9.

457 27 0
                                    

Anthony

Dobrze, że babcia będzie dziś w firmie. Będę mógł na spokojnie z nią porozmawiać i dowiedzieć się czegoś o tej przyjaciółce, do której podobna jest Elayna. Wiem, że nie powinienem szukać jej możliwej rodziny za jej plecami, ale gdy w końcu się zdecyduje na to aby dowiedzieć się czegoś o niej.

- Wiesz kto będzie mnie oprowadzał podczas waszego spotkania?- pyta mnie Layna.

Spoglądam na nią, założyła dziś jeansy które wspaniale opinają jej ponętny tyłek. Nie byłem w stanie go nie zauważyć, gdy w kuchni wyjmowała coś z górnej szafki. Starałem się nie patrzeć, ale mi nie wyszło. Przyznaję, że przez dobre dwie minuty patrzyłem na jej pośladki. A teraz źle się z tym czuję, bo patrzy na mnie ufnie. Sumienie nie będzie mi pewnie dawało spokoju przez te parę dni.

- Stawiam, że to będzie Federico. Zrobi wszystko, aby nie wziąć udziału w zebraniu. Nie znosi ich. Jego standardowa wymówka jest taka, że przez nie traci wenę twórczą.- mówię rozbawiony myśląc o projektancie.

- On jest dość ekspresyjny. Czy każdy artysta taki jest?- pyta spoglądając na mnie.

- Większość jest normalna. Zdarzają się przypadki, gdzie fatycznie zachowują się jakby byli niespełna rozumu, ale na szczęście to rzadkość.- mówię przypominając sobie niektórych artystów z którymi miał do czynienia na wernisażach i różnych wystawach.

- W sumie to nawet historia pokazuje, że świry potrafią tworzyć niesamowite arcydzieła.- stwierdza cicho.

- Prawda.- kiwam głową.

Wysiadamy z metra i idziemy w stronę domu mody. Spacer nie trwa długo. Po chwili wchodzimy do wnętrza budynku. Już w holu czeka na nas Federico. Rozkłada ramiona i bierze w nie Elayne.

- Jakże milo was widzieć. Oboje. Możesz spokojnie iść na zebranie Anthony ja zajmę się Layną. Oprowadzę ją po najciekawszych miejscach w naszym budynku.- uśmiecha się zadowolony do nas.

Wiedziałem, że tak będzie. wzdycham i kręcę głową, co ja z nim mam zrobić. Wuj nie będzie zadowolony, ale nic z tym nie zrobię. Federico wie, że ma bezpieczne stanowiska dlatego ma gdzieś, że wkurza.

- Tylko nie nagadaj jej o mnie żadnych głupot przyjacielu, bo będziesz miał u mnie przerąbane.- mówię poważnie starając się utrzymać poważny ton.

- Oczywiście, zmiataj już stąd i daj nam się dobrze bawić. Chodź kochana pokarze ci pracownie, gdzie wpadam na te wszystkie genialne pomysły.- mówi i ciągnie Layne za sobą.

Ona patrzy na mnie rozbawiona, zaskoczona i bezradna. Je jedynie rozkładam ręce, bo nic nie mogę zrobić. Szybko znika mi z oczu w tłumie pracowników. Idę prosto do windy, która zawiezie mnie na piętro, gdzie są biura i sale konferencyjne. Babcia pewnie już w jednej siedzi i narzeka co się zmieniło na gorsze, odkąd nie ma jej codziennie w firmie. Mijam recepcje, Lisa patrzy się na mnie wielkimi oczami zamiast zająć się pracą. Ta dziewczyna prosi się o kłopoty. Powinienem ją uprzedzić, żeby przestała, bo jeszcze straci pracę. Do windy wsiada ze mną jeszcze kilka osób. To trochę wydłuż moja podróż, ale jestem na miejscu i tak przed czasem. Od razu dostrzegam babcie. Siedzi na kanapie w największym pomieszczeniu. Jest z nią Beth. Od razu do nich idę. Ponieważ większość ścian jest ze szkła obie szybko mnie zauważają. Babcia uśmiecha się szeroko.

- Dobrze się widzieć wnusiu. Przynajmniej nie będzie to nudne spotkanie. Mam nadzieję, że zabrałeś ze sobą Elayne.- mówi babcia, gdy ledwo przekraczam próg pomieszczenia.

- Jest tu, ale Fede ją zabrał na oprowadzanie.- mówię i całuje obie kobiety w policzki.

- Znów go nie będzie na zebraniu?- pyta Beth.

Zakazana Miłość - W&GHouse#1✔ (zakończona)Where stories live. Discover now