Rozdział 8

11 2 4
                                    

Pov. Roxanne

Stałam wkurzona na przeciwko Monicy, która wolno wchodziła do mieszkania. Kiedy zamknęła drzwi odezwała się:

- Skąd wiesz?... - zapytała cicho 

- Wyobraź sobie, że pewien pan o imieniu George chciał odwiedzić ciebie, ale zastał mnie i zapytał gdzie jesteś. Oczywiście nie podałam mu takiej informacji, a on zapytał "Jest na randce ze swoim chłopakiem Alexandrem?". - powiedziałam mocno wkurzona - A ja?! Stałam zamurowana i nie wiedziałam co mam powiedzieć!! Wyobraź sobie, że dodał jeszcze z sarkazmem "Czyżby stałem się ważniejszy dla Monicy niż ty, że wiem o wszystkim przed tobą?" i odszedł śmiejąc się! Czuje się beznadziejnie przez tą sytuację!!! - krzyknęłam jeszcze głośniej, że aż Monica podskoczyła. Byłam naprawdę wkurzona na moją przyjaciółkę. 

- Przepraszam, ja-ja nie chciałam.. - mówiła cicho - Boże nie chciałam tego zrobić, ale nie miałam okazji ci o tym powiedzieć!.. - powiedziała głośniej

- Haha - zaśmiałam się sarkastycznie - Nie miałaś okazji!? Miałaś!!! Jak robiłyśmy obiad!! To była okazja! - powiedziałam bardziej wkurzona

- No, ale to ty ciągle gadałaś o Adrianie i w ogóle. - powiedziała stanowczym głosem

- Przypominam Ci, że mówiłam o tym w aucie, a w domu już nie. - powiedziałam spokojniejszym głosem - Dobra idź dokończ obiad, ja idę ochłonąć.

Skierowałam się w stronę moich czarnych butów i zarzuciłam na siebie dżinsową kurtkę. Kiedy byłam przed blokiem, postanowiłam pójść do biblioteki. Właśnie. Zadzwoniłam wczoraj zapytać się o pracę i na razie nie mają planów, by zatrudniać jakieś osoby. Jeśli będą chcieli to mnie poinformują. Po kilku minutach już byłam i usiadłam w moje ulubione miejsce - przy oknie na parapecie, gdzie było dużo regałów z książkami. Wybrałam książkę, która mnie inspiruje do pisania własnej. Zaczęłam ją czytać, a po chwili ktoś mnie zaczepił. Nie interesowało mnie to, więc dalej czytałam. W pewnym momencie usłyszałam wesoły głos:

- Hej, odwrócisz się do mnie?

- Co ty tu robisz?! - podskoczyłam, kiedy spojrzałam się na.. George. Do jakiej cholery znalazł się w tym samym momencie co ja w bibliotece?

- Kochaniutka, jest takie coś jak śledzenie - uśmiechnął się cwano i przybliżył twarz do mojej

O czym ty mówisz George? - zapytałam cicho

- To co slyszałaś - złapał mnie sztywno za ramię, co mocno mnie bolało.

- Ej a wiesz, że to boli i nie możesz mi tak robić? - uśmiechnęłam się cwano i sprzedałam mu liścia. Zauważyłam, że mocno go zabolało, więc skorzystałam z okazji i wyrwałam mu się. Wstałam i poszłam do wyjścia. Dodałam jeszcze do niego

Nie podniecaj się na myśl, że będziesz z Monicą. Żadna dobra dupa, by nie chciała być z tobą - zaśmiałam się głośno i skierowałam się do domu.

W domu

Kiedy wróciłam do domu, Monica czekała na mnie z obiadem. Zdjęłam buty i kurtkę i poszłam w kierunku kuchni. Usiadłam na przeciwko niej i zaczęłyśmy jeść.

- Długo czekałaś na mnie? - zapytałam.

- Nie specjalnie. - odpowiedziała

- Okej.

- Okej.

- Zawsze? - spytałam z zaciekawieniem czy pamięta nasz stary zwyczaj

- Zawsze. - uśmiechnęła się

Po obiedzie umyłam naczynia. Kiedy to zrobiłam trochę posprzątałam w naszym mieszkaniu, a potem poszłam do pokoju. Zrobiłam lekcje i pouczyłam się na różne kartkówki itp. Kiedy skończyłam, położyłam się na łóżku i rozmyślałam o różnych sprawach. Co miał na myśli George? W ogóle dlaczego o tym myślę? Czy mam się bać? Powiedzieć mojej współlokatorce o tej sytuacji? Nie, nie trzeba. To nic takiego. To tylko bezwartościowy dupek. Nim nie trzeba się martwić ani nie marnować bezcennego czasu na rozmyślenia na jego temat. Po dłuższym rozmyślenia, wyrwał mnie dźwięk telefonu. Wzięłam go do ręki i spojrzałam jakie jest to nowe powiadomienie. Był to jakiś SMS o nieznanym numerze.

Hej Roxanne. Co porabiasz? Adrian.


Our new lifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz