Rozdział 1. Wakacyjny wyjazd

2.7K 150 22
                                    


Powrót na Privet Drive wzbudził we mnie niespotykane dotąd uczucia. Kiedy pierwszy raz po przyjeździe z Hogwartu na letnie wakacje stanęłam pod drzwiami z numerem 6, miałam wrażenie, że szłam do obcego domu. Chociaż wychowałam się tam, nie czułam się już z nim związana. Za mój dom zaczęłam uznawać Hogwart i dom Severusa, do którego miałam pojechać za kilka tygodni.
Spojrzałam na sąsiadujący dom z numerem 4 i uśmiechnęłam się. W ciągu ostatniego roku wszystko się zmieniło. W końcu Harry wiedział, kim jest i że Dursleyowie nie są jego jedyną rodziną. Miałam nadzieję, że nasze relacje na drugim roku w Hogwarcie będą o wiele lepsze niż te na pierwszym. Poza tym planowałam, że skoro już wróciłam do Nikeyów, będę mogła z Harrym spędzić dużo czasu.
Nic z tego, przed niespodziankami nie uciekniemy.
Jessica już godzinę po powrocie oznajmiła mi z uśmiechem, że wybieramy się wspólnie na wakacje. Byłam zaskoczona, że wyjazd był już za cztery dni i nie mogłam uwierzyć, że nie wspomnieli mi o tym w żadnym liście. Chociaż to zmieniało moje wakacyjne plany, starałam się pozytywnie nastawić na wycieczkę na odległy Cypr.

Pierwszy dzień wakacji poświęciłam na sprzątanie. Najpierw przejrzałam rzeczy ze szkolnego kufra i niektóre ubrania musiałam już z niego wyjąć, ponieważ z nich wyrosłam. Wymiotłam dokładnie wszystkie śmieci, zastanowiłam się również, które książki mogą mi być potrzebne w Hogwarcie. Postanowiłam nie przejmować się zadaniami domowymi, te mogłam odrobić dopiero u Severusa.
Nicole weszła do mojego pokoju, z pytaniem, czy mam coś do prania.
— To wszystko? — zauważyła stosik na podłodze. Pokręciłam przecząco głową.
— Z tego już wyrosłam — odpowiedziałam. — Właściwie nawet nie wiem, kiedy.
— Trzeba powiedzieć mamie, jutro jedziemy na zakupy do tej nowej galerii w Londynie, rozejrzymy się też za czymś dla ciebie. Oczywiście musimy kupić stroje kąpielowe.
— Ciepło tam będzie? — zapytałam.
— Na Cyprze? — Nicole zaśmiała się. — Będzie gorąco! Na szczęście nasz hotel jest tuż przy morzu, więc zawsze będziemy mogły do niego wskoczyć dla ochłody!
Uśmiechnęłam się. Lubiłam lato i słońce, więc wakacje zapowiadały się idealne. Nicole pozbierała ubrania z innego stosiku, żeby wrzucić je do pralki. Ja jeszcze przejrzałam te ubrania, z których wyrosłam i te, które nie były jeszcze zniszczone, zapakowałam osobno. Jessica uwielbiała pomagać innym, często wysyłała pieniądze fundacjom, zawsze coś zostawiała przy zbiórkach żywności i oddawała ubrania do specjalnych punktów, które przekazywały je biednym. Chociaż mogło się wydawać, że Jessica jest dość pustą osobą, która nie przejmowała się niczym innym poza urodą i swoimi dziećmi, zawsze uważałam ją za człowieka o wielkim sercu. Czasami złościło mnie, że niektórzy widzieli w niej tylko głupią blondynkę i nie chcieli zajrzeć głębiej.

Kiedy w końcu ogarnęłam szafę, usiadłam na parapecie i rozejrzałam się po moim pokoju. Byłam zaskoczona, że posprzątanie wszystkiego kosztowało mnie tyle wysiłku. Znalazłam jeszcze kilka rzeczy, których chciałam się pozbyć, a kilka innych postanowiłam przenieść do Severusa. Właśnie zaczęłam się zastanawiać, co mogłam jeszcze zrobić, gdy wyjrzałam przez okno i zobaczyłam Harry'ego siedzącego na ławce w ogrodzie Dursleyów.
Bez namysłu wybiegłam z domu i przeszłam przez dziurę w żywopłocie. Lata temu Durleyowie i Nikeyowie zgodzili się na tę dziurę, żebyśmy mogli zaprzyjaźnić się z dziećmi sąsiadów.
— Cześć — podeszłam do Harry'ego i usiadłam obok niego.
— Cześć — odwzajemnił uśmiech. — Jak dobrze w końcu spotkać kogoś, kto chce mnie widzieć...
— Aż tak źle? — zapytałam, patrząc na Petunię, która właśnie otwierała okno. Na szczęście ławka stała za daleko, żeby mogła nas usłyszeć.
— Wuj Vernon zamknął Hedwigę w klatce i nie pozwala mi jej wypuścić. Wszystkie podręczniki, różdżkę i miotłę wsadził do komórki pod schodami, więc nawet nie będę miał możliwości odrobienia zadań domowych. Oczywiście nie mogę nawet wspomnieć o mojej szkole, a słowo magia jest zakazane...
Spojrzałam z odrazą na dom Dursleyów.
— Mogłabym poprosić o pomoc Sev...
— Nawet o tym nie myśl! — Zaprotestował Harry. — On mnie nienawidzi, więc i tak niczego nie zrobi. A nawet jeśli by mu się udało, nie chcę być mu za nic wdzięczny. Poza tym, co on mógłby zrobić?
— Nastraszyć ich. Twoja ciotka go zna i wie, że jest dobrze wyszkolonym czarodziejem...
— Zna? Skąd? — Harry był w szoku. Nie wiedziałam, jak wiele mogłam mu powiedzieć. Pewnie nie było to żadną tajemnicą, ale podejrzewałam, że mógłby mi nie uwierzyć, gdybym wspomniała o przyjaźni między jego mamą a Severusem.
— Severus i twoja mama mieszkali niedaleko siebie i poznali się jeszcze zanim poszli do Hogwartu. Zauważył, że twoja mama ma magiczne zdolności i opowiedział jej o magii, zanim dostała list. Oczywiście twoja ciotka też go znała i wiedziała, że spędzali razem trochę czasu.
— Żartujesz. — Harry wyglądał na rozbawionego. — Moja mama miałaby się zadawać ze Snape'em?
— Jesteś uprzedzony — warknęłam.
— To on jest uprzedzony...
Westchnęłam, zamykając oczy.
— Tu masz rację. Obaj jesteście uprzedzeni w stosunku do siebie i pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że kiedyś... poznacie się bliżej i to się zmieni.
Harry przez chwilę myślał.
— Wiesz... w szpitalu... zaskoczył mnie.
— Nie wierzyłeś, że ma jakiekolwiek uczucia?
— Nie wiedziałem, że jesteś dla niego tak ważna. — Harry na chwilę zamilkł. — Trochę ci tego zazdroszczę... Ja dla nikogo...
— Bzdura! — Przerwałam mu. — Wiem, że przez ostatnie jedenaście lat nie byłam dobra w okazywaniu tego, ale jesteś dla mnie ważny. W przeciwnym razie nie byłabym w stanie rzucić tego czaru...
Oboje wzdrygnęliśmy się na wspomnienie Quirrella i Voldemorta po drugiej stronie jego głowy.
— Jak myślisz? W tym roku nie będzie próbował atakować?
— Kto to wie? — Spojrzałam żywopłot. — Mam nadzieję, że to będzie spokojny rok. I że nowy nauczyciel obrony przed czarną magią nie będzie mieć Voldemorta z tyłu głowy.
Harry zachichotał.
— Jakby co, to pokonamy go razem.
Przez chwilę milczeliśmy.
— Jak długo tu będziesz? — Harry przerwał milczenie.
— Jeszcze trzy dni — odpowiedziałam. Chłopak wytrzeszczył oczy ze zdumienia.
— Ale mówiłaś, że do Sn... twojego ojca chrzestnego jedziesz dopiero za trzy albo cztery tygodnie!
— To się zgadza. Jednak dopiero wczoraj dowiedziałam się, że Nikeyowie jadą na wakacje na Cypr i zabierają mnie ze sobą. Spędzimy tam kilkanaście dni, a jak wrócimy, od razu pojedziemy do babci Mary. Severus pewnie odbierze mnie bezpośrednio od niej.
— Czyli w tym roku już nie wrócisz tu na Privet Drive?
— Raczej nie — odpowiedziałam cicho. — Będę do ciebie pisać, przynajmniej raz w tygodniu. Hedwigi nie możesz wypuścić, ale będziesz mógł od razu dać odpowiedź Szafran, ona poczeka. Poza tym spotkamy się u Rona, obiecał, że nas zaprosi do siebie. Wstępnie uzgodniliśmy, że przyjadę do niego na ostatni tydzień wakacji.
— To będą wesołe wakacje — mruknął rozczarowany Harry. — Już się cieszyłem, że przynajmniej na początku ty tu będziesz.
— Też się tego nie spodziewałam.
Kątem oka zauważyłam Dudleya, który zrobił przerażoną minę, kiedy mnie zobaczył. Pomachałam do niego, na co on niepewnie odmachał i uciekł do domu. Harry parsknął śmiechem.
— Faktycznie się ciebie boi. Zrobiłaś mu coś?
— Nie — odpowiedziałam szybko. — W każdym razie jeszcze nie.
Harry z rozbawieniem pokręcił głową.

Isabella Potter 2Where stories live. Discover now