Przeprowadziliśmy sieci ogromnego domu! Był wręcz kolosalny! Stary i dla normalnego człowieka pewnie przeciętny ,ale dla mnie kolosalny.
Przeprowadzka trwała tydzień. Do tego całe ogarnięcie domu jeszcze kolejny tydzień. Shigaraki nie dotykał ani nie odzywał się do mnie przez ten czas.
- Tomura!! Chodź na śniadanie!
Siedzieliśmy przy stole jedząc śniadanie ,tylko Tomura nie przychodził.
- Pójdę po niego.
Wstałam od stołu i poszłam na górę. Pokój Tomury to było bardziej biuro ,lecz była tam rozkładana kanapa dzięki czemu mógł tam spać. Zapukałam raz. Cisza. Zapukałam drugi raz. Cisza.
- Tomura! Śniadanie już na stole ,chodź!
Drzwi się leki uchyliły. Nagle zostałam zaciągnięta do pokoju i przyparta do ściany. Nagle na ustach poczułam usta Shigarakiego. Całowaliśmy się dłuższą chwilę. Nagle Tomura zaczął całować moją szyję i okojczyk co sprawiło że się zarumieniłam.
- T.. Tomura?
Odwrócił głowę w moją stronę. Spód jego długich niedbałych kosmyków ujrzałam czerwone oczy i rozszerzonymi zielenicami i soczysty rumieniec. Tomura mnie przytulił nie dotykając mnie jednocześnie dłońmi.
- Potrzebowałem tego.
Szepnął. Przytuliłam go mocno i oparłam głowę o jego ramię.
- Tomura. Czy ty mnie lubisz?
Chłopak spojrzał mi w oczy.
- Nie lubię cię.
Zaskoczyła mnie ta odpowiedź. Poczułam nagle jak moja klatka piersiowa zaczyna boleć a w oczach zbierają mi się łzy.
- Kocham cię
Pocałował mnie jeszcze raz w usta. Wtuliłam się w niego. Po chwili się oderwaliśmy od siebie.
- Ja... Ja ciebie też.
Tomura objął mnie mocno w pasie i obrócił mnie wokół własnej osi. Następnie wtulił się w moje włosy.
- Matko ale się cieszę
- Ja również. Chodźmy na śniadanie.
- W porządku. Ale musimy udawać ,że nie jesteśmy razem.
- dlaczego?
Odebrałam się od chłopaka i spojrzałam mu w oczy.
- Bo znów zostanę osądzony o molestowanie nieletnich.
Zaśmiałam się cicho i następnie zeszliśmy na dół. Oboje mieliśmy lekkie rumieńce. Gdy weszliśmy do kuchni zobaczyłam ,że jest tylko Toga i Twice.
- A gdzie reszta?
Zapytał Shigaraki. Toga zwróciła uwagę na naszą dwójkę i z uśmiechem przyglądała się nam.
- U siebie w pokojach.
Wzrok togi zawisł na mnie. A na jej policzkach pojawił się rumieniec a uśmiech się poszerzył.
- Co się tak gapisz?
- Ładną masz malinkę Boko.
- Co?
Złapałam się za szyję i spojrzałam na Shigarakiego. Nagle Twice się zaśmiał.
- Wiedziałem ,że to robili! Właśnie nie robili to może nie jest malinka! Zamknij się! Sam się zamknij!
Ja kłóciłam się z tą dwójką idiotów a Strupek robił sobie kawę i przysięgam ,że się uśmiechał...
Dawno mnie nie było wybaczcie ale straciłam miesiąc temu wenę na pisanie. Następny rozdział zakończy książkę. Miłego dnia /nocy (◕ᴗ◕✿)