George przeprosił, tak jak się tego spodziewałam. Howard nie wziął się w garść, tak jak się tego spodziewałam. Następnego dnia poszliśmy bez niego.
Gdy przemierzaliśmy z Georgem na klęczkach kolejne metry ten odkaszlnął.
- Antoinette? – popatrzył na mnie kątem oka.
- Tak?
- Czy mogę cię o coś spytać?
- Oczywiście, o ile nie dotyczy to gatunku owada, jakiego właśnie wygrzebałeś z piasku – zażartowałam.
- Chyba nie o to chodzi. Można powiedzieć – zaśmiał się pod nosem.
- O co chciałeś spytać George?
- Właśnie. Chciałem się dowiedzieć... wiesz, nie chcę, żeby to zabrzmiało jakoś grubiańsko czy wścibsko, ale dlaczego właściwie tu przyjechałaś?
- Czy masz jakieś sugestie? – roześmiałam się.
- Nie, jasne że nie, prawdę mówiąc, to jesteś jednym z najlepszych archeologów jakich poznałem... - rzucił mi szczery uśmiech i wrócił do rozgrzebywania piasku. – Chodziło mi bardziej o to – zerknął na mnie. – dlaczego akurat Dolina Królów? Dlaczego Tutanchamon?
- Hmm – zamyśliłam się. – Ciekawe pytanie – Następne pięć minut spędziłam na refleksji i rozgrzebywaniu piasku.
- Więc? – rzucił, pochyliwszy się z lupą najniżej jak się da.
Odchrząknęłam.
- Prawdę mówiąc... to jakoś nigdy się nad tym mocniej nie zastanawiałam. To było coś w rodzaju impulsu – uśmiechnęłam się na wspomnienie mojej decyzji podjętej tak naprawdę „na wariata". - Byłam znudzona ciągłym analizowaniem tego, co przynoszą inni, więc gdy dostałam propozycję wykopalisk w Egipcie i to z takimi sławami świata archeologów jak lord Carnarvon i Howard Carter – ich nazwiska wypowiedziałam teatralnym głosem, co bardzo rozbawiło mojego współpracownika. – od razu po powrocie do domu spakowałam walizki i zarezerwowałam rejs.
- Nie mówiłem ci tego nigdy – tu przestał na chwilę rozgrzebywać glebę. – Ale z Carterem naprawdę nie było dobrze tuż przed tym jak przyjechałaś. Nowa osoba to nowa motywacja, wybudziłaś go z letargu.
- Oh. No tak. On jest skłonny do refleksji – odwróciłam wzrok.
- Posłuchaj, naprawdę mi przykro, że wczoraj stało się, co się stało. Nie zmienię tego i nie zmienię siebie – wstał i poszedł do laboratorium.
YOU ARE READING
Na tropie Tutanchamona
Adventure"Widzi pan coś???" - spytał zniecierpliwiony lord Carnarvon. "Tak, cudowne rzeczy." - odparł, nie mogący złapać tchu, Carter.