Rozdział 38 „Niespodziewany gość"

159 10 8
                                    


   Witajcie w Nowym Roku! Jak tam po świętach i Sylwestrze? Żyją? Popili? Pojedli? Pobawili się? Teraz zostało tylko zrzucić te wszystkie kilogramy, które się nazbierały :D Mam nadzieję, że ten rok będzie o wiele bardziej przyjemniejszy od tamtego, czego wszystkim Wam życzę :) Przybywam do Was z kolejnym rozdziałem, za którego sprawdzenie jak zawsze dziękuję

   Zrobiłem mały rachunek i wyszło mi, że do końca tej części historii zostało mi około czternaście rozdziałów. Niestety, po skończeniu Rodzeństwa Potterów planuję zrobić sobie dłuższą przerwę, w czasie której będę zbierał siły na drugą część, ale bez obaw, nie porzucam historii. Wiem, że czasami przerwy między rozdziałami mogą sugerować, że porzuciłem historię, ale dopóki nie podam oficjalnego komunikatu, że planuje takie kroki, możecie spać spokojnie :D Ale nie ukrywam, że dłuższa przerwa od pisania dobrze mi zrobi :)

   Zapraszam do czytania i pisania komentarzy, które naprawdę motywują do dalszej pracy :)



    Następnego dnia Harry obudził się z ogromnym bólem głowy. Przeklinając siebie i wszystkich, którzy wczoraj namawiali go do picia, podniósł się do pozycji siedzącej. Przez chwilę tkwił tak bez ruchu, walcząc z wirującym obrazem. Wymacał swoją różdżkę oraz napełnił szklankę wodą. Wypił wszystko i odetchnął z ulgą, lecz to był szczyt jego możliwości. Ponownie opadł na poduszki z głośnym jękiem, czując, jak coś jeździ mu w żołądku. Kilkakrotnie powstrzymał odruch wymiotny. Ponownie się napił, mając nadzieję, że szybko mu przejdzie, ale nadal odczuwał dyskomfort. Nagle usłyszał rozbawiony głos:

— Nie powstrzymuj tego. Po wymiotach powinno ci się poprawić. Miskę masz po prawej.

    Potter postanowił skorzystać z rady tajemniczego głosu, więc przechylił się w prawo. Gwałtowny ruch sprawił, że jego żołądek postanowił wreszcie zwrócić to, co w siebie wlał poprzedniego dnia. Po wszystkim opadł na łóżko, czując się odrobinę lepiej. Głowa nadal go bolała, ale mógł się skupić na otoczeniu. Rozejrzał się i zobaczył mistrza Dartana, opierającego się o ścianę. Z ulgą przyjął to, że nie był zły, co najwyżej zdegustowany tym, co zobaczył.

— Chyba przeceniłem wasz zdrowy rozsądek — stwierdził, rozglądając się po pomieszczeniu. — Ale syf. — Podsumował z westchnieniem.

— Wszystko przez to goblińskie wino — mruknął cicho Harry. Przynajmniej tak mu się wydawało, dopóki nie usłyszał odpowiedzi mistrza.

— Dobraliście się do naszych zapasów? Ile wzięliście?

— Nie pamiętam — odrzekł zgodnie z prawdą. — Nie pytaj mnie o nic. Nie jestem w stanie odpowiadać na pytania bez pogrążania siebie i pozostałych.

    Dartan parsknął śmiechem.

— Niedługo planujemy odesłać was z powrotem, więc radzę wam się ogarnąć. A, byłbym zapomniał. Mam dla ciebie mały prezent.

    W następnej chwili Harry poczuł, jak coś zimnego spada na jego ciało. Wrzasnął i wyskoczył z łóżka, na którym znajdowała się teraz pokaźna kupka śniegu.

— Zemsta za wczoraj — zarechotał złośliwie Dartan, po czym wyszedł z pokoju.

    Klnąc pod nosem, Potter wysuszył łóżko i rozejrzał się nieprzytomnie. Wciąż lekko kręciło mu się w głowie, lecz niespodziewane zimno odrobinę go otrzeźwiło. Westchnął ciężko i skierował się do łazienki, patrząc przelotnie na zegar. Rozszerzył oczy, widząc, że dochodzi czternasta. W toalecie z niedowierzaniem oglądał siebie w lustrze. Wyglądał fatalnie. Przekrwione oczy oraz blada cera sprawiały, że przypominał wampira. Wziął szybki prysznic i ubrał swoje ciuchy. Postanowił obudzić swoich przyjaciół, więc skierował się do ich pokoi. Kaspar leżał na wznak, wciąż w habicie, i tylko głośne chrapanie było dowodem na to, że wciąż żyje. Wybraniec podszedł do niego i lekko nim potrząsnął. Burrows mruknął coś niezrozumiałego i odwrócił się na bok, więc Gryfon szturchnął go mocniej.

Rodzeństwo Potterów [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz