(KSIĄŻKA NIE BYŁA JESZCZE SPRAWDZANA) Szłam sobie ulicą z słuchawkami w uszach, nie patrzylam koniecznie gdzie szłam, rozmyślałam nad tym co będziemy jeść aż ktoś mnie potrącił ramieniem. Podniosłam głowę i ujrzałam piękne brązowe tęczówki i jasne roztrzepane włosy. Marti... To nie możliwe. -Przepraszam, nie patrzyłem gdzie idę. -Nic się nie stało. - ledwo odpowiedziałam. Odwrócił się i poszedł dalej a ja zrobiłam tak samo po krótkiej chwili gapienia się w niego. Weszłam do domu, ściągnęłam kurtkę i zostałam otoczona silnymi ramionami. -Jak minął ci dzień? - zapytał mój chłopak. -Dobrze. - wtuliłam się w niego. Zjedliśmy razem kolację którą zrobił ale nie mówiłam dużo, co pewnie zauważył. -Coś jest nie tak, powiedz mi. Martwię się o ciebie. Zawsze dużo mówisz, opowiadasz. - usiadł obok mnie i znów przytulił. -Po prostu... To nie ma sensu. - rzuciłam. Bo taka prawda. -Że co? -To że dziś na ulicy potrącił mnie człowiek którego poznałam parę lat temu ale kompletnie zerwaliśmy kontakt. Znaczy, wydaje mi się że to był on. W każdym bądź razie, nie był z tąd więc nie miał po co wracać. Miałam o nim zapomnieć. Ale zawsze musi być jakiś element który mnie do niego wraca. Przywraca każde wspomnienie. Miał zniknąć... ××××××××××××× 22/09/18 → #3 gwiazda 30/09/18 → #1 mac #1 mactinus 28/01/19 → #1 mmer #1 norway #1 tinus 26/04/19 → #3 martinusgunnarsen #3 marcusgunnarsen #1 mactinus 19/04/20 → #2 trofors 🙏🙏🙏