92. Zrozumiano?

1.3K 78 5
                                    

Pov's Nathan

Parkuje przed domem i pędem wysiadam z samochodu. Prawie, że biegnę do domu. Kluczem otwieram drzwi i najciszej jak mogę wchodzę do przedpokoju. To ma być niespodzianka dla dwóch najważniejszych dziewczyn w moim życiu.  Najpierw przyglądam się Sophie która siedzi prawie naprzeciw mnie, ale jest tak bardzo skupiona na zabawie z swoją mamą, że nawet mnie nie zauważa. Obok niej, w sumie też naprzeciwko mnie siedzi moja żona. Ubrana w czarną spódnicę do kolan która zakrywa jej cały duży brzuszek, oraz biały top. Na nogach widnieją białe tenisówki. Sunę wzrokiem trochę wyżej. Swoje długie włosy ma spięte w wysokiego kucyka. Oczy ma lekko przymknięte, a może to dlatego, że wzrok ma skupiony na rączkach córki która bawi się lwem na kocu? Pod oczami widnieją sine ślady. Od czego one są? Nagle nasza córka podnosi wzrok który ląduje na mojej osobie. 

- Tata- jedno słowo z ust tej małej dziewczynki może sprawić, że cały się rozczulam. 

- Nie kochanie, tatuś przyjedzie za parę dni, zobacz tutaj masz słonika- kobieta podaje małej brunetce pluszowego słonia. Dzisiaj mijają dwa dni odkąd napisałem Sky, że będę za osiem dni. Nasza córka jednak nie ustępuje i swoje czekoladowe tęczówki nadal wpatrują się we mnie. 

- Tata- mała wstaje i zaczyna do mnie podchodzić. 

- Myślałem, że już nie podejdziesz- uśmiecham się i biorę ją na ręce. Dziewczynka od razu wtula się w moją szyję. Lecz ja patrzę na moją żonę. Zaskoczona podnosi wzrok i wpatruje się we mnie- dzień dobry kochanie- uśmiecham się do niej co odwzajemnia. Podnosi się z koca, a ja stawiam naszą córkę na podłogę. Kobieta podchodzi do mnie, jak jest tylko wystarczająco blisko wpijam się w jej usta pozbawiając ją tlenu. 

- Miałeś być za parę dni.

- Miałem, ale wróciłem szybciej. Nie cieszysz się?

- Oczywiście, że się cieszę- uśmiecha się szczerze. 

- Powiedz mi co to za ślady pod twoimi oczami- łapię dłońmi za jej twarz i kciukami delikatnie po nich przejeżdżam. 

- To nie ważne.

- Skąd są te ślady?

- Nathaniel...

- Kochanie, pytam ostatni raz- tym razem mówię już trochę ostrzej. 

- Jeju- wzdycha- po prostu Sophie nie chce już spać w dzień. A w nocy mały się budzi i mnie strasznie kopie, przez co nie mogę spać. A jak w dzień się uspokoi to nie mogę iść się położyć bo Sophie jest. A mój brat dopiero jutro przyjeżdża od teściowej, moi rodzice i dziadkowie są we Włoszech.  A twoja mama tu była, ale tylko na jeden dzień i obiecała, że przyjedzie za cztery dni.

- Jakim ja jestem chujem- przecieram twarz dłońmi i siadam na końcu kanapy. 

- Nie obwiniaj się Nathan- moja kobieta siada obok mnie i łapię mnie za nadgarstek. 

- Nie słońce, to moja wina mogłem wziąć pod uwagę to, że jesteś prawie na końcu ciąży i zostawiam cię na ponad dwa tygodnie samą z ponad rocznym dzieckiem.

- Ale dałyśmy sobie radę. Teraz idę się położyć, a jak wstanę to pójdziemy na lody bo obiecałam małej.

- To idź, ja się idę przebrać- kwaszę się. 

- Ale za to wyglądasz zabójczo przystojnie- przygryzła wargę. 

- Malutka, nie rób tak.

- A to niby czemu?

- Bo jak dobrze wiesz od paru miesięcy jestem w celibacie i tak samo się zapowiada na kolejne miesiące więc nie drażnij mnie skarbie. 

- Zachciało się drugiego dziecka, to teraz cierp- uśmiecha się wrednie, odwróciła się i idzie w stronę schodów kręcąc tym swoim tyłkiem. Ta kobieta mnie do grobu wpędzi. Diabeł w ciele anioła. Odwracam pospiesznie wzrok, chodź to jest dla mnie niesamowicie trudne. 

- Sophie pomożesz tacie?- brunetka podnosi na mnie wzrok i delikatnie kiwa główką. Wstaje i podaje mi rękę abym ją chwycił. Ja natomiast biorę ją na ręce. Waży tylko co nic, przynajmniej dla mnie, ale tak będzie też szybciej. Szybko pokonujemy schody i wchodzimy do garderoby. Sadzam małą na jednej z półek i upewniam się czy nie spadnie. Następnie pokazuje jej dwie koszule. Jedną czarną, a drugą białą- Która spodoba się mamie?

- Ta- wskazuje na ubranie które trzymam w lewej ręce. Koszulę którą wybrała moja córka odkładam na środek, za to tą drugą wieszam znowu do szafy.

- A które spodnie, te czy te?- tym razem pokazuje czarne spodnie garniturowe i drugie podobne tylko, że granatowe. 

- Te- wskazuje na rzecz z prawej ręki.

- Cały na czarno mam być?- pytam ze śmiechem. Mała przytakuje- w takim razie idź na dół i przygotuj zabawki którymi będziemy się bawili zanim mama nie wstanie. Jak mama wstanie to pójdziemy na spacer i na lody- ściągam ją z półki i stawiam na podłodze.

- I na plac zabaw?

-Jak chcesz, tylko powoli po schodach, nie chce słyszeć twojego płaczu, zrozumiano?-  już nic nie mówi tylko odwraca się z zamiarem wyjścia- Sophia!- podnoszę głos. Dziecko spojrzało się na mnie i przytaknęło- język- upomniałem ją. 

- Tak, tato. 

*****
09.12.2023

AndersonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz