51. Witaj

361 20 16
                                    

Skip time - 5 miesięcy.

Otworzyłam oczy , cała zobolała.
- Dobrze , że się pani się obudziła - powiedziała uśmiechnięta pielęgniarka. - Urodziła pani piękną , zdrową , dziewczynkę bez najmniejszych komplikacji - oznajmiła , a ja odetchnęłam z ulgą.
- Gdzie ona jest ? - spytałam słabo.
- Już pani przyniosę. Chciałaby się pani czegoś napić ? Powinna pani pić ... - w tym momencie monologu kobiety , która najwidoczniej nie panowała nad słowotokiem się wyłączyłam. Po chwili naprawdę wyszła , a ja na dosłownie sekundę zostałam sama , bo za chwilę do szpitalnej sali wszedł Melton.
- Davian ! Widziałeś małą ? - spytałam , a on pokręcił głową.
- Nie , ale za chwilę mają ją przynieść - odpowiedział. - A ty jak się czujesz ? Wszystko dobrze ? Nic cię nie boli ? - pytał głaszcząc mnie po ramieniu.
- Wszystko dobrze - odpowiadam , uśmiecham się delikatnie i spojrzałam na jego zielone oczy , które błyszczały dumą. W tym momencie do sali weszła ta sama pielęgniarka , która była w niej wcześniej.
- Proszę zobaczyć panie Melton , ma pan piękną córeczkę - powiedziała , podając mojemu narzeczonemu małe zawiniątko. Może mi się zdawało , ale chyba po jego policzkach , poleciały pojedyncze łzy , gdy niepewnie odbierał dziewczynkę z rąk kobiety. Trzymał ją chwilę , a potem spojrzał na mnie , podszedł do mnie i ją przekazał.
- Hej kochanie - wyszeptałam przejeżdżając po pulchnym policzku opuszkami palców. Oczy zaszły mi łzami , których nawet nie ukrywałam gdy spłynęły one na policzki. - Moja mała księżniczka.
- To ja was zostawię we trójkę - odwróciłam wzrok od twarzyczki mojej córki i spojrzałam na pielęgniarkę , która wyszła. Od razu znów spojrzałam na dzieciątko , które zaczęło płakać.
- Ciii - przytuliłam ją pewniej i przycisnęłam do swojej piersi. - Ciii kochanie , wszystko dobrze. Jestem przy tobie - wyszeptałam. Dziewczynka jeszcze chwilę chlipała, ale za chwilę przestała i chyba zasnęła. W między czasie Melton usiadł na brzegu łóżka , cały czas obdarzając dziewczynkę troskliwym i delikatnym spojrzeniem.
Jezu jaka ona jest podobna do Cama.
Pomyślałam. Mimo , że była przecież maleńka to już teraz widziałam delikatne podobieństwo do mojego ojca i całej mojej rodziny. Oczywiście widziałam też w niej mojego narzeczonego , ale to moje geny na razie wychodziły na pierwszy plan.
- Davian ? - spytałam głaszcząc córeczkę po małej główce i roztrzepując krótkie i ciemne włosy.
- Hm ? - podłapał i przeniósł wzrok z dziewczynki na mnie.
- A może Aurora ? - pytam cicho.
Tak wcześniej nie wybraliśmy imienia dla dziecka. Chcieliśmy coś delikatnego i nietuzinkowego , ale jednocześnie nie przesadzonego i nie dziwacznego. Zawsze gdy wpadaliśmy na kolejny pomysł zawsze było jakieś ,, ale ".
Tym razem tego nie było. Nie było czegoś do czego można byłoby się przyczepić.
- Aurora - schylił się i teraz to on pogłaskał ją po głowie. - Nasza mała Aurora.
Witaj w naszym życiu Rory.

Hejka serduszka ! Wiem , wiem kolejny przeskok w czasie , ale nie czuję się na siłach opisywać ciąży. Jestem tylko nastolatką , więc prawie nic nie wiem na ten temat.
Tymczasem jeżeli doczytałxś do tego momentu to napisz w komentarzu ,, Pizza "
Bajo !

Autorka


Najważniejsza ( Rodzina Monet )Where stories live. Discover now