- Misaki uspokój się. Wyglądasz jakbyś miała zemdleć. - Hiroto machnął ręką przed jej oczami. - Słuchasz mnie? Ryosuke wygrał.
- Jak to wygrał? - powiedziała, a jej głos zabrzmiał wyjątkowo martwo.
- No wygrał. Nie słyszysz pisku szczęścia jego psychofanek? - zapytał. - Ten drugi się rozbił. - dodał widząc jej niemrawą minę. - I to chyba niegroźnie.
Rzeczywiście, jakaś grupka roześmianych dziewczyn cieszyła się niemiłosiernie. Kiedy dotarło do niej co się stało odetchnęła z ulgą i opadła na maskę auta Takeshiego. Chłopak posłał jej niemrawe spojrzenie, bo poczuł ukłucie zazdrości, kiedy zobaczył jej reakcję. Cholerny Ryosuke, rozbrzmiało w jego głowie. Nie mógł sobie wyobrazić tej relacji. Gdyby o niego Misaki dbała tak bardzo jak o Ryosuke nie wypuszczałby jej ze swoich ramion. A oni? Nawet nie byli parą, co bezsprzecznie wynikało z tego co zdążył wywnioskować.
- Robisz coś teraz? - spytał Nakazato zerkając na dziewczynę.
Znów się łudził.
- Chyba tak.- mruknęła cicho pod nosem.
Nie pytał, bo doskonale wiedział o co, a raczej o kogo chodziło. Na potwierdzenie jego słów, kiedy tłumaczył Hiroto specyfikacje techniczne jego auta, na parking podjechała biała mazda, która stanęła zaraz obok nich. Ryosuke wysiadł z obojętnym wyrazem twarzy, zupełnie ignorując wzdychające w jego kierunku dziewczyny i posłał spojrzenie wprost na Misaki. Nawet nie zamknął drzwi, jakby od razu doskonale wiedział, że dziewczyna zaraz wsiądzie do białego auta.
- Wsiadasz Misaki? - zapytał nie obdarzając Nakazato nawet marnym spojrzeniem.
Takeshi miał ochotę podejść i mu przywalić. Sam nie był pewien za co. Za to, że zawrócił w głowie dziewczynie, która tak bardzo mu się spodobała, za to, że wciąż bił od niego ten stały chłód, za to, że był tak cholernie dumny i za to, że w ogóle istniał. Sapnął pod nosem, a Hiroto posłał mu porozumiewawcze spojrzenie.
- Tak, już. - odparła dziewczyna poprawiając przy tym kosmyk włosów, który zaplątał się na jej twarzy. - Było bardzo miło. - powiedziała w stronę Takieshiego. - Hiroto wrócisz sam, oki?
Obaj po prostu kiwnęli głową, a ona z ogromnym uśmiechem na twarzy wsiadła do białej mazdy.
- Wkurwia mnie on. - Ryosuke stwierdził, kiedy siedzieli już w ciepłym środku. - Nie spotykaj się z nim. - dodał i odjechał z piskiem opon zostawiając Hiroto i Takeshiego w tyle.
Misaki nic nie odpowiedziała tylko posłała mu przeszywające spojrzenie. Zaczęła zastanawiać się nad jego zachowaniem i od razu poczuła niesamowity dyskomfort. To nie było w jego stylu. Od zawsze emanował niesamowitym spokojem, a teraz siedział koło niej zdenerwowany, ba wściekły. Wzdrygnęła się, kiedy zaczął przeklinać pod nosem.
- Odpowiesz coś? - spytał szorstko.
- Co mam ci odpowiedzieć? To samo co mojemu ojcu, kiedy zabronił mi się widywać z tobą? - odpowiedziała podkreślając ostatnie słowo.
Ryosuke uniósł brwi ze zdziwienia.
- Twój ojciec zabronił ci się ze mną spotykać?
- Tak.
- Czemu do diabła? - zapytał a na jego ustach wyrósł rozbawiony uśmiech.
- Nie mam pojęcia. Tak samo, jak nie mam pojęcia czemu mówisz mi żebym nie widywała się z Takeshim. - odparła opadając bezwiednie na szybę.
Sapnął ze zdenerwowania na sam dźwięk jego imienia wypowiedzianego jej ustami. Zajechali pod to samo jeziorko, przy którym spotkali się pierwszego razu. Od tamtego czasu lubili tutaj przebywać, bo panował tu niesamowity spokój. Uwielbiali go naruszać swoim śmiechem, głośnymi rozmowami, a niekiedy zażartymi sporami. W pewnym sensie była to ich ulubiona rozrywka ostatnimi czasy. Misaki wysiadła z auta lekko zatrzaskując drzwi.
CZYTASZ
P.S. I never told you, but I was falling in love [ZAKOŃCZONE]
Teen FictionPrawdziwe uczucia i zły czas tworzą najbardziej bolesną kombinację.