Miał plany i szczęście i ego tak wielkie
że przyznać się do porażki byłoby przekleństwem
Mówił „co będzie to będzie"
I robił sobie wrogów, gdy walczył o miejsce
Mówił że by za nią umarł
Kurwa nigdy nie widziałem, żeby ktoś się tak rozumiał
Wpadał z nią, pił, znał umiar
Ona miała czuć się dobrze, on miał czuwać
Coś pękło, kiedy przyszła codzienność
I wiesz co? zaczęli żyć na odpierdol
Brak szkoły i pracy i kłótnie, bezsenność
I poszło się jebać im całe ich piękno
Z twarzy zniknął uśmiech, spotkałem go
Powiedział "nie chcę żyć, idź po wódkę"
Miał błękitne oczy i nikt go nie kochał
Oprócz niego i zniknął wraz z iskrą w oczach.

Jak spotkasz ich pozdrów i spytaj jak żyją
Bo łączyło nas więcej niż przyjaźń i piwo
To smutne, zabiła ich ulica i miłość
I przez to nic już nie będzie jak było
Mieliśmy błękitne oczy i nikt nas nie kochał
Oprócz nas samych, kurwa nikt nas nie kochał, to smutne
I jeśli jeszcze kiedyś ich spotkasz
Pozdrów ich proszę i powiedz, że szkoda mi ich
  • cipa twojej starej
  • JoinedSeptember 25, 2015

Following


Story by bonson
Granice przyjaźni *boyslove* by matiPDW
Granice przyjaźni *boyslove*
historia o dwóch nastolatkach, którzy dopiero poznają siebie i świat, których ich otacza; wow mega dziękuję z...