Night of revenge

93 20 17
                                    

Księżyc zdawał się być w pełni, mimo że brakowało do niej jeszcze kilka dni. Jaemin siedział nad swoim notatnikiem już dłuższy czas, ciągle coś zmazując, skreślając, znowu bazgrając. Byl sam, nawet byl tego pewny. Ostatnio jego dziwna relacja z Jeno nie układała się, bowiem mężczyzna zachowywał się inaczej, był wiecznie rozdrażniony, podminowany, zaniepokojony, ciągle zdawał się mordować wzrokiem coś, co dla oczu Jaemina nie było widoczne. Gdy tylko chłopak pytał o co mu chodziło, on posyłał mu to pełne irytacji spojrzenie i szybko zbywał go pustymi słowami.

Zachowywał się tak jakby czuł głęboko w kościach, że niedługo coś się wydarzy i na pewno nie będzie to nic dobrego.

Niebo stawało się już prawie jasne, słońce powoli wyłaniało się zza bloków, podczas gdy blondyn zamknął szkicownik i ciężko uderzył głową o stół. Przez to wszystko stracił wszelkie resztki swojej kreatywności, a to sprawiało że czuł się niczym kostka lodu. Zamrożony w miejscu, bezradny, beznadziejny, czego nienawidził bardziej niż słodzonego cukrem szampana.

U Jaemina nie było aż tak źle, jak sam myślał. Zajmował się zbyt błahymi rozterkami, by zauważyć jak dynamiczne jest jego życie. W końcu wcześniej wstawał, bawił się wszystkim i wszystkimi przez cały dzień, a potem późno kładł się spać. Nawet łączył naukę z imprezami, ba nawet mieszał to z randkowaniem, do którego ostatnio powrócił.

- Mhm... Dzień dobry - w pomieszczeniu rozległ się ciepły, dziewczęcy głos. Blondyn niespiesznie podniósł głowę, uśmiechnął się do nagiej blondynki i odpowiedział jej tym samym.

- Zastanawiałam się gdzie się podziałeś... Myślałam, że mnie zostawiłeś, ale to w końcu twoje mieszkanie. Czułabym się zraniona, gdybyś tak zrobił... - zaczęła swojà beznadziejną gadkę.

Na Jaemin ciągle się uśmiechał, co chwile przytakiwał kiwając głową, czasem nawet odpowiadał na jej idiotyczne pytania. Pomyślał, że ciało miała piękne, jednak była głupsza niż rybka w akwarium Marka. Mimo tego uśmiechał się, pokazując swoje lśniące, białe zęby.
W pewnym momencie, jego usta zacisnęły, spojrzał na nią surowo i wycedził:

„Masz pięć minut, żeby stąd zniknąć"

Powiedział to samo, co  dokładnie siedem tygodni temu usłyszał Jeno.

- Co?

-Dobrze słyszałeś. Masz mnie w końcu zostawić. Nie chcę cię tu.

- Nie zrobię tego, wiesz o tym.

-Zrobisz. Masz pięć minut, żeby stąd zniknąć

Rozkaz został spełniony. Wzrok Jeno po raz pierwszy był tak wypełniony mocnymi uczuciami, że Jaemin gdyby wtedy tylko mógł cokowliek czuć, pewnie rozpłakałby się, padł na kolana i zaczął błagać, by Jeno nie odchodził. Jednak tak się nie stało. Został sam. Zupełnie sam, a demon nie wracał. Jaemin nawet nie próbował go przywoływać. Może właśnie potrzebował być sam.

Gdzie podziewa się Jeno?

- Co? - dziewczyna swoją mimiką prawie, że skopiowała demona. Jaemin, poczuł wyjątkowo dziwny ucisk w sercu.

- Dobrze słyszałaś. Masz wyjść - powtórzył bezdusznie swoje słowa.

W tym momencie wszystko runęło. Niewiadomo czy to długotrwały brak snu, zły tryb życia, czy cholera co innego, ale blondynka rozmyła się przed jego oczami, a na jej miejscu pojawił się ciemnowłosy. Stał w miejscu. Nie ruszał się. Miał ten sam wyraz twarzy co ostatnio. Wyglądał jakby właśnie został zdradzony, tak bardzo, ze minie milion lat zanim ponownie zaufa drugiej osobie. Jaemin mrugnął. Teraz Jeno uśmiechał się złośliwie, a z kąciku jego ust powoli wypływała krew.

Blondyn z zaskoczenia zapomniał o oddychaniu.

- Wyjdź! - krzyknął tak głośno jak tylko mógł i zamknął oczy.

Gdy ponownie je otworzył, zauważył tylko długie blond włosy przy drzwiach wyjściowych, a sekundę później usłyszał huk spowodowany ich zamknięciem. To była tylko wizja. Tylko jego głupia wyobraźnia. Nie było go tu. A co jeśli coś jest z nim nie tak? Co jeżeli cierpi? Co jeżeli pojawi się u kogoś innego i to jemu będzie towarzyszył? Przez to wszystko Jaemin nawet zapomniał powód rozstania się z nim. DLaczego w ogóle kiedykolwiek pomyślał, że kazanie mu odejść będzie dobrym pomysłem, po tym wszystkim co dla niego zrobił i po tym całym spędzonym razem czasie?

Co jeśli Jaemin przez ostatni czas stawał się tym złym i dopiero po fakcie to zauważył? Te wszystkie imprezy, randki i jednorazowe noce, po co one były? Żeby odwrócić jego uwagę od problemu, jakim jest on sam? Żeby połechtać jego ego - bo w końcu jest tak doskonały i wolny? To wszystko nie miało sensu.

Na Jaemin nieśpiesznie wstał, rozejrzał się po pomieszczeniu, a następnie wsunął na siebie szerokie jeansy. Odruchowo z kieszeni wyciągnął paczkę papierosów i przeniósł się na parapet. Ze stoickim spokojem, otworzył je, wygodnie rozsiadł się na parapecie i z pomocą czerwonej zapalniczki odpalił jedną sztukę. Ciche "tsss" rozległo się po pokoju, gdy się zaciągał. Dziś robił to tak głęboko jak nigdy wcześniej. Zaciągał się tak mocno, że brakowało mu powietrza, a jego gardło przeszywał ból.

- Relacja love - hate z papierosami to nic nowego, prawda? - pomyślał uśmiechając się tylko kącikiem ust. Miał podziwiać niebo, ale jego umysł na nieszczęście zaczął już wszystko analizować, na nowo przynosząc bolesne wspomnienia i nowe równie bolesne wnioski.

Było gorzej niż myślał. Dopiero teraz zrozumiał, że od tamtego dnia nie odebrał żadnego połączenia, ani wiadomości od kogokolwiek z paczki. Wzruszył ramionami i odpalił kolejnego papierosa.

Myślał o wszystkim. Dosłownie. Nawet przypomniał mu się ten jeden nocny wyścig uliczny jakimś starym japońskim autem i późniejsza ucieczka przed panami pałami. Nasunęło mu się również wspomnienie z sylwestra i pocałunku o północy.

Nagle zadzwonił dzwonek od drzwi. Jak najciszej potrafił zeskoczył z parapetu na podłogę i zakradł się przed drzwi. Rozum kazał mu mimowolnie obawiać się policji, byłych dziewczyn na jedną noc, albo dziwnych typów, z którymi zakładał się w klubach o kasę. Dziwne to rzeczy robił w ostatnim czasie. Dziwne rzeczy też się działy. Ciągle coś gubił, ciągle prawie ginął, ale co go nie uśmiercało, to bardziej go podniecało.

Wzdechnął z głęboką ulgą, gdy przez szkiełko zobaczył tylko kuriera. Szybko odebrał od niego kopertę, zamknął mu drzwi przed nosem i od razu rozerwał papier. Teraz w dłoniach trzymał złoty papier - imienne zaproszenie.





Night of revenge

Na Jaemin

za 4 dni od teraz, godzina 11:11, noc

ubierz się na czarno, na miejscu dostaniesz maskę

Do zobaczenia,

Lee Donghyuck

Smells Blood | nominOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz