Hermano

30 4 2
                                    

*Narrator*

Minęły cztery dni od ostatnich wydarzeń. Nasza główna bohaterka postanowiła dać szansę Włochowi, który skradł część jej serca. Z Erickiem przestali się do siebie odzywać po kłótni następnego dnia po spotkaniu z Filipem. Poszło tak naprawdę o nic i o wszystko. Mimo napiętej atmosfery na początku wszyscy wrócili do normalnych relacji między sobą i już przynajmniej nie jest niezręcznie.

*Bianka*

Dziś dzień zaczął by się jak każdy, gdyby nie to, że wstałam z wiadomością od mojego kochanego braciaka, że przyjeżdża po południu.

Nie widziałam się z nim trzy tygodnie, mimo że wcześniej widywaliśmy się w weekendy to ostatnio był zajęty jakimiś pierdołami związanymi ze studiami. Przez tą informację wstałam cała w skowronkach i postanowiłam zaprosić Filipa. Ostatnio się naprawdę do siebie zbliżyliśmy. Spędzamy mega dużo czasu razem.

Po szybkiej toalecie wzięłam telefon i wystukałam do oficjalnie mojego chłopaka: ,,Mój brat dziś przyjeżdża i chciałam żebyście się poznali, więc fajnie by było jakbyś wpadł na obiad♥️".

Od razu otrzymałam wiadomość, że z chęcią przyjdzie. Wciąż trochę mnie stresuje pisanie do niego, dzwonienie albo spotykanie się. Z jednej strony jestem szczęśliwa i wydaje mi się, że jemu się to podoba, to z drugiej boje się, że będzie miał mnie dość.

Tylko co zrobimy na obiad? Co ja ubiorę?

O MATKO TRZEBA POSPRZĄTAĆ.

- AŚKA! - wydarłam się na cały głos, żeby przybiegła najlepiej od razu.

- CO JEST? PALI SIĘ?

- NIE KRZYCZ STOISZ OBOK MNIE.

- TO TY TEŻ NIE KRZYCZ!

- Sorki. Przyjeżdża mój brat dzisiaj.

- Michał przyjeżdża? - spytała niesamowicie zdziwiona.

- Tak, a co?

- A jak masz zamiar wytłumaczyć mu 5 światowych gwiazd w twoim domu? - O cholera. Mogło tak wyjść, że przypadkiem zapomniałam rodzicom powiedzieć, i Michałowi, o moich gościach. A bardziej nie chciałam ich martwić dodatkowo.

Chłopaki wyjeżdżają za 4 dni (trochę bardzo sobie przedłużyli pobyt u mnie), jakby nie mógł sobie mój brat wybrać następnego weekendu.

- Jakoś to zniesie. Mówię ci - powiedziała łapiąc mnie za ramię.

- Wiem, po prostu...

- Co?

- A nic... To głupie - Zdziwiło mnie to, ale dała za wygraną.

Ubrałam białą sukienkę w koronkę z bufiastymi rękawami i dołem oraz trampki. Lekko się pomalowałam i poczekałam aż moja przyjaciółka skończy robić to samo. Cała zestresowana zeszłam za nią na dół.

- To co robimy na obiad? - spytała wchodząc do salonu, gdzie chłopaki grali w coś na konsoli.

- Myślę, że zamówimy pizzę. Na tyle osób to będzie najrozsądniejsze. Jeszcze będzie Filip - na jego imię wszyscy odwrócili się do nas jak na zawołanie. Super. Kolejna rzecz, której kompletnie nie przemyślałam.

- Gdzie będzie? - spytał Zabdiel.

- Na obiedzie z moim bratem. Dziś po południu - oznajmiłam i poszłam do kuchni. Byłam coś nie w humorze.

Zajrzałam do lodówki. Pusto. Przeszukałam wszystkie szafki od góry do dołu. Pusto.

Kurwa.

Tak to jest jak się jest jebanym leniem i ma się wszystko w dupie wrrr. Zaraz się chyba zastrzelę.

Trzasnęłam szafką i wyszłam z kuchni w jeszcze gorszym humorze.

- Co jest?! - krzyknął z salonu któryś z chłopaków.

- Nic! Idę na zakupy! Nie denerwujcie mnie! - Do kompletu trzasnęłam drzwiami od domu i ruszyłam wnerwiona przed siebie.

- Zaczekaj może księżniczko, co? - Usłyszałam lekki śmiech zza moich pleców i od razu poczułam się lżej. Christopher. Tego potrzebowałam.

- Czemu ze mną idziesz?

- Ktoś musi ci pomóc nieść zakupy. A przy okazji wydajesz się nie w humorku. Okres?

- Nie! - Może.

- To o co chodzi?

- Znaczy... Nie tylko to. No... Martwię się popołudniem. Nie chcę spotykać brata z Filipem ani z wami ani wgl Filipa z Erickiem i ah... Stresuje się.

- Dlaczego? Twój brat będzie miał nam za złe, że dotrzymujemy ci towarzystwa?

- Nie po prostu...

- Po prostu?

- Nieważne. Musimy kupić dużo rzeczy - Jak ja mam mu powiedzieć, że źle się czuje, że jestem szczęśliwa i nie zamartwiam się całymi dniami i nocami o tatę? Jak Michał zobaczy to, to co on sobie o mnie pomyśli?

- Jasne... - Do sklepu dotarliśmy żartując z małych rzeczy, trochę rozpogodził mi się humor. Osobiście nienawidziłam zakupów w spożywczakach, niesamowicie mnie męczyły. Na szczęście towarzystwo Chrisa to umilało.

Wyszliśmy ze sklepu z sześcioma siatkami zapakowanymi po brzegi i postanowiliśmy zadzwonić po któregoś z chłopaków, żeby po nas przyjechał, nie uśmiechało nam się taszczyć tego wszystkiego. Richard miał się zjawić za 10 minut, więc usiedliśmy na krawężniku przed sklepem.

- A właśnie. Co jest między tobą a moją przyjaciółką? Nie raz widziałam jak się gdzieś wymyka wieczorem, dziwnym trafem ciebie też nie było - spytałam o rzecz, która mnie ciekawiła od dłuższego czasu, a Asia nie chciała o tym słyszeć.

- Nic szczególnego... Czasem się spotykamy, to fakt. Jest świetną dziewczyną i jestem nią ogromnie zauroczony, ale mam wrażenie, że tego nie odwzajemnia.

- Co? Chłopie! Ona jest zafixowana na twoim punkcie, skąd te wnioski?

- Może stąd, że ma chłopaka. A no i może stąd, że jakoś nie widać tego po niej.

- Jej chłopak to najmniejszy problem. Już dawno powinna z nim skończyć. Słuchaj, Asia jest dość potajoną osobą wbrew pozorom, zwłaszcza, jeśli chodzi o uczucia. Ale wierz mi, ona cię uwielbia.

- Serio?

- Serio.

- Ciebie uwielbia Erick. Mimo że nie cierpię myśli o tym, bo jest męską kurwą, to ten chłopak szaleje za tobą. Na swój specyficzny sposób.

- Chris przestań...

- Co przestań? Taka praw...

- O Richard już jest! Chodźmy - przerwałam mu, żeby tylko nie kończyć tej rozmowy i zaciągnęłam go do auta.

Trochę taki rozdział o niczym 🙆🙄 ale czasem są potrzebne i takie 😂 jak myślicie, co może wydarzyć się w następnym?

Todo es complicado || CNCOOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz