W miarę ogarnięta stałam przed umywalką i przyglądałam się swojemu odbiciu w lustrze. Nagle poczułam jak moją talię owijają czyjeś ręce. Popatrzyłam ponownie w lustro, a tam ujrzałam Nate'a wpatrującego się w moją twarz.
-Musisz być taka wredna?- spytał przejeżdżając ustami po mojej szyi.- Wiem, że ci się podobam.- powiedział uśmiechając się zadziornie.
-To się mylisz.- odpowiedziałam odwracając się w jego stronę. Przybliżył się do mnie, po czym znów położył ręce na mojej talii.
-Tak?- zapytał milimetr od moich ust.- Wczoraj chciałaś mnie pocałować.-dodał z bananem na twarzy.
-Wczoraj byłam pijana.- odparłam odpychając go od siebie z całej siły.
-Widzę, że cię kręcę.- uśmiechnął się.
-Słuchaj, jestem tu z przymusu i gówno mnie obchodzisz rozumiesz!? A teraz zaprowadź mnie do kuchni, bo jestem głodna!
-Oczywiście.- prychnął, po czym szedł, a ja za nim.
Gdy weszliśmy w pomieszczeniu był już Jacob, który dopijał kawę i David, który sprawdzał telefon. Nate podał mi talerz naleśników z bitą śmietaną wraz z owocami. Kiwnęłam tylko głową i głodna rzuciłam się na jedzenie. Wczoraj nie jadłam kolacji, lecz zamiast tego piłam alkohol. Nie był to dobry pomysł, by od razu zjeść tak dużą porcję, gdyż od razu po posiłku rozbolał mnie brzuch.
-Odprowadzę cię.- powiedział blondyn, na co wstałam i powoli kierowałam się za nim. Czułam się bardzo pełna i ledwo co doszłam do pokoju i od razu rzuciłam się na łóżko.- Źle się czujesz?- spytał patrząc na mnie zmartwiony.
-Tak.- odparłam wtulając się w poduszkę.
-Przepraszam.- szepnął siadając na łóżku.- Przepraszam, że byłem na ciebie zły, nie powinienem.- sprostował spuszczając głowę.
-Nic się nie stało, żyje przecież.- powiedziałam próbując go pocieszyć.
-Czujesz coś do Nate'a?- spytał prosto z mostu, na co szeroko otworzyłam oczy.
-Nie, do niego czuje tylko nienawiść.- odpowiedziałam wahając się. W tym momencie zdałam sobie sprawę, że naprawdę może mnie pociągać fizycznie i psychicznie. Pocałowałam go i przy nim moje podbrzusze wariuje. Ostatnio takie coś czułam cztery lata temu, gdy zakochałam się w Chrisie.
-Nie oszukuj mnie.- powiedział stanowczo.- Każda na jego widok robi się mokra, a ciebie on przyciąga, zresztą ty go też.- dodał.
-Nie wiem o czym ty mówisz.- prychnęłam, po czym blondyn wstał i powoli szedł w stronę drzwi.
-Nie zakochuj się w nim, to dupek.- rzucił wychodząc i zatrzasnął drzwi. Głośno odetchnęłam zaczynając myśleć o tym, czy naprawdę może mi się on w jakimś stopniu podobać.
Zajmując mój mózg myśleniem zasnęłam, a obudziło mnie szturchnięcie w ramię. Ocknęłam się a tam obok mnie siedział Nate. Szybko podniosłam głowę i odsunęłam się od niego.
-Przecież cię nie zjem.- zażartował prostując nogi.
-Co ty tu robisz?- spytałam speszona.
-Chciałem cię poinformować, że idziemy dzisiaj na wyścigi. Ubrania masz w garderobie, ale najlepiej jakbyś włożyła skórę. Za trzy godziny masz być gotowa.