Rozdział 11

942 12 8
                                    

Tego dnia Nicole obudziła mnie o 6:00. Byłam na nią wściekła że tak wcześnie. Nie rozumiałam ”po co?” Przeciecz do szkoły idziemy na 9:00 a my tam jedziemy 10 minut ale Nicole mówiła że musi mnie umalować i uczesać .Gdy tylko wstałam z łóżka  Nicole zaciągnęła mnie do łazienki i zaczęła mnie szykować.  Ona zaś była już umalowana i gotowa do wyjścia. Miała na sobie czarną ,jedwabną sukienkę  przylegającą  do ciała  w górnej części. Miała też cienki, czerwony pasek. Przy pasku były marszczenia. Sięgała jej do kolana na plecach miała wielkie wycięcie w kształcie serca. Na nogach miała czerwone szpiki i torebkę dokładnie taką samą jaką miałam ja. Włosy miała zakręcone lokówką które opadały na jej ramiona. Miała też profesjonalny makijaż który podkreślał jej kości policzkowe. Zastanawiałam się o której ona musiała wstać by się tak przygotować jeżeli na przygotowanie mnie potrzebowała 2 i pół godziny. A może w ogóle nie spała??? Jak tak to nie wyobrażam sobie jej w szkole.

-Nie wierć się! – krzyknęła Nicole wbijając mi w głowę wsuwkę.

-Nie wiercę się a i przy okazji Ała…. – Odpowiedziałam jej i zaczęłam masować obolałe miejsce.

- No i teraz muszę zacząć od początku – Powiedziała Nicole i znowu się wzięła za moje włosy.

-Długo to jeszcze potrwa?? -  zapytałam pozwalając Nicole robić co chce z moimi włosami.

- Tak długo ile będziesz niszczyć moją pracę . – Odpowiedziała lekko się śmiejąc.

- Ok. Będę grzeczna. – Powiedziałam i już nic nie dodawałam.

***

Około godziny 8:15 Nicole skończyła jak ona to ujęła „ Ciężką pracę”. Sama nie wiem co może być takiego trudnego w czesaniu włosów i robieniu makijażu ale Nicole bierze to na poważnie. Nicole zasłoniła mi oczy swoimi rękami i zaprowadziła Mie przed wielkie lustro które stało w mojej garderobie.

- Ok. Lexi jesteś gotowa? – Zapytała Nicole podekscytowanym głosem.

-Tak Nicole. Jestem gotowa. – powiedziałam i się uśmiechnęłam.

-Dobra to 3….. 2…..1…. Już!!! – Wyliczała Nicole i odsłoniła moje oczy.

Spojrzałam w lustro i zobaczyłam w nim jeszcze piękniejszą dziewczynę niż wczoraj. Tym razem we włosy miałam wplecione blado brązowe i rude pasemka. W uszach zaś miałam diamentowe kolczyki Nicole co by dla mnie zaskoczeniem bo Nicole nikomu nie pozwalała nawet je dotykać a już nie mówię o ich noszeniu.

- Jezu Nicole czy jesteś pewna że mogę je założy? – Zapytałam Niepewnie.

- Długo się nad tym zastanawiałam ale one do ciebie bardzo pasują. – Powiedziała Nicole i po chwili dodała. – Ślicznie wyglądasz.

-Dziękuje Ci. Naprawdę ci dziękuje. – Powiedziałam przytuliłam się do siostry.

 -Nie ma za co. Tylko ich nie zgub. – Powiedziała Nicole i obie poszłyśmy do limuzyny.

***

Cieszyłam się ,że tata załatwił wszystkie papiery i my nic po za wzięciem kluczyków nie musimy robić. Poszłyśmy do sekretariatu i wzięłyśmy kluczyki do naszych szafek. Okazało się że mamy szafki obok siebie. Schowałyśmy wszystkie książki do naszych szafek i poszłyśmy do klasy.

- Jesteś gotowa? – Zapytała Nicole. W jej oczach było widać strach.

- Tak a ty? – Odpowiedziałam z niepewnością.

- Sama nie wiem. – Powiedziała Nicole która chyba ledwo co się nie rozpłakała.

- Hej. Spokojnie wszystko będzie dobrze. – Powiedziałam by pocieszyć Nicole.

Życie Lexi MoonDonde viven las historias. Descúbrelo ahora