Ten rozdział zawiera pierwszą w tym opowiadaniu scenę erotyczną. Czujcie się ostrzeżeni.
*******
& Amy
Wielka Sala zgodnie z koncepcją wybraną przez Naczelnych zmieniła się nie do poznania. Zniknęły stoły domów i stół nauczycielski, w miejscu którego rozłożył się zespół zapewniający oprawę muzyczną. Zaczarowane sklepienie miało wygląd zaczerwienionego nocnego nieba. Klimat grozy budował półmrok, sześć kolumn o kształcie martwych, poskręcanych drzew oraz duchy, które za pomocą zmyślnego zaklęcia autorstwa Remusa, straciły swoją zwykłą jasność, stając się ponurymi zjawami. Centrum Sali zajmował parkiet do tańca, a pod ścianami znajdowały się małe, kilkuosobowe stoliki i szwedzkie stoły, wypełnione różnymi przysmakami autorstwa skrzatów domowych.
Albus Dumbledore muszę to przyznać, potrafił się bawić. Przebrał się za swojego dawnego nemesis, Grindenvalda, idealnie kopiując jego wygląd z ryciny w książce do Historii Magii. Towarzyszyła mu profesor McGonagall w przebraniu damy z wiktoriańskiego dworu i profesor Slughorn w roli rzymskiego cesarza.
- Witam was, moi drodzy na dorocznym Balu Duchów - powiedział magicznie wzmocnionym głosem - Pomysłem naszych nieocenionych Prefektów Naczelnych - tu wskazał na Rogacza, który ukłonił się teatralnie i Lilly, która wywróciła oczami patrząc na partnera z uśmiechem - bawimy się w mugolskiej formule balu przebierańców. Punktualnie o północy rozstrzygniemy konkurs na najlepsze przebranie. Głosy można oddawać przy wejściu. Życzę wszystkim wspaniałej zabawy!
Trójka profesorów opuściła scenę, a kapela zaczęła grać melodie idealną do niezbyt szybkiego tańca.
Ku mojemu rozbawieniu Rogacz jako pierwszy zaciągnął lekko opierającą się Lilly na parkiet. Po chwili poruszali się już w rytm muzyki, świata poza sobą nie widząc. Remus postanowił wziąć z nich przykład i pociągnął mnie dotańca.
- Nie poznaję pana - skomentowałam z uśmiechem, gdy już kołysaliśmy się na parkiecie.
- Towarzystwo tak pięknej dziewczyny zmienia człowieka - komplementowanie mnie wychodziło mi aż zbyt naturalnie. Zarumieniłam się.
- Jeśli tak dalej pójdzie to nie skończy się na tym balu - postanowiłam się z nim podroczyć.
- To obietnica? - bez wahania połknął haczyk.
- A chciałbyś?
- Bardzo.
- W takim razie to jest obietnica - zakończyłam wymianę zdań kładąc głowę na jego klatce piersiowej. I mimo że widok dwóch tańczących ze sobą Legolasów mógł być dla innych dziwny, dla mnie była to najcudowniejsza chwila w życiu.& Alice
Nigdy bym nie przypuszczała, że zdołam aż tak kogoś pokochać jak Franka Longbottoma. W prawdzie zawsze mi się podobał i gdy zaprosił mnie na randkę, byłam wprost wniebowzięta. Reszta Aniołków szybko miała dość mojego trajkotania. Jedyną osobą gotową wysłuchiwać moich litanii pochwał skierowanych w jego stronę był, o dziwo James.
Jako kuzyni zawsze nieźle się dogadywaliśmy, ale to wtedy zobaczyłam przebłysk innego Jamesa Pottera, ukrytego pod fasadą Huncwota. Zobaczyłam mocno kochającego, niesamowicie wiernego i cholernie zaborczego chłopaka, który wciąż był wierny tej jednej, którą kochał. I mimo tego że wciąż go odrzucała, potrafił się cieszyć moim szczęściem.
To on wyznał mi że Frank od dłuższego czasu chciał się ze mną umówić, ale był w rzeczywistości bardzo nieśmiały. I tylko dzięki namolnym namowom wszystkich Huncwotów (i nałożonej przez nich presji, że podobno ktoś inny chce mnie zaprosić) przemógł się.
- Jestem niesamowitym szczęściarzem - mój partner przerwał moje rozmyślania.
Uśmiechnęłam się szeroko.
- Naprawdę?
- Tak - musnął przelotnie moje usta swoimi wargami - bo mam ciebie. Nigdy nie wypłacę się Rogaczowi za to, że mnie przekonał do zaproszenia ciebie na randkę.
- Oboje jesteśmy jego dłużnikami - potwierdziłam jego słowa wtulając się w niego. Tańczyliśmy przez dłuższą chwilę w milczeniu.
- A tak w przy okazji - wtrącił, a ja uniosłam głowę, patrząc mu w oczy - Moja mama bardzo chce cię poznać. Przyjedziesz do nas na tydzień po świętach?
Aż zaniemówiłam z wrażenia. Longbottomowie mimo że należeli do Nienaruszalnej Dwudziestki Ósemki nie mieli oporów przed związkami z osobami spoza tego grona, w przeciwieństwie do Malfoyów czy Blacków. Po szkole krążyły plotki, że Walburga Black wypaliła Syriusza z Drzewa Rodowego, gdy ten uciekł z domu. Augusta Longbottom, mimo że uchodziła za surową kobietę, nie miała z panią Black wiele wspólnego i prędzej złamałaby różdżkę niż wydziedziczyła ukochanego syna. A teraz chce mnie poznać. Teraz miałam pewność że Frank poważnie traktuję nasz związek.
- Z wielką chęcią - odpowiedziałam składając pocałunek na jego ustach.
CZYTASZ
Uniwersum Siedmiu Kroków. Lilly i James.
FanfictionSzósty rok nauki w Hogwarcie zmieni życie Lilly Evans i Jamesa Pottera. Poznają siebie oraz magię potężniejszą niż wszystko. Prawdziwą Miłość. *************** Opowieść zawiera dojrzałe motywy i obrazowe sceny 18+ *************** Wszelkie prawa do św...