Before I Fall |Arón Piper|

By justbadthings

3.5K 155 10

- Wierzysz w prawdziwą miłość ? - Tak. - odpowiedział pewnie wpatrując się jednocześnie w gwiazdy. - Tak wła... More

•Prolog•
1. •13 września•
2.° Zakaz Złamany?
4.° Dla Mnie Jest Nikim
5.° To Moje Miejsce
6° Nigdy Przenigdy

3.° Rosaline Walker

362 21 1
By justbadthings


W duchu się uśmiechnąłem. Doskonale wiedziałem, że będę miał problemy. Zakazany owoc smakuje najlepiej, prawda? Zacząłem się ubierać. Na moje długie nogi nałożyłem czarne spodnie. Do tego moją zarysowaną klatkę zakryłem koszulką, która była dosyć opięta przez co każdy mój mięsień mógł się odznaczać. Wiedziałem, że dziewczynom to jak najbardziej pasuje. Nałożyłem czarną kurtkę dżinsową a do tego dołożyłem białe air forcy. Nie raz wychodziłem z domu po kryjomu, więc tym razem problemu też nie będę miał. Skakanie z okna dla mnie to nie wysiłek, ale moich butów już tak. Otworzyłem okno oceniając jak wysoko jest, bez zastanowienia wychyliłem się za nie, następnie powoli schodząc i trzymając się drzewa. Dosyć szybko wsiadłem do mojego czarnego Range Rovera, i odjechałem spod domu.
Nim się obejrzałem była godzina 21 a ja dojeżdżałem na miejsce.

Jezioro było widać z daleka. Mimo, iż było ciemno, tafla wody przypominała morze brokatu. Odbicie księżyca sprawiło, że wyglądało to niiczym z filmów. Takie imprezy to wspomnienia, które za każdym razem tworzymy. Tworzymy je naszymi wybrykami, za które zawsze ponosimy konsekwencje. Bakersfield to nasze miasteczko, które każdy zna. Każdy.

Gdy tylko zaparkowałem auto wśród innych samochodów, których zresztą było więcej niż myślałem, do moich uszu dotarła głośna muzyka. Byłem jeszcze kawałek od centrum imprezy a moje uszy wręcz cierpiały. Może nie jestem ideałem ale ta muzyka po prostu krzywdzi mnie wewnętrznie.
Zatrzymałem się na moment w miejscu kiedy poczułem wibracje z mojego telefonu. Na wyświetlaczu pojawił się Jason.

- Jestem przy ognisku, chodź. - rozłączył się.

Od razu ruszyłem we wskazane miejsce. Wszędzie byli dobrze bawiący się ludzie, co prawda lekko pijani ale wciąż dobrze bawiący się.
Gdy tylko zeskanowałem dobrze znajomą mi sylwetkę wysokiego, ciemnoskórego chłopaka podszedłem bez zastanowienia. Przywitałem się z resztą kumpli. Nawet nie wiem kiedy zaczęliśmy pić. Wszystko działo się bardzo szybko. Nim zdążyłem się rozejrzeć byłem już całkowicie pijany. Obraz nagle zaczął się rozmazywać, a ja zostałem otoczony dziewczynami, które liczyły na coś więcej. Przyznam, że imponowało mi moje wzięcie ale nie było w nich iskry, która choć raz zaiskrzyła. Zwykłe, puste i sztuczne laski, które leciały na Twój wygląd, nie charakter. Kiedyś byłem zakochany. Prawdziwie, a bynajmniej tak mi się wtedy zdawało.

- Arón, czy ty mnie w ogóle słuchasz? - z moich przemyśleń wyrwał mnie głos Mirandy.

- Um, mówiłaś coś? - spytałem lekko kołysząc się, tracąc równowagę z najmniejszym ruchem.

- Brakuje ci alkoholu, chodź się napić! - zaczęła ciągnąć mnie w stronę alkoholu, który stał przy ognisku.

Stała tam. Ona tam była... To była moja pierwsza myśl, o której pomyślałem widząc cię tam.
Dziewczyna, która tkwiła w mojej głowie. Stałaś przy ognisku z chłopakiem, przy którym nie byłaś szczęśliwa. Mówił coś do ciebie ale ty tylko nieśmiało przytakiwałaś. Miałaś na sobie krótkie spodenki i bluzkę na krótki rękaw. Czy to dobry moment na ubieranie się jak w gorący dzień?

- Czy ty się dobrze czujesz? - Miranda była zdecydowanie zdenerwowana tym, że zagapiłem się na kogoś innego. Tego kogoś innego.

Podała mi szklankę, którą od razu przechyliłem, by poczuć mocny smak. Była to prawdopodobnie wódka. Jedynie się lekko skrzywiłem.

Czyjś donośny głos automatycznie wyrwał mnie z transu. Spojrzałem w twoją stronę. Zaczął na ciebie krzyczeć, widziałem w twoich oczach przerażenie. Chciałaś pójść ale chwycił cię mocno za rękę, byś nie mogła wyzwolić się z uścisku.
Nie mogłem na to patrzeć, po prostu zacząłem biec w waszą stronę.
Pod wpływem impulsu odepchnąłem go od ciebie. Byłaś bardzo zaskoczona i zaniepokojona. Chłopak upadł na ziemię, gdy ja spoglądałem na twoją reakcję. Nim się obejrzałem złapał mnie za ramiona i puszczając jedną rękę chciał wymierzyć cios, przez który niestety moja warga oberwała. Poczułem napływającą ciecz o metalicznym posmaku. Otarłem ją ręką. Spojrzałem ponownie na zadowolonego nieznajomego. Wziął cię pod rękę i zaczęliście iść. Ponownie go odepchnąłem od ciebie i tym razem to ja wymierzyłem cios. Przewróciłeś się całym ciałem na ziemię. Zwyczajnie runąłeś. Usiadłem na tobie, chcąc wymierzać kolejne ciosy. Nie wiem co we mnie wstąpiło ale zachowywałem się jakbym był tylko ja i ty. Nikt więcej. Sekundę później oderwał mnie Jason, który był przerażony moim dziełem. Nie zauważyłem kiedy wokół naszej dwójki zebrała się tak liczna, zafascynowana widownia. Chłopak był dosyć mocno poturbowany. Dziewczyna, za którą obstałem była na tyle przerażona, że nie dotarło do niej chyba co właśnie się stało. Spotkaliśmy się wzrokiem, wykorzystałem to, aby podejść.

- Nic ci nie jest? - spytałem ocierając kciukiem krew, która nie przestawała lecieć.

- Coś ty narobił... Czy ty wiesz? - złapała się za głowę obydwoma rękoma, ocierając do tyłu włosy ze zdenerwowania.

- Miałem patrzeć jak cię szarpie, a potem może nawet i uderzy? - opuściłem rękę wzdłuż ciała.

- Nie prosiłam cię o pomoc. - spojrzała mi w oczy.

Nie odpowiedziałem nic więcej, a po prostu przebiłem się przez tłum podziwiających zamęt ludzi. Zacząłem iść w stronę mojego auta, by udać się do domu. Oczywiście, nie było to odpowiedzialne, byłem pijany. Nie powinienem prowadzić. Wtedy miałem to po prostu gdzieś, chciałem wrócić i zapomnieć o sprawie. Otworzyłem kluczykami drzwi od auta i wsiadłem na miejsce kierowcy. Miałem odpalać samochód, gdy drzai pasażera się otworzyły. Niezbyt wysoka brunetka, o zgrabnej figurze, długich włosach, ciemnych brwiach...

- Czy ty jesteś głupi? Zamierzasz jechać pod wpływem alkoholu? - obróciła się w moją stronę na siedzeniu.

- Nie widać? - warknąłem oburzony całą sytuacją.

- Oddaj mi kluczyki. Zawiozę cię do domu. - wyciągnęła rękę s moją stronę.

- Chyba żartujesz, poradzę sobie. - zacząłem się śmiać, lecz dziewczynie to nie pasowało, gdyż podniosła brew i jedynie poruszyła dłonią.

- Nie znam nawet twojego imienia a mam oddać ci swoje auto do odwiezienia mnie do domu?

- Rose. - chwilę na nią patrzyłem, po czym oddałem jej kluczyki oraz zamieniliśmy się miejscami.

Jechaliśmy przez ciemny las, w którym jedyne oświetlenie to światła z samochodu. Niebo jak nigdy było gwieździste, pełne granatowe. A my, jechaliśmy w ciszy. Żadne z nas nie chciało wypowiedzieć ani słowa. Zerkałem co jakiś czas w twoją stronę, by ujrzeć ciebie, pełną skupienia, koncentracji piękną dziewczynę. Doskonale wiedziałaś, że cię obserwuję ale nie chciałaś na mnie spojrzeć.

- Czemu mi pomagasz. - powiedziałem siedząc bokiem, wprost do jej ciała.

- Bo ty pomogłeś mi, i nie chcę żebyś przez swój głupi pomysł zrobił krzywdę komuś innemu. - zacisnęła mocniej ręce na kierownicy, lecz nie oderwała wzroku od drogi.

- Nie byłaś zadowolona, że cię obroniłem.

- James to dobry chłopak, po prostu czasem traci kontrolę.

- Czyli to nie pierwszy raz. Co za dupek, czemu wciąż z nim jesteś?

- A ty czemu nie możesz dać mi spokoju? Wiem kim jesteś, i nie chcę być twoim kolejnym trofeum. - w tej chwili spojrzała mi w oczy tymi swoimi piwnymi oczami, które były wprost wyjątkowe.

- Może i nie jestem dobrą osobą ale czy zrobiłem ci coś złego?

- Tutaj mieszkasz, prawda? - wyjrzałem za okno i zobaczyłem swoją uliczkę. Rose zaparkowała pod moim domem i zaczęła wychodzić z auta. Nim się obejrzałem dostrzegłem ją, która otworzyła drzwi z mojej strony.

- Rosaline. Rosaline Walker. - odwróciła się i zaczęła iść w drugą stronę.

Jeju jest mi tak niezmiernie miło jak tylko widzę jak wyświetlenia wzrastają i normalnie to aaa. Jestem bardzo podekscytowana tym wszystkim i mam nadzieję, że podoba wam się na razie? Jestem ciekawa waszych opinii, napiszcie komentarz!! Chętnie poczytam sobie. Wasza aktywność tylko napędza mnie do pracy nad kolejnymi rozdziałami!!! Więc hm, do następnego bubulki<333
Rosie.












Continue Reading

You'll Also Like

287K 7.7K 39
18- letnia Layla Davies wyjeżdża do swojego starszego brata na studia, nie wie jednak, że z jej bratem mieszka jego najlepszy przyjaciel - Anton Aris...
30.6K 1.3K 33
{ książka jest pisana na surowo, wszelkie błędy zostaną poprawione po zakończeniu pierwszego tomu ‼️ } Celeste Miller poukładana 17 latka, która zam...
21.8K 1.2K 14
Rain Vanderhall przyjeżdża do Londynu z jedną walizką i tajemnicą, którą planuje zabrać ze sobą do grobu. Kiedy staje u bram budzącej niepokój rezyde...