przybysza.

-Hoseok nie ma pary. -uśmiechnął się złośliwie Park do gromiącego go wzrokiem wcześniej wspomnianego chłopaka.

-Racja, może to Cię czegoś nauczy. -mruknęła przywódcza alfa.

-Co? Ale ja nie chcę go niańczyć! -zaprotestował, czując, jak traci panowanie nad sytuacją.

-To nie była prośba, Jung. Mimo wszystko nadal jestem w hierarchii wyżej od Ciebie. -upomniał go srebrnowłosy. -Będziesz go uczyć, pilnować i szkolić. Młody nawet nie potrafi się do końca odmienić...

-Halo! Ale ja się na nic nie zgodziłem! I nie mam zamiaru tu zostawać! -wtrącił się Yoongi, przypominając innym o swojej osobie.

-Przepraszam, Yoongi, ale nie masz za dużego wyboru. Złapią Cię, a tego nie przeżyjesz. Tutaj nic Ci nie grozi. -podszedł do niego Jin, kładąc mu dłoń na ramieniu. -A z drugiej strony. Ile można uciekać?

Nie odpowiedział. Miał dość ciągłego uciekania, pragnął wolności, ale co to za wolność, gdy żyjesz w strachu i stresie, czy w ogóle uda Ci się przeżyć kolejny dzień?

Nie miał też ochoty tu zostawać, lecz miało to więcej plusów niż minusów. Jeśli mu coś nie będzie odpowiadało, zaplanuje ucieczkę. A tak może na razie odpocząć, w końcu zjeść coś normalnego, zadbać trochę o siebie, a członkowie stada też nie są aż tacy źli. No może oprócz Hoseoka, zdaniem Yoongiego. Ta dwójka mierzyła się ciągle morderczym wzrokiem, nie czując do siebie ani grama sympatii.

----------------------------------------------------------------

Dziś zobaczyłam, że rozdział „Postacie" się nie opublikował, więc jeśli ktoś nie zobaczył tego, to zapraszam, mimo że to dopiero 2 rozdział haha! Dziękuję wam bardzo!

Do Następnego!

WhiteWolf

המשך קריאה

You'll Also Like

162K 9.3K 41
Chanyeol dyrektor jednego z najlepszych liceów w Seulu, a Baekhyun to jego ulubiony uczeń, który uwielbia sprawiać problemy, żeby lądować u niego na...
217K 28.7K 57
Baekhyun potrzebuje akceptacji, a jedyna osoba, która go nie ocenia właśnie szykuje się do ślubu z jego najlepszą przyjaciółką.
56.9K 6.2K 52
"-A więc zwiałeś?- rzucił milioner, posyłając chłopcu oskarżycielskie spojrzenie, którego ten nie mógł zobaczyć. Peter znów wzruszył ramionami, zacis...
26.9K 1.7K 40
Edgar ma 15 lat, zmaga sie z problemami rodzinnymi jak i prywatnymi, do tego sie jeszcze wyprowadza z domu w którym mieszkał cale swoje życie, ma też...