- Chciałeś być ze mną szczery. - powiedziałam chłodnym tonem patrząc prosto w jego błękitne tęczówki, które mnie przerażały. Przerażała mnie ich siła przyciągania. - Więc bądź. - dodałam spuszczając wzrok na swoje stopy.
Luke jedynie westchnął ciężko, po czym chwycił mój łokieć i wprowadził do środka, a następnie zamknął za mną drzwi od mieszkania. Nagle poczułam jak wyciąga torbę z moich zaciśniętych na niej palców, po czym odłożył ją na bok i uniósł swoje dłonie układając je na moich obu policzkach. Wciąż milczał, a ja wciąż unikałam jego spojrzenia. Chciałam być chłodna, zimna, lodowata, a patrzenie na niego tylko mi to uniemożliwiło. Wiem, że pragnęłam tu przyjechać i od razu rzucić mu się w ramiona by móc poczuć jego bijące serce i ciepłe pocałunki na swoich ustach, dalej tego pragnę, jednak nie mogę taka być. Uległa. Naiwna. Głupia. Bo wtedy Luke nigdy nie zacznie mnie szanować i brać na poważnie. Zawsze po burzy wychodzi słońce. Nasze kłótnie są burzą, a moja uległość, naiwność i głupota są tym pieprzonym słońcem. Zawsze wracam i zawsze kończy się to w ten sam sposób. Luke popełnia błędy, ja odchodzę, on przeprasza, a ja wracam i historia się zapętla. Kurwa, zawsze tak jest. Dlaczego tak jest? Dlaczego tak właśnie musi to wyglądać? Dlaczego nigdy nie może być dobrze? Co robimy źle, a czego nie robimy wcale by w końcu zaczęło się między nami układać?
- Sam nie wiem od czego zacząć. - zacisnął usta w cienką linię wzdychając ciężko.
- Najlepiej od początku. - odparłam unosząc brwi do góry, po czym skierowałam się w głąb mieszkania zajmując miejsce na kanapie w salonie. - Od twojego związku z Mave. - powiedziałam cichym głosem czując nie mały dyskomfort poruszając jej temat. Może to nie jest moja sprawa, może w ogóle nie powinnam chcieć znać całej ich wspólnej historii, jednak chcę tego i również chcę wiedzieć co ich tak dokładnie łączyło. Prawdziwe uczucie, czy zyski i korzyści w byciu ze sobą. A może jeszcze coś innego?
- Nie kochałem jej, jeśli to chcesz wiedzieć. - powiedział pewnym siebie głosem siadając tuż obok mnie.
- Nie tego chciałam się dowiedzieć. - wzruszyłam niewinnie ramionami. Boże, przecież właśnie tego chciałam się dowiedzieć najbardziej. Dokładnie to usłyszeć. Nie wiem dlaczego skłamałam. Może dlatego żeby Luke nie pomyślał, że ta sprawa jest dla mnie priorytetowa. Bo nie jest. To znaczy, jest ale nie tak bardzo jak chęć poznania prawdy o tym czemu pomimo związku ze mną, on wciąż się z nią widywał.
- No to... - zawahał się nie wiedząc chyba co ma mi powiedzieć. Nie mogłam mu pomóc, bo przecież ja tym bardziej tego nie wiem. - To się zaczęło gdy wyjechałaś do ośrodka. - zaczął, a ja zmarszczyłam na niego brwi nie zdając sobie sprawy z tego, że Luke wiedział o moim pobycie w zakładzie. Chryste, skąd wiedział? - Poznałem ją w pub'ie. Byłem najebany jak młot, więc pomogła mi wrócić do domu i została tu razem ze mną. Potem to już chyba sama wiesz co mogło się dziać. - zagryzł dolną wargę i przetarł szczękę dłonią w swoim nerwowym odruchu. Dziwnie było mu o tym mówić, wiem to. Szczególnie mi. Ale trudno, miał zacząć od początku, więc niech zaczyna. Nie ukrywam, że mi również dziwnie się tego słucha. - Jakoś tak wyszło, że po jakimś czasie tu zamieszkała i zaczęła nazywać nas oficjalnie parą, nie uzgadniając tego wcześniej ze mną. - ułożył obie dłonie na swoich skroniach wgapiając się tępo w przestrzeń przed sobą.
- Skoro nawet tego z tobą nie uzgodniła, to znaczy, że nie chciałeś związku z nią? - oblizałam usta, po czym przygryzłam dolną wargę drapiąc się po czole i również mając zawieszony pusty wzrok w przestrzeni przed sobą.
- Sam nie wiem. - zmarszczył brwi przyciskając zwinięte dłonie do ust. - Chyba o tym nie myślałem, jak o związku, tylko jak o zwyczajnej relacji. - zmrużył oczy bijąc się z własnymi myślami. - Nie brałem tego na poważnie, w przeciwieństwie do relacji z tobą. - odwrócił głowę na bok kierując swoje spojrzenie wprost na moją twarz. Prosto w moje oczy. Miałam ochotę chwycić go za policzki i wpić się zachłannie w jego usta za to, co przed chwilą powiedział. Jednak nie mogłam. Chciałam by kontynuował, a nie przerywał i nigdy więcej do tego nie wracał.
CZYTASZ
PART OF US [that we lost]
Romance3. Trzecia część książki "Part Of Me" Małżeństwo, dzieci i miłość aż do grobowej deski. Takie życie czekało dwudziestoczteroletnią Eve Cooper, która po złożeniu przysięgi na ślubnym kobiercu stałaby się żoną. O tym zawsze marzyła. O szczęśliwej, a...