Początek

124 15 11
                                    

Mówi się, że już w dzień narodzin Poppy Moore był jednym z najgorszych możliwych dni ostatniego dziesięciolecia. Już sam piątek trzynastego nie zwiastował nic dobrego, a jak doda się do tego retrogradację Merkurego i krwawą pełnie to wychodzi wręcz zabójcza mieszanka, czego przez lata edukacji w Hogwarcie nie omieszkała wytknąć jej nauczycielka wróżbiarstwa Sybilla Trelawney.

Poppy nie potrzebowała jednak lekko szalonej profesorki, aby wiedzieć, że coś jest z nią nie tak. Seria nieszczęśliwych wypadków zaczęła się na długo przed rozpoczęciem edukacji. Bo jak inaczej można nazwać fakt, że była późnym dzieckiem dwóch wykształconych czarodziejów, którzy mieli trzech dorosłych synów? Jej pojawienie się na świecie nie zacementowało związku państwa Moore... wręcz przeciwnie. Choć sama Poppy tego nie pamiętała, to rodzeństwo lubiło jej wypominać, że odkąd matka dowiedziała się, że jest w ciąży, to nie było dnia, aby w domu nie rozbrzmiewały głośne kłótnie i zażarte dyskusje, kto jest winny tej sytuacji. A potem było tylko gorzej.

Paskudna dziewczynka o czerwonej pomarszczonej buzi nie była stworzeniem, w którym wszyscy mogliby się od razu zakochać i zapomnieć o niesnaskach. Jej płacz był denerwujący. Bracia uważali, że sięgał tak wysokich tonów, że pewnego dnia z sufitu spadł żyrandol. Poppy nie dociekała, czy w tej historii było ziarno prawdy, ale policzek jej taty faktycznie zdobiła cienka blizna, o której nigdy nie opowiadał.

– Nikt nie lubi płaczu dziecka – mawiał jej stary ojciec. – A ty nigdy nie dawałaś się uspokoić. Byłaś najedzona, było ci ciepło i wygodnie, więc czemu cały czas płakałaś!

Poppy zawsze czuła wyrzut w jego głosie. Kiedyś odważyła się zasugerować, że może brakowało jej towarzystwa i miłości, ale po tych słowach omal nie dostała w twarz. Widziała, jak żyłka na czole jej ojca niebezpiecznie drga, wiec najlepszą rzeczą, jaka przyszła jej do głowy była ucieczka do swojego pokoju.

A potem zaczęły się dziać coraz gorsze rzeczy, przy których spadający żyrandol był nic nieznaczącą drobnostką. Najpierw ojciec stracił pracę w Ministerstwie Magii, ponieważ oficjalnie uznano, że jest za stary, aby pełnić tak odpowiedzialne funkcje, a potem... potem nadszedł dzień jedenastych urodzin Poppy. Był ciepły czerwice, a przyjęcie było nie tylko okazją do pożegnania dzieciństwa, ale również rozpoczęcia nowego rozdziału w życiu, czyli edukacji w Hogwarcie. Członkowie nielicznej rodziny Moore gratulowali jej otrzymania listu ze szkoły, dawali wskazówki i rady, a atmosfera wydawała się być wręcz zbyt miła.

Najmłodszy z jej braci, Coonor, kupił cały zestaw kolorowych fajerwerków. Rodzice nie byli przekonani. Poppy jednak była nieugięta. Błagała brata, aby odpalił chociaż dwie z nich. To przecież były jej urodziny! Tak bardzo chciała zobaczyć fioletowe rozbłyski na nocnym niebie.

Kiedy goście byli zajęci sobą, poszli z Connorem za starą szopę na narzędzia i zaczęli pokaz... Jeden rozbłysk, drugi rozbłysk... Bawili się tak dobrze, że brat zgodził się aby jedną z magicznych petard odpaliła Poppy. Dziewczynka nawet dobrze nie pamiętała tamtej chwili... Nie zauważyła, że w ich kierunku spieszyła zdenerwowana mama, której nie podobało się, że nie posłuchali jej ostrzeżeń.

To była chwila. Ułamek sekundy, w której dłoń Poppy się osmyknęła, a zaczarowany ogień pomknął wprost na jej starą matkę. Sekunda. Sekunda, w której jej szata zmieniła się w pochodnie, a towarzyszący przy tym wybuch miał kolor fioletowy...

Dochodzenie wykazało, że nie ma sensu obarczać winą jedenastolatkę. Jednogłośnie uznano, że to nie była niczyja wina. W zestawie fajerwerków znalazła się jedna wadliwa petarda, na która rzucono niepoprawne zaklęcie. W raporcie napisano, że takie przypadki zdarzają się średnio raz na pięć kilka tysięcy i pech chciał, że trafiło akurat na rodzinę Moore, a gospodyni znalazła się akurat na torze lotu.

To wszystko.

Przypadek.

Pech.

Nieszczęście. 

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jun 12, 2023 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Diabelska melodiaWhere stories live. Discover now