64.

51 6 0
                                    

Miesiąc później moje włosy były o wiele dłuższe niż ostatnim razem, gdy byłam w szpitalu. Wyglądałam teraz trochę jak chłopak i wciąż nosiłam czapkę, ale czuję się znacznie lepiej i widzę poprawę. Do ukończenia klasy II zostało nam zaledwie kilka dni. W wakacje zaplanowaliśmy z Paytonem wyjazd do Seattle, by rozejrzeć się na mieszkaniem i ostatecznie przyjąć ofertę w klubie.


Nadal jest z tym dupkiem Paytonem. Jesteśmy szczęśliwi, choć nadal mieszkamy osobno. Ale spokojnie, w Seattle przejdziemy w końcu na swoje mieszkanie lub wybudujemy dom. Ale wszyscy przecież wiedzą, że dom zanim powstanie, to jednak trochę czasu minie, a do mieszkania w bloku lub apartamentowcu, zapewne szybciej się wprowadzimy. Ogólnie to planujemy zrobić już za rok, bo przecież kończymy te cholerne liceum. Choć licealne życie było nieco zakręcone i szalone, chcę się w końcu wyrwać z tego miasta i znajomych. Zacząć prawie od początku z chłopakiem moich marzeń.


Madison i Tom są po wielu przejściach, kłótniach i sprzeczkach, ale nadal są razem i to szczęśliwsi niż kiedykolwiek. Tom dostał propozycję do dołączenia do klubu niedaleko Seattle, więc będziemy na tyle blisko siebie, by wpadać czasami na kawę czy drinka. Zamieszkali razem chwile po tym, gdy wyszła ze szpitala. Wynajęli jakąś kawalerkę niedaleko domu Madi, więc też niedaleko mnie. Często przesiadywałam u nich z Paytonem, pijąc drinki(bezalkoholowe) i oglądając Netflixa.


Moi rodzice pogodzili się z moim wyjazdem do Seattle dopiero jakiś tydzień temu. Chociaż wciąż są temu przeciwni, przynajmniej nie wypominają mi tego na każdym kroku mojego życia. Mama nadal martwi się o moje zdrowie i każe mi robić ciągle badania krwi i takie inne. Ja choć niechętnie chodzę na te pieprzone badania od czasu do czasu. Theo po mojej chorobie zaczął być taki inny, doroślejszy. Jak na chłopca w wieku 8-śmiu lat, wykazuję duży szacunek do drugiego człowieka, co kiedyś było dla niego mało używane.


Obudziłam się dzisiaj o godzinie 8:00 i to jest dzień, w którym opowiem o mojej rutynie. Wraz z moim cholernym budzikiem wstała na proste nogi i pierwsze co wzięłam zimny, ale krótki prysznic. Po umyciu się przebrałam się w czyste ubrania, uczesałam włosy w luźnego koka i nałożyłam trochę makijażu. Po 20 minutach poszłam do kuchni, zjadłam śniadanie, a gdy już sprzątałam, do mojego domu przyszedł Payton. Pocałował mnie w policzek na przywitanie.

-cześć ślicznoto-powiedział, gdy odczepił się od mojego policzka, pokrytego delikatnie różem

-hej przystojniaku-złapał mnie w talii i przyciągnął bliżej siebie


Wtedy do kuchni wbiegł mój brat z brudną buzią od czekolady. Gdy zobaczył nas, że się obściskujemy, przytulił się do Paytona, który miał na sobie białą koszulkę. Zostawił na niej spory ślad, który nie zejdzie tak łatwo.

-Theo co ty wyprawiasz? Gdzie twoje kultura?-pytałam, próbując zmyć plamę, choć dobrze wiedziałam, że czekolada tak łatwo nie puści

-a no tak, przepraszam...-zastanowił się chwilę- ale to wy zachowujecie się niekulturalnie. Całowaliście się w naszej kuchni!-krzyczał na cały dom

-i co? Jesteśmy dorośli-stwierdziłam, a wtedy do kuchni weszła mama

-do dorosłości wam trochę jeszcze brakuje, ale Theo ma po części racje-kobieta spojrzała na bluzkę Paytona- ale... też ma swoje za uszami-zaśmiała się- choć chłopaku, dam ci jakąś na zmianę, przecież się tak nie pokażesz w szkole- śmiała się po drodze moja mama

-dziękuję pani...-zaczął iść w stronę mojej mamy, gdy odwrócił się do mojego brata-a z tobą się jeszcze policzę!-powiedział dość groźnym tonem, a Theo się tylko zaśmiał


I tak w sumie wygląda każdy poranek, choć nie zawsze Theo brudzi koszulki Paytona. Czasami wypada na mnie, a niektórymi razy po prostu wszystko jest czyste i zachowuje się normalnie.


Szkoła, jak to szkoła. Nudne lekcje, bardziej ciekawe przerwy i najciekawsze treningi. Tylko to nas w sumie tutaj trzyma. Wszyscy chłopcy z drużyny po zakończeniu szkoły, wybierają się na uczelnie, uniwerki blisko swojego nowego klubu. Całe szczęście, że nie przeprowadzili się wcześniej, bo wtedy szkoła była by po prostu budynkiem nudy.


Po szkole przeważnie chodzimy na plaże, na jakieś imprezy(w szczególności domówki) choć zdarzają się wieczory, gdy przychodzi do mnie Payton. Leżymy wpatrzeni w siebie, gadamy do później nocy. Najczęściej kończy się na pocałunkach, bo powiedziałam mu, że na razie nie jestem gotowa na nic więcej. Chłopak całe szczęście uszanował moją decyzję.

Love me till the end - Payton MoormeierWhere stories live. Discover now