Wilczyca z przypadku || NISIA...

By nisia_story

11.6K 663 278

Każda tajemnica może zostać odkryta, wystarczy tylko wskazówka. Lisa od samego dzieciństwa była wychowywana... More

Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42

Rozdział 1

1.1K 47 8
By nisia_story

    Rozdział po czwartej korekcie/poprawiony 

     Zbiegłam szybko po schodach, ponieważ ktoś zadzwonił do drzwi, a ja byłam sama w domu. Zerknęłam przez wizjer. Kto, u licha, w sobotę o tak wczesnej porze, zmusił mnie do wyjścia z ciepłego łóżeczka? A któż to mógłby być inny, jak nie nasz przemiły listonosz – George. Zakrywając swoją piżamę szlafrokiem, stanęłam w progu swojego domu z wymuszonym uśmiechem na twarzy.

     – Dzień dobry, panienko! – Mężczyzna ukłonił się lekko, a następnie podał mi stertę kopert.

     – Dzień dobry, proszę pana. Przyniósł pan wreszcie coś dla mnie czy znowu rachunki dla rodziców? – zaśmiałam się i chwyciłam listy.

     – Niestety nie. Może następnym razem coś panience przyniosę. – Z tymi słowami odwrócił się, wsiadł na swój rower i pojechał dalej wykonywać swoją pracę, a ja weszłam do środka.

     Rzuciłam wszystkie koperty na stół w salonie i w tamtym momencie zauważyłam, że jedna z nich ma śliczny znaczek pocztowy z księżycem. Wzięłam ją w ręce i zaczęłam oglądać. Nadawcą była jakaś Szkoła Księżyca. Nie przypominałam sobie, żeby istniała gdzieś w okolicy taka szkoła. Skręcało mnie z ciekawości, żeby go otworzyć, jednak nigdy nie czytałam cudzych konwersacji, zwłaszcza rodziców – tak zostałam wychowana. Odłożyłam go z powrotem na stół i postanowiłam nie zawracać sobie nim głowy.

     Zjadłam śniadanie i wyszłam do ogrodu, gdzie zerwałam trochę koniczyny. Następnie poszłam do swojego pokoju, a tam już czekał na swoje śniadanie mój słodki Rubi – mały, czarny króliczek. Włożyłam mu roślinę do klatki, aby mógł sobie ją spokojnie chrupać, a sama chwyciłam telefon, szukając w Internecie Szkoły Księżyca. Bardzo mnie to pochłonęło. Nawet nie usłyszałam, kiedy wrócili moi rodzice z pracy. Gdyby nie mój tata, który zawołał mnie na obiad, siedziałabym jeszcze długo przed ekranem. Weszłam do jadalni, w której od razu przywitała mnie uczta.

     – I jak tam w pracy? Jakieś nowe domy do sprzedania? – Zaczęłam ulubiony temat mojego taty.

     – Dzisiaj udało się nam sprzedać jedno mieszkanie. Jestem szczęśliwy, że nasza firma wreszcie zaczęła posuwać się do przodu – pochwalił się uradowany.

     – Lata pracy się opłaciły. – Mama podeszła do niego i pocałowała go w policzek.

     Wszyscy usiedliśmy do stołu i pachnącej zapiekanki pieczarkowej.

     – A tobie jak mija dzionek? – zapytała.

     – Dobrze. – W tym momencie przypomniałam sobie o listach, więc wstałam od stołu i przyniosłam je z salonu, aby później o nich nie zapomnieć. – Dzisiaj przyszedł listonosz o dziesiątej.

     Podałam tacie koperty.

     – Co my tu mamy? – Zaczął przeglądać, co od kogo dostał. – Rachunki, rachunki...

     Zatrzymał się na kopercie ze Szkoły Księżyca, zbladł i spojrzał na mamę, która od razu zauważyła, że coś było nie tak.

     – Co się stało, kochanie?

     – Lisa, możesz dokończyć obiad w swoim pokoju? Później zawołamy cię na kolację – zwrócił się do mnie tata.

     Skinęłam głową, zabrałam talerz z jedzeniem i wyszłam z pomieszczenia. Zastanawiając się, co łączy moich rodziców z tą szkołą, odłożyłam swój obiad na biurko w pokoju, następnie cicho wróciłam się na parter i usiadłam na schodach, które znajdowały się blisko jadalni, ale pozostawały niewidoczne dla osób, które siedziały przy stole. Moi rodzice pewni, że byłam już u siebie, zaczęli rozmawiać.

     – Jak ją znaleźli? – pytała zdenerwowana mama. – Przecież nie znali chyba naszego nazwiska.

     – John mógł go tam używać – odparł tata.

     „Kim jest John?", zdziwiłam się.

     – Ale wtedy nikt się nim nie interesował! Tylko Louisa była dla nich ważna – oznajmiła.

     – Nie do końca. Musieli dowiedzieć się, że była z nim w ciąży. Pewnie szukali ojca. – Ściszył swój głos tak, że praktycznie nic nie słyszałam. – Ktoś musiał coś wiedzieć i zdradzić, że Lisa to ich córka.

     Zamarłam. „Czy mój ukochany tata powiedział, że jestem córką kogoś innego?". Nie wiedziałam, o co chodziło. „Może nie mówią o mnie" – pomyślałam. Postanowiłam zachować spokój i słuchać dalej.

     – I po co on się w niej zakochał? Wszystko byłoby w porządku, gdyby jej nie poznał. A teraz zabiorą nam Lisę i nie wiadomo, co z nią zrobią. – Moja mama zaczęła szlochać.

     – Nie zabiorą. Obiecałem, że nic jej się nie stanie! Jesteśmy jej prawnymi opiekunami i tak pozostanie – powiedział stanowczo tata. – Ale musi jechać do tej szkoły i tam się teraz uczyć. Nie jest zwykłą osobą i mogłaby komuś w przyszłości zaszkodzić. Nie wiemy przecież, co to za stworzenia...

     „Jakie stworzenia? O co mu chodzi? Może mi się tylko przesłyszało... Kim jest John i Louisa? Czy to są moi prawdziwi rodzice? Czy jest to możliwe, że zostałam adoptowana i przez tyle lat byłam okłamywana?". W mojej głowie roiło się od różnych teorii na temat tego, co ukrywali moi opiekunowie. Słysząc, że odchodzą od stołu, wróciłam szybko do swojego pokoju. Wzięłam tabletkę na ból głowy i położyłam się, aby opanować emocje. Przycisnęłam poduszki do uszu i momentalnie zrobiłam się zmęczona. Pomimo tego, czego się dowiedziałam, moje powieki stały się ciężkie i zasnęłam.

     Obudziło mnie wołanie mojej mamy na kolację. Zegar w kształcie okręgu, który wisiał na ścianie, wskazywał dziewiętnastą. Myśląc, że wszystko mi się śniło, zeszłam jak gdyby nigdy nic na dół i ponownie zjawiłam się w jadalni.

     – Co tak długo robiłaś w pokoju? W ogóle nie było ciebie słychać – powiedziała, widząc mnie w progu.

     – Bolała mnie głowa, więc położyłam się i zasnęłam – mówiąc to, ziewnęłam.

     – Nie będziesz teraz spać w nocy. – Pokręcił głową tata.

     – Jak źle się czuła, to dobrze, że zregenerowała trochę swój organizm poprzez sen.

     – Ale nie uwierzycie, co mi się śniło. – Chciałam powiedzieć moim rodzicom, jaką mam bujną wyobraźnię, ale gdy zobaczyłam list ze Szkoły Księżyca na komodzie, zrezygnowałam.

     Zdałam sobie sprawę, że to mogło stać się naprawę.

     – Tak, co? – Tata zniecierpliwił się, ponieważ nie wypowiedziałam ani jednego słowa na temat swojego snu.

     – A dobra, nieważne... – Przysiadłam się do stołu i nałożyłam sobie sałatkę na talerz.

     – Ale za to my mamy ci coś ważnego do powiedzenia. – Tata chwycił rękę mamy, a ja przeczuwałam, że to, co powiedzą, jest związane z ich wcześniejszą rozmową.

     Moja niepewność rosła z każdą kolejną sekundą ciszy. Próbując opanować strach przed przyszłością, udawałam na zewnątrz, że wszystko było okay. Jednak wiedziałam, że mój przerażony wzrok i tak zdradzał moje zaniepokojenie.

     – Od jutra zmieniasz szkołę – wypalił, a na jego twarzy pojawiła się ulga, że ma to już za sobą.

     – Że co?! – Nie spodziewałam się aż takiej szybkiej decyzji o poukładaniu mi życia na nowo.

     – Kochanie, musisz chodzić do szkoły, która ma wyższy poziom nauczania i powinnaś wreszcie znaleźć sobie przyjaciół. – Uspokajała mnie mama.

     – Mnie ta szkoła, w której jestem teraz, pasuje. To, że nikt mnie w niej nie toleruje, to druga sprawa, która nie jest potrzebna mi do życia. Wytrzymam do ukończenia szkoły. Nie chcę mieć zaległości – przedstawiłam rodzicom swoje argumenty.

     – Niestety, musisz tam jechać – nie dawał za wygraną.

     – Co spowodowało tak nagłą decyzję?! – Byłam ciekawa, czy powiedzą mi coś więcej na temat szkoły, do której mam iść.

     Oboje popatrzyli się na siebie, nie wiedząc, co odpowiedzieć. Tym razem głos zabrała moja mama.

     – Twoje dobre oceny. – Uśmiechnęła się, ale nie był to ten uśmiech pełen ciepła, który dobrze znałam.

     Próbowałam jej wierzyć, jednak w głowie nadal miałam ich słowa, których nie powinnam usłyszeć. Nigdy wcześniej nie kłamali, dlatego łatwo rozpoznałam, że nie mówili mi prawdy. Wiedziałam, że nie wyznają mi, o co tak naprawdę chodzi.

     – Aby zmienić szkołę, trzeba czasami załatwiać pewne sprawy tygodniami. Tego się nie robi w jeden dzień! No chyba, że nic mi wcześniej nie powiedzieliście.

     – Wiedzieliśmy, że możesz się nie zgodzić. – Czułam, że wymyśla to wszystko na poczekaniu.

     – Nieprawda! Zachowujecie się, jakbyście mnie nie znali, a ja was. Zawsze o wszystkim decydowaliśmy wspólnie, a teraz? Czemu o moim życiu zadecydowaliście sami? Nie będę teraz zmieniać żadnej szkoły!

     – Koniec i kropka. Jutro się pakujesz i jedziesz do internatu – oświadczył mi tata.

     – Chcecie się mnie pozbyć, tak? Trzeba było od razu powiedzieć! – wykrzyknęłam zdenerwowana.

     – Kochanie, tu nie chodzi o to... – Mama widząc, że atmosfera się podgrzewa, postanowiła wszystko mi wytłumaczyć. – Po prostu masz bardzo dobre oceny i tutaj marnujesz swój potencjał. Nikt cię tu nie docenia. Nie powinnaś kryć się w cieniu.

     – Ale ja chcę być niewidoczna! – Wybuchnęłam płaczem i pobiegłam do swojego pokoju.

     Wytarłam łzy chusteczką i wzięłam jedną z marchewek dla Rubiego, które miałam zawsze przygotowane obok jego klatki.

     – I co, mały? Ty nie masz takich problemów jak ja, nie? Zazdroszczę ci.Dostajesz codziennie jedzonko, masz swoją klatkę i niczym się nie przejmujesz.– Dałam króliczkowi marchewkę. – Dobrze, że chociaż tobie mogę powiedzieć, cotak naprawdę czuję. Szkoda, że nie umiesz mówić, może byś mi doradził, co mamzrobić. Wiesz... Nigdy nie kłóciłam się tak z rodzicami. Oni ukrywają coś przedemną. Nie wiem co, ale na pewno się o tym dowiem.

Mamy to! Pierwszy rozdział książki do której od dawna się przygotowywałam! Mam nadzieję, że spodoba wam się, bo mega się starałam i zaczęłam ją pisać już 14 kwietnia, a dzisiaj jest 5 maja. Więc myślę, że nie znajdziecie w niej dużo błędów, ponieważ pomaga mi w korekcie tej książki x_Last-Kiss_x. A tą przecudowną okładkę wykonała . Niesamowicie utalentowane dziewczyny! Dziękuję serdecznie! Pozdrawiam <3


Continue Reading

You'll Also Like

1.1M 10.1K 10
Po zdanej maturze Elizabeth przyjeżdża do wiejskiego domku ukochanej babci, by na łonie przyrody wypocząć po trudach ostatnich miesięcy. Podczas jedn...
2.4M 143K 55
''Martwe serce kocha najmocniej'' ⚠ SCENY EROTYCZNE, PRZEKLEŃSTWA, PRZEMOC.
677K 28.2K 51
''Nie ma żadnej więzi mate, jest tylko ON - ten, który cię wybierze i oznaczy... i wtedy do końca swojego życia - o ile przeżyjesz oznaczenie - będzi...