Rozdział ósmy

417 19 2
                                    


- Dobrze. Choć do mojego legowiska. - Ognista Gwiazda zaprosiła. Paprociowy Liść wślizgnął się do środka i zapytał.

- Kim jest mały szylkretowy kociak? - zapytał. Ognista Gwiazda westchnęła.

- Wiesz zapewne, że nie urodziłam się w klanie. Moja matka była samotniczką, a ojciec... - przywódczyni zawiesiła głos. - Błękitna Gwiazda pozwoliła mi pozostać w klanie, ale nie o tym mowa. Miałam siostrę. To właśnie ona. Nazywa się Jodełka. Pomaga mi często.

- Rozumiem. Klan Gwiazdy pokazał mi kawałek twojej rozmowy z nią. Czy rozumiesz to, co ci powiedziała? - Paprociowy Liść zapytał.

- Chyba tak. Powiedziała mi to zaraz po tym jak rozmawiałyśmy o Nocnej Gwieździe. To on jest wrogiem i to on będzie chciał pokonać klany łapami swych dzieci. - Ognista Gwiazda znowu westchnęła.

- Czy widziałaś coś jeszcze? - zapytał ciekawie Paprociowy Liść.

- Tak. Nocna Gwiazda zniszczył Klan Cienia. - Ognista Gwiazda odparła.

- Nie ma go? - wystraszył się medyk.

- Jest, Tygrysia Gwiazda wyprowadził go poza terytorium. - Ognista Gwiazda pokręciła deliktanie głową.

- Wiem mniej więcej gdzie są! - wykrzyknął uradowany Paprociowy Liść, a Ognista Gwiazda uciszyła go ruchem ogona. - Cieknący Nos szedł na zebranie medyków od strony Wysokich Skał.

- Ale przyszedł? To dobrze. Przynajmniej nie odwrócili się od Klanu Gwiazdy. - oczy Ognistej Gwiazdy błysnęły radośnie.

- A co masz zamiar zrobić? - zapytał Paprociowy Liść.

- Sprowadzić Klan Cienia, a przynajmniej powiedzieć im, że Nocna Gwiazda odszedł. - Ognista Gwiazda odparła.

- A co z tym, co powiedziała ci Jodełka? - Paprociowy Liść zapytał.

- Nie wiem. Muszę to przemyśleć. Może porozmawiam ze starszymi wojownikami? Na pewno powiedz o tym wszystkim Żółtemu Kłowi. Jest znacznie bardziej doświadczonym medykiem. - Ognista Gwiazda powiedziała. Paprociowy Liść skinął głową i wyszedł. Ognista Gwiazda zamyśliła się. Czy powiedzieć o tym innym wojownikom? Jak zareagują? Klan Cienia jest przecież wrogim klanem. Westchnęła i wyszła ze swojego legowiska. Usiadła przed wejściem i przyglądała się Jasnej Łapie wymieniającej posłania w swoim legowisku. Przywódczyni uśmiechnęła się. Łaciata kotka była zawsze uczynna i miła. Pomagała swoim przyjaciołom przy zmienianiu posłań i zanosiła pożywienie karmicielkom, starszyźnie i medykom. Krucze Skrzydło nie potrafił wybić jej tego z głowy tłumaczeniem, że musi też poświęcać czas na szkolenie, a ona mu na to odpowiadała, że zdarzy się wyszkolić, jak tylko pomoże przyjaciołom w ich obowiązkach. Jeśli jej przekonywania nic nie dawały trzepotała rzęsami, które pokrywały jej błękitne oczy. Czarny wojownik łamał się w tedy i odpuszczał. Obłoczna Łapa pomagał przyjaciółce w wnoszeniu czystego mchu. Ciernistej Łapy nie było, zapewne poszedł z Zakurzonym Sercem do Piaszczystej Rozpadliny. Ognista Gwiazda zerknęła na legowisko starszyzny. Lwie Serce już się tam przeniósł, ale Żółty Kieł codziennie go oglądała i sprawdzała jego rany. Przywódczyni zeszła z kamieni i podeszła do Białej Burzy.

- Skończ to, co robisz i przyjdź do mojego legowiska. - powiedziała, a jej głos lekko drżał.

- Dobrze Ognista Gwiazdo. - biały kocur skinął głową i pobiegł jeszcze wysłać patrol łowiecki. Przywódczyni poprosiła o to samo jeszcze Długiego Ogona, Wierzbową Skórę, Mysie Futro i Szybkiego Wiatra. Kiedy wszyscy wezwani wojownicy weszli do jej legowiska, zaczęła.

- Czy ktoś słyszał co mówli samotnicy wychodząc z obozu po ataku na nas?

- Ja słyszałam. Mówili to obok mnie. - Wierzbowa Skóra zamruczała.

- Ja tego nie słyszałem. Musiałem się wyzbyć krwi z uszu. - Długi Ogon miauknął.

- Nie słuchałam ich. Nie obchodzi mnie co mówią jacyś samotnicy. - prychnęła Mysie Futro.

- Ale ja słyszałem. Jak myślicie, co spotkało Klan Cienia? - zapytał Biała Burza.

- Tygrysia Gwiazda wyprowadził ich i mieszkają teraz gdzieś na Wysokich Skałach. - Ognista Gwiazda wytłumaczyła.

- Co masz zamiar zrobić? - zapytał Długi Ogon.

- Sprowadzić Klan Cienia, tak jak kiedyś sprowadziliśmy Klan Wiatru. - Ognista Gwiazda wyjaśniła.

- Przecież Klan Cienia to jeden z naszych głównych wrogów. - syknęła Mysie Futro.

- W takim razie coś jeszcze wam powiem. Moja zmarła siostra powiedziała mi, że Nocna Gwiazda będzie chciał pokonać inne klany poprzez swoje dzieci! - Ognista Gwiazda odparła ze złością.

- To po co sprowadzać Klan Cienia, skoro za chwilę ma upaść znowu? - zapytała Wierzbowa Skóra.

- Masz rację. - Biała Burza ją poparł.

- Może i tak, ale nie możemy pozwolić, żeby jeden klan był na wygnaniu. - Ognista Gwiazda wyjaśniła. - Nie wiemy też, kiedy dzieci Nocnej Gwiazdy zaatakują. Teraz mogą być jeszcze maleńkie.

- Racja. - Długi Ogon potwierdził.

- Uważam, że nie powinniśmy się martwić na zapas. - Ognista Gwiazda wyraziła swojr zdanie.

- Możesz mieć rację. - Biała Burza powoli skinął

- A także - Ognista Gwiazda ciągnęła - żeby przeciwstawić się planom Nocnej Gwiazdy, potrzeba dużej ilości kotów.

- Tu masz rację Ognista Gwiazdo. - Wierzbowa Skóra mruknęła.

- Nadal mi się nie podoba sprowadzanie Klanu Cienia. - Mysie Futro jęknęła.

- Nie miałaś nic przeciwko sprowadzaniu Klanu Wiatru. - zauważył Biała Burza.

- Ale Klan Cienia jest naszym największym wrogiem. Klan Wiatru to co innego. - pokręciła głową kotka.

- Nie ważne. Kto jest za sprowadzeniem Klanu Cienia? - zapytała Ognista Gwiazda. Biała Burza, Wierzbowa Skóra i Długi Ogon wstali. Mysie Futro fuknęła z frustracją.

- Mysie Futro. Decyzja została podjęta. - Długi Ogon miauknął.

- Przecież widzę. - warknęła kocica.

- Ogłoszę to klanowi. Dziękuję za dyskusję. - Ognista Gwiazda pożegnała wojowników.


Ech. Dawno mnie nie było. Może coś jeszcze coś dziś opublikuję. 

Wojownicy Ognista 3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz