25.

1.4K 151 47
                                    

Od pobytu Beomgyu w szpitalu minęło kilkanaście dni. Prędko wrócił na zajęcia do szkoły, gdyż obrażenia nie były aż tak poważne.

Było... Normalnie. Nadzwyczaj spokojnie.

Od tamtej rozmowy z Taehyunem, nie rozmawiał z nim więcej, ani go nawet nie widział. Byli w różnych klasach, lecz Beomgyu mógłby przysiąść, że omijał lekcje.

Zastanawiał się co się z nim może dziać. Kang Taehyun nie wyglądał na osobę, która w prosty sposób okazuje emocje i daje się ponieść smutkom, ale po tym, jak Taehyun prawie się rozpłakał wspominając Beomhwę, Beomgyu trochę się martwił. Mimo, że kiedyś byli przyjaciółmi, to się okazuje, że wcale nie znał go tak dobrze.

Martwił się szczególnie przez to, że to on przez ostatni rok obciążał go winą. Beomgyu był na siebie za to zły.

Z westchnięciem wszedł do pokoju klubu fotograficznego.

 — Cześć wszystkim — wymusił uśmiech.

 — Witamy! — zawołała optymistycznie Ryujin, jednak nie oderwała wzroku od komputera, gdzie była w trakcie edycji jakichś zdjęć.

 — Gdzie Hyunjin?

 — W ciemni, ale nie przejmujmy się nim. Mam dla ciebie misję specjalną. Jako, że jesteś nowicjuszem tutaj, musisz nauczyć się najprostszej przeróbki zdjęć. — oznajmiła, po czym na obrotowym krześle obróciła się w stronę Beomgyu, który posłał jej przerażone spojrzenie — Chodź — zachęciła go ręką, po czym się roześmiała — Nie ma się czego bać.

Chłopak westchnął, ściągając plecak, by dać go na ziemię, po czym usiadł obok dziewczyny.

Ryujin wzięła nieprzerobione zdjęcie, po czym zaczęła mu pokazywać wszystkie najbardziej podstawowe rzeczy w programie graficznym. Beomgyu starał się skupić, ale powoli odpływał myślami gdzie indziej, a głos dziewczyny słyszał tak, jakby był czymś przytłumiony, a ekran komputera stawał się rozmazany.

Był całkowicie nieobecny w tym świecie, a klub fotograficzny jakby nie istniał.

Usłyszał szczęśliwy na widok Beomgyu głos Hyunjina, który wyszedł z ciemni. To był moment, w którym świat jakby odzyskał barwę i z powrotem zaczął być prawdziwy. Beomgyu pomrugał szybko oczami i odwrócił się w stronę chłopaka, któremu pomachał z lekkim uśmiechem.

— Witamy, jak tam zdrowie? — zapytał, opierając się dłońmi o biurko, gdzie siedziała tamta dwójka.

 — Ej, wypad, nie przeszkadzaj — powiedziała Ryujin, klepiąc Hyunjina po dłoniach, na co ten się roześmiał, po czym posłał spojrzenie Beomgyu.

 — Jest okej, to nie było nic poważnego — odparł. Spojrzał na ekran komputera i nie co się przeraził, gdyż w ogóle nie przypominał sobie, żeby Ryujin tłumaczyła mu coś takiego.  Nie wierzył, że zamyślił się aż tak. Poczuł się, jakby był niemalże pijany, mimo że dobrze, wiedział, że tak nie było.

 — To świetnie, przykro by nam było, gdyby trzeci członek zniknął — uśmiechnął się, po czym, poczochrał jego włosy. Nagle po pomieszczeniu rozległo się pukanie do drzwi — Oho, ciekawe kogo tym razem tu niesie — powiedział, po czym podszedł do drzwi i je otworzył.

 — Dobra, Beomgyu, wracamy na ziemię — kontynuowała Ryujin, kładąc mu dłoń na ramieniu i klepiąc go lekko — Skończyliśmy na usuwaniu światła, z na przykład skóry, prawda, to tylko kombinacja kilku funkcji, których z czasem nauczymy się na pamięć... — mówiła, pokazując to ponownie na ekranie monitora.

Beomgyu jednak nie odnajdywał w tym swojej pasji. Edytowanie było dla niego trudne i nie zbyt udawało mu się to zrozumieć. Naprawdę podziwiał, że dziewczyna była w stanie to wszystko ogarnąć, a wszystkie ważne informacje miała w małym palcu.

𝘾𝙄𝙉𝙌𝙐𝘼𝙉𝙏𝘼 𝙈𝙄𝙇𝘼 𝙇𝘼𝘾𝙍𝙄𝙈𝙀 𝘺𝘦𝘰𝘯𝘣𝘪𝘯 & 𝘵𝘢𝘦𝘨𝘺𝘶 ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz