Destruction|| Tom Riddle

By XXNataly34

136K 7.6K 990

Jako rodzina Albus'a Dumbledore'a człowieka, który jest wręcz wyznacznikiem dobra, chyba również taka powinna... More

I. Sierociniec
II. Wężousty
III. Ulica Pokątna
IV. Nokturn
V. Ekspres Hogwart
VI. Hogwart
VII. Pięć Lat
VIII. Taki Sam
IX. Herbatka U Slughorna
X. Koło Wielbicielek
XI. Konfrontacja
XII. Wywar Żywej Śmierci
XIII. Dumbledore
XIV. Odkrycie
XV. Propozycja Z Piekła Rodem
XVI. Zaproszenie
XVII. Nic Bezinteresownego
XVIII. Normańska Błyskotka
XIX. Pomysł Slughorn'a
XX. Lodowata Dłoń
XXI. Nikt Specjalny
XXIII. Dotrzymać Kroku
XXIV. Placek Bożonarodzeniowy
XXV. Hetman
XXVI. Twarz Prawdziwego Diabła
XXVII. Paskudny I Ukryty
XXVIII. Przestrzeń Osobista
XXIX. Kto Jest Lepszy?
XXX. Urodziny
XXXI. Ciekawska Dusza
XXXII. Połączeni Krwią
XXXIII. Zazdrosny Finn
XXXIV. Między Młotem A Kowadłem
XXXV. Zbyt Zepsuci
XXXVI. Nie Będziemy Razem, Riddle
XXXVII. Prawda, Która Boli
XXXVIII. Hipokrytka
XXXIX. Niemy Krzyk
XL. Ból I Dotyk
XLI. Związek?
XLII. Czas Na Tłumaczenia
XLIII. Znienawidzone Święto
XLIV. Intrygi I Eliksir Miłosny
XLV. Płomienie
XLVI. Zemsta Jest Słodka
XLVII. Nocne Schadzki
XLVIII. Znajomy Symbol
XLIX. Dziś Wieczorem
L. Nie Byliście Tego Warci
LI. Ryby
LII. Bestia
LIII. Ciepłe Usta
LIV. A Na Koniec Zapanował Strach
LV. Kółko Adoracji
LVI. Przeszpiegi
LVII. Wskazany Cel
LVIII. Śmierć Zawitała Do Hogwartu
LIX. Nie Tak Miało Być
LX. Pierwszy Do Odstrzału
LXI. Kłamstwo Za Kłamstwem
LXII. To Co Było Kiedyś
LXIII. Trofeum

XXII. Zbyt Naiwny

2.1K 117 5
By XXNataly34

Dziwne uczucie, które ogarnęło Nerisse nasilało się z każdym krokiem, który stawiała na kamiennej posadce. Z Pokoju Wspólnego dało się usłyszeć głośne rozmowy, które były normalne o tej porze. Był piątkowy wieczór, a już jutro cały Hogwart miał opustoszeć. Wszyscy byli już spakowani i gotowi na powrót do rodziny na Boże Narodzenie. Z tego co słyszała w Hogwarcie miała zostać jedynie garstka uczniów, jednak ze Slytherinu na listę wpisało się tylko dwóch uczniów. Ona i Riddle. Do tego cholerny los, albo Slughorn postawił, że te dwa tygodnie spędzą razem. I jedynym pocieszeniem dla czarownicy w tej sytuacji wydawało się to, że będzie mogła robić jedną z niewielu rzeczy, na której w życiu jej zależało. Będzie mogła ważyć eliksiry. I choć będzie miała do tego towarzystwo Riddle'a i tak jakaś cząstka jej samej próbowała ją przekonać, że nie będzie aż tak źle.

Umówiła się wcześniej ze Ślizgonem, że będzie na nią czekał przy wejściu do PW, ponieważ wiedziała, że gdyby spotkali się od razu w środku, ludzie by dosłownie ich zjedli. Każdy, ale to absolutnie każdy wgapiałby się w nich, a kiedy by tylko wyszli rozpoczęła by się prawdziwa burza spekulacji i plotek. Nerissa wiedziała, że prędzej czy później wyda się, że razem poszli na ten bal, ale jak na razie wolała przedłużać tą chwilę jak tylko się dało.

Starała się iść cicho, kiedy znalazła się w PW i niezauważenie szła szybko w stronę wyjścia. Pośpiesznie wbiegła po kilku schodkach, a odgłos jej balerin stykających się z kamiennymi stopniami został w znacznym stopniu zagłuszony rozmowami i śmiechami innych.

Odetchnęła głośno kiedy znalazła się w krótkim korytarzu, a wokół niej panował półmrok. Poprawiła sukienkę, kiedy dostrzegła jego postać stojącą przy wyjściu. Ruszyła w jego stronę próbując wyzbyć się obaw, które zalewały jej głowę. Wzięła jeszcze raz głęboki wdech i zrównała się z nim.

Tom Riddle jak zwykle prezentował się nienagannie. Jego dopasowany czarny garnitur, na który musiał oszczędzać wiele czasu idealnie pasował do jego wysokiej i smukłej sylwetki. Część swoich gęstych brązowych włosów miał ułożonych na bok, tak że spadały mu lekko na czoło. Spojrzała na jego twarz, którą oświetlał niewielki świecznik swojacy nieopodal nich. Ostre rysy twarzy Tom'a oraz jego poważna twarz sprawiła, że przez chwilę nie mogła od niego oderwać wzroku. Byłaby okropnym kłamcą, gdyby powiedziała, że Tom Riddle nie był przystojny i to do tego w takim wydaniu. Zdecydowanie wyglądem nadrabiał swój okropny charakter.

—Idziemy?—spytała zwyczajnym głosem, starając się nie wzbudzać kłótni już na samym początku. Jeżeli mieli przetrwać to przyjęcie musieli chociaż spróbować nie kłócić się na każdym kroku.

—Tak.—odparł beznamiętnie i nie patrząc na nią wyszedł przez wejście i ruszył w kierunku sali. Dziewczyna nie chciała zostawać w tyle, więc znacznie przyspieszając zrównała się z nim.—Pamiętasz zasady?

—Oczywiście.—sarknęła, gdyż pytanie trafiło ją prosto w ego. Naprawdę myślał, że nie jest w stanie zapamiętać kilku głupich zasad.—Co jeżeli będziemy musieli zatańczyć?

Dopiero teraz zaczęła się nad tym zastanawiać. Nie wiadomo jakby się starała i tak nie mogła sobie wyobrazić ich tańczących razem. To wydawało się tak nierealne i głupie.

—To zatańczymy.—odparł rzeczowo i krótko, a Ślizgonka na jego obojętny głos wróciła zirytowana oczami. Był tak trudny w obsłudze.

—A umiesz w ogóle?—spytała kiedy ustali tuż przed wejściem do sali. Dało się już zza drzwi usłyszeć kameralną muzykę oraz ożywione rozmowy. Spojrzała na niego z zapytaniem.

—Zobaczysz.—powiedział wymijająco i otworzył drewniane drzwi, w których przepuścił pierwszą Nerisse. Wiedziała, że robi to na pokaz, a ich małe przedstawienie właśnie się zaczęło. Od razu po wejściu napotkali Apollion'a Pringle obecnego woźnego Hogwartu. Brunetka za nim nie przepadała, bo był znany ze swoich okrutnych kar dawanych uczniom, których przyłapał na choćby najdrobniejszym łamaniu regulaminu szkoły.

—Zaproszenie.—łypnął na nich groźnie i niechętnie odebrał od nich kawałek papieru. Widać było, że został zmuszony do tej roboty choćby po jego mamrotaniu pod nosem obelg w stronę ich oraz innych uczniów.

Tom spojrzał na Nerisse i szybko przeleciał wzrokiem jej dzisiejszy wygląd. Wyglądała dobrze. Tak to było odpowiednie stwierdzenie. Był jedynie zadowolony, że nie będzie musiał się za nią wstydzić. Później bez słowa wystawił niechętnie w jej stronę ramię. Czarownica spojrzała na niego dziwnie, ale przyjęła je z ociąganiem.

W środku było więcej ludzi niż się tego spodziewała. Nie byli to jednak tylko uczniowie, gdyż brunetka wyłapała wzrokiem kilku nauczycieli oraz wpływowych ludzi, których kojarzyła tylko i wyłącznie z Proroka Codziennego.

Sala była ładnie przyozdobiona, a dekoracje dodawały świątecznego nastroju. Pomiędzy ludzi przechadzali się kelnerzy z tackami z napojami, a Ślizgonka zdziwiła się, gdy spostrzegła, że są to uczniowie z młodszych klas. W rogach i przy oknie stały stoły z przekąskami, a przy wielkiej choince grały na skrzypcach i wiolonczeli wynajęte osoby.

Nie potrafiła wyjść z podziwu, ponieważ pierwszy raz widziała, żeby Slughorn się aż tak postarał. A nie było to jej pierwsze przyjęcie.

—Idziemy znaleźć Slughorn'a.—powiedział rozglądając się wokół i pociągnął ją stanowczym ruchem za sobą. Wkurzyła się lekko na ten gest, ale postanowiła, że będzie starała się nie wybuchać już na samym początku.

—Nie ciągnij mnie tak.—syknęła czując kolejny gwałtowny ruch z jego strony. Chłopak jednak niewiele sobie z tego zrobił. Dociągnął ją do ciemno zielonej kanapy, na której siedział Profesor i jeszcze ktoś, ale nie wiedziała kto.

Kiedy Profesor ich spostrzegł od razu wstał żywiołowo z kanapy, a wraz z nim jego tworzysz.

—Tom, Nerissa jak dobrze was widzieć. Moja droga wyglądasz przepięknie.—uśmiechnął się w jej stronę, a ona ponownie poczuła przypływ irytacji, lecz pamiętała by nie wypaść ze swojej roli.

—Dziękuję.—powiedziała miłym głosem ze sztucznym uśmiechem.

—To są moi najlepsi uczniowie, Justus'ie. Mówię ci, dawno nie widziałem tak uzdolnionych młodych ludzi.—powiedział uradowany, a ona poczuła się dziwnie słysząc takie komplementy na swój temat.

Przyjrzała się blond mężczyźnie, który bacznie ją obserwował. Był dość wysoki i nie dałaby mu więcej niż dwudziestu pięciu lat. Był ubrany w czarny smoking, a jego broda dodawała mu powagi. Ścisnęła mocniej ramię Tom'a widząc jego dziwny wzrok na swojej osobie. Brunet czując to niezauważenie spojrzał na nią wkurzony. Nie chciał, żeby przypadkiem coś zepsuła.

Spojrzała na niego znacząco i mimo, że nie dogadywali się w wielu sprawach, Tom od razu zrozumiał o co jej chodzi. Nie musiała mu tego nawet mówić w myślach. Normalnie nic by go to nie obchodziło, ale teraz nie chciał by ta wkurzająca dziewczyna coś zepsuła swoim wybuchowym charakterem.

Niechętnie poprawił swoją pozycję, czym sprawił, że Nerissa nie była już tak widoczna dla dziwnego towarzysza Slughorn'a. Nie czując już tego dziwnego i niepokojącego wzroku, odetchnęła z ulgą. Nigdy, ale to przenigdy nie powiedziała by tego na głos, ale była wdzięczna Riddle'owi za to co zrobił mimo, że zdawała sobie sprawę, że nie obchodziło go to ani trochę.

—Zostawię was, pewnie chcecie porozmawiać.—odezwał się nieznajomy i zanim Profesor zdołał coś powiedzieć, blondyn odszedł od nich w nieznanym kierunku.

—Cóż Justus zawsze był typem samotnika.—wyjaśnił pospiesznie starszy mężczyzna.—Jak wam się podoba bal?

—Jest klimatycznie. Widać, że Profesor się starał.—powiedział Tom, tym swoim milszym głosem. Nerissa zdążyła zauważyć, że przy rozmowie ze Slughorn'em ma zupełnie inną barwę głosu niż zazwyczaj. Ponad to brunetka wiedziała, że nie używa jej nigdzie indziej, tylko przy nauczycielu. Aż dziwnie było jej słuchać go takiego normalnego.

—Planowałem to już od kilku miesięcy, ale nie będziemy przecież rozmawiać o takich sprawach.—powiedział stanowczo i machnął na nich niedbale ręką.—Powiedzcie lepiej jak tam nastroje przed pierwszym spotkaniem.

Nagle poczuła delikatnie szturchnięcie jej buta i wiedziała doskonale o co chodzi Ślizgonowi obok niej. Uprzedzał ją już wcześniej, że nie będzie miała tylko stać obok niego i odpowiadać pół zdaniami. Delikatnie uniosła głowę by spojrzeć na pomarszczoną twarz mężczyzny.
Jej wzrokowi nie umknęła jego obrzydliwa czerwona apaszka, którą miał owiniętą całą szyję.

—Trochę się stresujemy, bo w końcu chodzi o czyjeś życie. Ale myślę, że poradzimy sobie razem z Tom'em, prawda?—powiedziała bardziej słodko niż zamierzała i spojrzała z drwiącym półuśmiechem na Tom'a, który posłał jej ostrzegawcze spojrzenie.

—Oczywiście, postaramy się nie zawieść Profesora.—odparł jakby wyrecytowaną formułkę. Nie dziwiła się opiekunowi ich domu, że dawał się nabierać na te jego sztuczki. Pomijając to, że był zwyczajnie naiwny. Riddle potrafiłby przekonać do siebie każdego, jeżeli by tylko chciał. Jego gry aktorskiej mogłoby pozazdrościć mu wielu wyśmienitych aktorów. Jednak miała wrażenie, że tylko ona widziała dokładnie jego prawdziwe oblicze, nawet teraz pod tą maską idealnego Prefekta.

—Nonsens, nigdy nawet nie pomyślałem, że moglibyście mnie zawieść. A teraz przepraszam was, ale muszę iść, pora na moje małe przemówienie.

Ostatni raz posłał w ich stronę szczęśliwy uśmiech i odszedł w stronę kelnera, od którego wziął kieliszek z napojem. Zapewne do toastu. Nerissa wypuściła powietrze z płuc i opuściła prostą i sztywną postawę, przez którą zaczynały poleć ją już plecy. Stali tam w rogu sali i przypatrywali się mężczyźnie, który powtarzał sobie pod nosem początek swojej przemowy. Brunetka pokręciła zrezygnowana głową i spojrzała na Tom'a, który patrzył na to wszystko bez większego wyrazu. Horacy Slughorn niby miał już swój wiek i nie jedno przeżył, ale wciąż łatwo było go podejść.

—Wciąż nie rozumiem dlaczego on jest taki naiwny.—powiedziała patrząc w stronę Slughorn'a.

Continue Reading

You'll Also Like

45K 2.5K 88
PART I |Lina, córka Tony'ego Starka, wprowadza się do Avengers Tower, gdzie jej sąsiadem staje się Bucky Barnes. Ich relacja szybko staje się skompli...
16K 804 124
Co gdyby się okazało, że niektórzy z Inazumy mieszkaliby razem w Akademiku? Mnóstwo gejozy, przekleństwa, shipy czyli coś, co lubię najbardziej=) Pos...
4.4K 367 32
Jude x Caleb, na początku wrogowie, z czasem uczucie zamienia się w coś więcej *Odbiega od oryginalnej fabuły*
146K 3.9K 174
⚠️!!‼️Zaburzenia odżywiania, przekleństwa, przemoc, ataki paniki, sceny 18+ ‼️!!⚠️ Siostra Karola, o której praktycznie nikt nie wie. Mieszka w Angli...