Rozdział 24

476 38 33
                                    

G: Głąby! Musicie mi pomóc!
F: Czego chcesz? Jakbyś nie zauważyła, jesteśmy w trakcie ostrej wymiany zdań.
G: Mam gdzieś waszą kłótnię... A raczej twoje oburzenie faktem, że George ma rację. Mamy większy problem! (George uśmiechnął się głupio do Freda, gdy drugi bliźniak udał foch).
Ge: Jaki? Mów siostrzyczko, co możemy dla ciebie zrobić?
G: Ja z wami oszaleje! Hermiona od prawie miesiąca pomaga Erniemu z eliksirami, bo ponoć taki słaby jest z tego przedmiotu.
Ge: No i co z tego?
G: To debilu, że ją okłamuje. Rozmawiałam z Hanną Abbott po ostatnim spotkaniu Gwardii Dumbledore'a mówiła, że bierze korepetycje z eliksirów u Macmillana, bo sama nie daje rady i jeśli chcę może mi też załatwić, ponieważ słyszała o moich problemach z tym przedmiotem.

     Fred wściekł się, gdy usłyszał słowa siostry. Znowu on! Naprawdę myślał, że ostatnim razem jasno dał mu do zrozumienia, gdzie było jego miejsce. Miał trzymać swoje puchońskie łapy z daleka od Hermiony. Czy to takie trudne? Starał się ukryć emocję, ale słabo mu to wychodziło. Jego usta ukształtowały się we wąską linijkę, a mięśnie napięły, dzięki czemu widać było kształt mięśni przez białą koszulę, którą miał akurat na sobie. Trenowanie Quidditcha przez prawie sześć lat dało imponujące efekty. Jego ciało było idealnie wyrzeźbione, tak samo, jak jego bliźniaka. Gryfonki z czwartego roku wzdychały na ten widok, przez George wywrócił oczami. 

F: On chyba nie rozumie po angielsku, jak mu mówię, żeby odwalił się od niej?! Wydaje mi się, że nadszedł czas spotkania z moją pięścią!
Ge: Słuchaj, twoje groźby z wakacji nie robią już na nim wrażenia! Więc stopuj swoje zapędy agresji. Są niepotrzebne.
F: O tych z wakacji niestety zapomniał, co zmusiło mnie do rozmowy z nim przed ślubem Billa. (Ginny spojrzała na niego z mordem w oczach). Nie patrz tak na mnie! Byłem nad wyraz spokojny. To była zwykła rozmowa
G: Lepiej mów! Co mu powiedziałeś?! 

     Fred pod presją streścił rodzeństwu ze szczegółami ostatnią rozmowę z Macmillanem. Na twarzy George pojawiła się wściekłość. Jego durny brat znowu przestał nad sobą panować. On rozumiał, że był zakochany, ale zachowując się, jak rozwydrzony bachor nic nie osiągnie. Naprawdę miał nadzieję, że w końcu dojrzeje. Mają razem wspólne plany na przyszłość odnośnie ich pracy. Rudzielec pomimo faktu, że bliźniak jest dla niego wszystkim, miał obawy, czy w przyszłości będzie odpowiedzialny. Ostatnio codziennie pokazywał mu, iż niekoniecznie! Liczył, że związek z Hermioną go utemperuje, ale chyba się mylił. Oczywiście sam nie był święty i kawały to jego drugie imię, jednakże wiedział kiedy należy zachować powagę, a jego kopia wręcz przeciwnie.  

G: Czy ty zwariowałeś?! Jak mogłeś?!
Ge: Przegiąłeś stary! Nie spodziewałem się tego po tobie!
F: O co wam znowu chodzi?! Ja tylko delikatnie dałem mu do zrozumienia, że gdy będzie podrywał Hermionę, użyje całej mojej mocy, żeby za to zapłacił.
G: O to debilu, że dałeś mu wyzwanie. Obojgu wam się podoba, więc któremu uda się ją poderwać to wygra. To okrutne i prawdziwe. Grożąc mu, naruszyłeś jego dumę i honor. Jest Puchonem, a oni są sprawiedliwi, więc skoro ją skrzywdziłeś, to nie zasługujesz na nią, tylko on. Na chwilę obecną robi wszystko, żeby się zbliżyć do Hermiony, a ty poza kilkoma incydentami nie starasz się w ogóle. Pewnie te lekcje wymyślił po twoich groźbach. To świetny pretekst, żeby zbliżyć się do niej.
Ge: I świetnie mu idzie. Widują się prawie codziennie i normalnie rozmawiają. Ty albo ją unikasz, albo jesteś wredny. Uczucia to nie wszystko, trzeba umieć je okazać. A ty nawet nie starasz się, żeby lepiej poznać Hermionę. To, że jest w naszej rodzinie od sześciu lat, nie oznacza, że wszystko o niej wiej.
F: Ku**a! Nie tak to miało wyglądać! Po prostu nienawidzę, gdy on kręci się obok niej. Nie myślę wtedy racjonalnie.
Ge: To się nazywa zazdrość braciszku! I co teraz zrobimy?
G: Jak to co? Hermiona musi poznać prawdę, ale nie uwierzy tylko mi. Musimy wszyscy trzej z nią szczerze porozmawiać, ale Erniego nie może być przy tym. Poproszę, żeby przyszła pojutrze na trening Quidditcha i po nim z nią porozmawiamy! ( Wskazała palcem na Freda). A ty głąbie myśl, zanim coś zrobisz lub powiesz! 

Fremione- bo miłość pojawia się w najmniej oczekiwanym momencieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz