(Oto prawdziwy rozdział, dość krótki, który jest realną kontynuacją rozdziału 32 (poprzedni rozdział był żartem na prima aprillis i skasuje go za niedługo żeby nie wprowadzać zamieszania, buzi 😘)
*Róża*
- Co takiego chcesz mi powiedzieć? - popatrzyłam z wyrzutem i obawiałam się, że powie coś czego nie chciałam usłyszeć.
- Przepraszam - usiadła - ale ja po prostu nie mogę patrzeć na ten związek. Mój co dopiero się skończył, no i... miałam inny powód zerwania z Kacprem.
- Jaki? - zaczerwieniła się i nie wiem czy dobrze postąpiłam pytając o to.
- Podobasz mi się - zatkało mnie - od dosyć dawna, odkąd tylko wyprowadziłyśmy się do Warszawy.
- Czemu nie powiedziałaś mi tego wcześniej? - wyksztusiłam ledwo pełne zdanie.
- Bałam się, potem pojawił się Igor, sytuacja z Kubą i wszystko się zjebało.
- W takim razie co czułaś do Kacpra?
- Myślałam, że to będzie dla mnie szczęśliwy związek, wpadł mi w oko, ale nie czułam się jakoś specjalnie przy nim.
Później wyjechałaś na wiele miesięcy i uznałam, że się wyleczyłam. - zrobiła przerwę i spojrzała na mnie - Wróciłaś, uczucia też.Nie odzywałam się, bo nie miałam pojęcia jak zareagować. Przyjaźniłyśmy się wiele lat, kochałam ją...jak siostrę, była częścią mojej rodziny.
Uśmiechnęła się do mnie lekko, ale wiedziałam, że żałuje tego, że w ogóle się odezwała. Odwzajemniłam jej uśmiech, mimo łez w oczach.
Nagle przybliżyła się do mnie bardzo blisko i niespodziewanie mnie przytuliła.- Ja wiem, że nie będziemy razem, ale bolało mnie to, bo nie mogłam ci wszystkiego powiedzieć. Spędzałyśmy ze sobą bardzo mało czasu i było mi po ludzku przykro.
- Kocham Igora, chociaż niedawno nie spodziewałam się, że to kiedykolwiek powiem, jest najważniejszą osobą mojego życia, nie byłabym w stanie się z nim rozstać. Mam nadzieje, że mnie zrozumiesz.
- Pewnie, życzę wam szczęścia, pewnie sobie kogoś znajdę, odchoruje Kacpra i mu wszystko wyjaśnię, a teraz skoro sobie wszystko wyjaśniłyśmy. Rozpierdolimy te kluby, co ty na imprezę na plaży? - pociągnęła mnie za rękę w stronę wody i zaśmiała się głośno.
- Będzie jak dawniej prawda?
- Będzie, jak zawsze - uśmiechnęła się.
Kilka godzin później-------------------------
*Igor*
- Jak było z Malwiną? O czym gadałyście na plaży? - zapytałem zaciekawiony, nic mi nie wygadała.
- O wszystkim i niczym, wyjaśniłyśmy sobie dużo, męczyła się z Kacprem. Wiem, że znasz jego wersję wydarzeń i pewnie jest ci go szkoda, ale chyba lepiej, żeby ułożyli sobie życie od nowa.
Sam nie wiedziałem co o tym myśleć, bo byłem zdenerwowany na Malwinę, ale może należało dać jej szansę?
*Róża*
Postanowiłam nie mówić mu o tym wszystkim, było to na tyle nieprawdopodobne, że pewnie i tak by mi nie uwierzył.
Minął cały dzień, była 22:00 i leżeliśmy w swoim pokoju. Skończyło się na tym, że nikt nie spał tak jak mieliśmy, Malwina pewnie teraz rozpierdala hotel z Mateuszem, a chłopaki grają w wyzwania.
My natomiast leżeliśmy spokojnie i staraliśmy się ogarnąć swoje myśli.- Nie gadajmy już o tych smutach, dobrze? - Igor zrobił smutną minę przybitego psa, a ja tylko się zaśmiałam.
- Jasne, to są w końcu wakacje naszego życia.
Pocałował mnie mocno i przewrócił na drugi bok.
- Zamknąłeś drzwi?
- Nie wiem, jebać - znów mnie rozbawił.
Powoli ściągnął ze mnie bluzkę, a stanik rozpięłam sobie sama.
Zdjął spodnie i przycisnął mnie do chłodnej ściany.- To będą najlepsze wakacje - nie przestawał mnie całować - obiecuje ci.
- Bugajczyk, kocham cię, najmocniej na świecie - zjechałam po oparciu łóżka i po chwili leżałam już na materacu.
- Ja ciebie też, chociaż słowa tutaj raczej nie mają znaczenia, no nie? - zjechał ręką niżej, a ja zacisnęłam paznokcie na jego barkach.
- Też tak myślę, czyny pokazują nam więcej.
CZYTASZ
Lucky Strike {ReTo}
FanfictionZaczęłam to pisać mając 13 lat, opublikowałam przed egzaminami 8 klasisty, dlatego przepraszam za cringe i ból psychiczny, mnie też boli. Ff sie trzyma, bo dalej ktoś o dziwo to czyta także powodzenia xDDD ° Sytuacje nie są powiązane z realnym życi...