To było to. Naprawdę szedł do Durmstrangu.
- W porządku, sprawdziłam twój kufer – masz wszystkie swoje książki – powiedziała Lily, pędząc obok niego niosąc stertę ubrań – Masz wystarczająco bielizny?
- Mam wszystko, czego potrzebuję – odpowiedział Harry – Wszystkie książki, cały sprzęt, wszystkie ubrania. Mieszkanie będzie umeblowane.
- Nie podoba mi się wizja ciebie mieszkającego tam całkiem samemu – westchnęła Lily – Jesteś tylko dzieciątkiem. Powinnam wysłać z tobą skrzata domowego.
- Mamo! – wrzasnął Harry, czerwieniąc się z zażenowania – Mamo, to jest pewnego rodzaju akademik. Nie będę tam sam. I nie jestem dzieciątkiem. – Lepiej żebyś znalazł tam sobie paru przyjaciół, kolego – powiedział Syriusz, przechodząc obok dwójki – Czy James dał ci swoją pelerynę? Pelerynę niewidkę? - Harry jej nie dostaje – zadeklarowała Lily – Merlin wie w jakie kłopoty by się wpakował, gdyby mógł stawać się niewidzialny, kiedy tylko chce.
- Tak bardzo jak nienawidzę tego mówić – a nienawidzę tego bardzo – nie sądzę, żeby Harry powinien robić tam jakiekolwiek kawały – powiedział James, wchodząc do pokoju. Na widok przerażonej miny Syriusza, przewrócił oczyma. – Przynajmniej na razie. Nie wiemy jakie kary będą stosować. Jeśli to szkoła wojskowa, wątpię, żeby trzymali się szlabanów i polerowania trofeów jak robił to Hogwart.
- Nie sądzę, że od razu zaczną na ostro – rzucił Syriusz – Znaczy, szkoła wojskowa czy nie, to wciąż tylko dzieci i Czarny Pan nie może być aż takim desperatem! - Mówiąc o desperatach – Lily westchnęła I spojrzała na Harry'ego – Naprawdę myślałeś, że nie zauważę tej miotły, którą próbowałeś przemycić do szkoły? Wyraźnie zaznaczyli, że pierwszoroczni muszą przejść kurs latania zanim będą mogli przynieść własne miotły.
- Oh, naprawdę – powiedział Harry wymijająco, nim skrył swoją twarz za książką.
-Widzieliście wymagane przez nich książki? – spytał Syriusz, a James pokiwał głową z wytrzeszczonymi oczyma.
- Kto miałby w ogóle czas, żeby przeczytać te wszystkie bzdety?
- Bzdety! – sapnęła Lily, oburzona – Czy ty właśnie porównałeś źródło cennej wiedzy do bzdetów!
- Uuups – mruknął James nie brzmiąc przepraszająco wcale, czym zarobił sobie nieprzychylne spojrzenie ze strony swojej żony. – Po prostu, czy oni mają zamiar poświęcić swój czas jedynie na naukę? - Od kiedy to ludzie chodzą do szkoły, żeby się uczyć? – chciał wiedzieć Syriusz – Ja nigdy nie chodziłem tam w tym celu! Harry zatonie w morzu nauki i stanie się molem książkowym!
- Już nim jest –stwierdziła Lily, i trójka dorosłych odwróciła się, by rzucić okiem na młodego chłopca, który był zbyt skupiony na czytaniu swojej książki, żeby zwrócić na nich uwagę. Lily uśmiechnęła się z wyższością do dwójki mężczyzn, którzy przybrali ubolewające wyrazy twarzy. – Widzicie? Mól książkowy i duma jego mamusi!
- Dałem z siebie wszystko - pociągnął nosem James, a Syriusz położył mu na ramieniu rękę dla otuchy.
- Już, już. Jestem pewien, że któregoś dnia zdołają go wyleczyć.
CZYTASZ
Pociąg do Nikąd (tłumaczenie)
FanfictionDostałam zgodę na tłumaczenie! Tytuł oryginału: The Train to Nowhere Moją pracę Można znaleźć także na ao3, pod tym samym tytułem W świecie, w którym zwycięstwo Voldemorta przyniosło złoty wiek supremacji czystej krwi, młody Harry - przeciętny ucze...