Rozdział 6

308 37 20
                                    

Stałem jak ten debil pod drzwiami od domu Azumane od jakiś dziesięciu minut i miałem wrażenie, że jak zaraz nie zapukam to sąsiedzi zadzwonią na policję, że coś "kombinuję". Pewnie ciekawą rzeczą jes to, że czekam jak bym chciał jakiegoś zbawienia czy nie wiadomo co. Martwiłem się sprawą, której wcześniej nie przemyślałem. To w końcu dom Asahi'ego. On też w nim mieszka i jest możliwość, że to właśnie on otworzy mi drzwi. Dodatkowo nie wiem kiedy jego siostra kończy zajęcia. Więc jeżeli nie ma jej w domu, niepotrzebnie przychodziłem. W końcu zebrałem się w sobie i zapukałem do drzwi. Modliłem się w duchu, żeby otworzyła mi znana brunetka. Po chwili dało się usłyszeć ciche "Już idę" i drzwi po kilku sekundach się uchyliły, a w nich stanęła dziewczyna.

- Cześć Shiori, ja...

- Znamy się?- zapytała.

- Em... To ja, Noya?- Czy naprawdę wyglądam inaczej? W końcu włosy to nie wszystko...

- N-Noya!? C-Co TY tu robisz!? A- a pewnie do Asahi'ego. Już go wołam. Ale... nie wiem czy chce z TOBĄ gadać... - Mówiła dosyć szybko, a jej zachowanie było nadzwyczaj dziwne.

- Czekaj, nie wołaj go. Ja... Przyszedłem do Ciebie...

- Do mnie? Chyba nie chcesz się umówić na randkę...

- Co?! Nie! Nie biorę się za siostry moich kumpli ( Siostra Tanaki jest jedynym wyjątkiem). Chcę porozmawiać, masz czas?

- Pewnie. Wejdź.- odpowiedziała.

- Czy to będzie w porządku? W sensie... Chcę porozmawiać o Asahi'm... To niezbyt rozsądne rozmawiać o tym w środku.

- Wolisz się przejść?- dopytała.

- Nalegał bym.- Poczekałem chwilę, a dziewczyna wróciła gotowa, żeby się przejść.

- Także słucham.

- Czy...coś się stało Twojemu bratu?

- Co masz na myśli?

- Miałem się z nim spotkać.., ale musiałem pilnie wyjechać. Na miesiąc... I od kiedy wróciłem unika mnie jak ognia. To też nie tak, że to sobie uroiłem czy coś. Na początku myślałem, że to tylko mi się zdaje, ale ostatnio upewniłem się, że to prawda. I sama właśnie powiedziałaś, że nie wiesz czy będzie chciał ze mną rozmawiać.

- Em... Wiesz....nie wiem czy mogę o tym mówić...

- Czekaj, czyli coś się stało, tak?! Coś poważnego? Ma jakąś chorobę albo...!

- To nic z tych rzeczy, spokojnie... Mój brat ma... Zawód miłosny.- Jej ostanie słowa do mnie nie docierały.

- Zawód....miłosny...?

- Tak. To o to chodzi. Dziewczyna z nim zerwała i strasznie się załamał.- Te słowa były jak kubeł zimnej wody.

- JEGO dziewczyna...?- zapytałem dla pewności, chociaż i tak znałem już odpowiedź.

- No, tak.

- A...Aha... Po prostu... Przechodzi rozstanie... Rozumiem... A jak długo byli ze sobą...?

- Jakieś... Półtorej roku? Rok? Coś około tego.

- A...ha...

- Wszystko...w porządku? Wygląda jakbyś był...

- Nie, spokojnie po prostu... Ulżyło mi... Myślałem, że jest na mnie zły, ale źle zrozumiałem sytuację. Dziękuję za pomoc.- ukłoniłem się.- Wybacz mi proszę, ale muszę jeszcze coś załatwić. Do zobaczenia następnym razem.- odszedłem.

- Ta... Do zobaczenia...- powiedziała cicho.

Nie mogę uwierzyć... Przez cały ten czas... Nie powiedział mi... Ja... On...  Wszystko spieprzone... Liczyłem, że możemy być razem, ale... On miał dziewczynę... Która z nim zerwała....są już... Minimum rok... A ja dowiedziałem się o tym po ich rozstaniu.... Nic o niej nie wiedziałem... Czy, gdybym nie pogadał z Shiori do dzisiaj bym się nie dowiedział...? Jestem, aż tak do dupy, że najlepszy przyjaciel nie chciał mi tego powiedzieć...? Mam dość wszystkiego na dzisiaj. Usiadłem na huśtawce na placu zabaw nieopodal mojego domu. Nie chcę wracać do tych pustych czterech ścian. Mama wraca dzisiaj późnym wieczorem. Mam chyba wystarczająco czasu, żeby to przemyśleć...

~~~

Słońce już dawno zaszło. Jest prawie dwudziesta druga, a ja nadal siedzę na tej huśtawce. Nie potrafię znieść... Dlaczego zrozumiałem swoje uczucia tak późno? Nawet nie chce myśleć co by się stało, gdybyśmy się wtedy spotkali. Co bym zrobił? Powiedział "Asahi jest sprawa. Od kilku miesięcy towarzyszyło mi dziwne uczucie, ale teraz zdałem sobie sprawę, że po prostu się w Tobie zakochałem.". Najpewniej poczułby się skrępowany i próbowałby wyjaśnić, że ma dziewczynę. Jak ja się cieszę, że mu tego nie powiedziałem! Tylko narobił bym sobie przykrości... Ale to nawet teraz boli. Wychodzi na to, że nie mam u niego żadnych szans. Tylko bym się ośmieszył. Cały czas wpatrywałem się w swoje zmarznięte ręce. Jak na letni wieczór jest dosyć chłodno. Gdybym mu powiedział, że go... Kocham to....To... Było by inaczej, ale i tak skończyłoby się na unikaniu, więc żyć nie umierać. Wiem, że nie jest na mnie zły, ale... Boli... Cholernie boli. Fakt, że nie wiedziałem nic o jego dziewczynie, że trwa to tak długo, że mnie unika. To wszystko tak cholernie boli. Nagle coś skapło na wierzch moich dłoni. Znowu. I znowu. Czy... Ja naprawdę płacze? Nie ma o co... Naprawdę tak bardzo mi na nim zależało? Ja... Tak serio go pokochałem... Tak mocno. Bardzo. To nie jest coś jak miałem to z Shimizu. W porównaniu do tej "miłości" tą traktowałem na poważnie. Poczułem mocne ukłucie w klatce. Złapałem się ręką z materiał swojej koszulki w tamtym miejscu. Ja... Chciałem tylko, żeby mnie pokochał. Czy prosiłem o zbyt wiele?

____________________________________________
Witam, prosiaczki!
Kolejny rozdzialik dla Was :3
Mniej więcej mam już rozkład do końca, więc tak jakby może dobije do tych 20 rozdziałów, ale nic nie obiecuję.

Nie mam już nic do dodania, więc...

Miłego wieczorku 💞

°~Przyjaźń od zera?~°Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz