-Newt? Jesteś tam?
-Nie! Nie ma mnie do kurwy!- nie wychodził z pokoju odkąd Olivia ich zdradziła.
-Stary, zjadłeś chociaż to śniadanie które Ci rano przyniosłem?- spytał Minho nie poddając się.
Blondyn spojrzał na talerz z jedzeniem który nadal pełny leżał na stoliku nocym.
-Tak...
-Wyjdź na chwilę. Proszę.
-Nigdzie nie idę.
-Chodź!
-Nie!
-Newt wyłaź! Nie rób sobie żartów!- krzykł Alby.
-Zostwatcie mnie!
-Wyłaź! W tej chwili!
-Nie kurwa! Nigdzie i idę! Koniec kropka!
Newt usłyszał naciśnięcie na klamkę.
HA! I co teraz zrobisz? Drzwi są zamknięte na klucz!- zaśmiał się w myślach blondyn.
-Otwórz to.- rozkazał Alby.
-Nie.
-Zaraz wyważe te jebane drzwi!
-Rób se co chcesz. Mam to gdzieś!
Czekoladowooki naciągnął kołdre na głowę i cicho szlochnął.
Ostatnie co pamiętał to straszny hałas i głośne krzyki.
°°°
Perspektywa: Olivia
-Liv? Jesteś tam?- usłyszałam troskliwy głos Livy.
-Wejdź.- powiedziałam ocierając łzy.
-Ej... Co jest, kochana?- przyciągneła mnie do przytulasa.
-Tęsknię... Za Newtem...- wyznałam odwzajemniając uścisk.
-Wiem. Ja też. Ale nie płacz już, ogay? Wszystko będzie dobrze. A twój plan napewno się uda.- pogładziła mnie uspokajająco po plecach, co pomogło.
-Mam nadzieję...
-Olivia!- do pokoju wpadł Gevin.
-Czego chcesz młody? Nie widzisz że nie jest w chumorze?- warkneła do niego.
-Spokojnie. Olivia, coś się stało z Newtem. Uznałem że chciałabyś wiedzie...
-Co z nim? Co się stało? Czemu dopiero teraz mi to mówisz?!- wyrecytowałam szybko.
-Nie wiemy. Chodź.
°°°
-Co z Newtiem?- wparowałam do pomieszczenia jak szczała.
-Jest w lecznicy. Chyba zasłabł.- odpowiedział mi Thomas.
-Coś więcej?- dopytywałam podchodząc bliżej monitorów.
-Nie wychodził odkąd tu przyjechaliście. Minho przynosił mu jedzenie ale najwidoczniej i tak nic nie jadł.
-Newtie, co ci zaś szczeliło do głowy?- szepłam do siebie.- Gevin. Wyjdź na chwilę.
-Po co?
-WYJDŹ!- wrzasnełam na co ten spłoszony szybko wyszedł.
Teraz w pomieszczeniu byłam tylko ja, Thomas i Livy. Zaczęłam grzebać w komputerze.
Perspektywa: Livy
-Czego szukasz?- zapytałam zaglądając przez ramię przyjaciółki.- Dozorcy.- przeczytałam.- Co ty kombinujesz? Plan był inny.
-Cicho na chwilę. Muszę się skupić.- upomniała blondynka na co ja przewróciłam oczami.
-Czy ty chcesz...- zaczął Tom.
-Wyłączę je i pośle pudłem list. Niech wyjdą przez schowek Bóldożerców.
-Żartujesz? Sektor siódmy otwiera się dopiero za tydzień.- zauwarzył brunet.
-To już zostaw mnie.- utwierdziła Liv z chytrym uśmieszkiem na twarzy.
-Czekaj... LIV! JESTEŚ GENIALNA!- zrozumiałam jej plan i podskoczyłam że szczęścia.
-Dziękuję. W zamian za mój wyrąbiste plan, Tom, przyniesiesz mi kawy?- poprosiła zielonooka.
-Jasne. Za chwilę będę z powrotem.- Thomas wyszedł zostawiając nas same.
-Livy?- usłyszałam słodki szept Olivii.
-Mhm?
-Uważaj na Minho. Jak cię tylko zobaczy to się na ciebie rzuci.
-Co? Czemu? Mary aż tak mu dowaliła że teraz mnie jej były udusi?- zaśmiałam się.
-Nie w ten sposób. On się na ciebie rzuci z pocałunkami. On nie zna prawdy o Mary więc może dostać zawału.
-Rozumiem.
-Ale jest też obcaja że cię pocałuje więc nie bądź zaskoczona.
-Szczerze? To jak mnie pocałuje to mu przyłożę. I będzie git.
-Tylko lekko. On umiera z tęsknoty.
-Ogay. Zrozumiałam.
Chociaż jest ładny ale i tak mu przyłożę.- zaśmiałam się w myślach.
°°°
Newt obudził się i poczół ruch. Ktoś go nisł na noszach. Otworzył oczy i zobaczył że ktoś go niesie przez Labirynt.
-Ooo! Nasz niejadek wreszcie się obudził!- zawołał Minho który go niusł razem z Albym.
-Gdzie mnie niesiecie?- zapytał blondyn przecierając oczy.
-Wychodzimy z tej budy!- zawołał wesoło ciemnoskóry.
-Że co?
-Pamiętaj że mamy wtyki a DRESZCZu.- zaśmiał się Clint przechądząc obok.
-Liv...- szepł cicho.
-Wstawaj bo ważysz chyba z tonę!- nakazał Alby.
Po chwili szli już razem. Mijali właśnie Sektor 5.
-Twoja dziewczyna pogrzebała i wysłała nam list z instrukcją jak wyjść. I kazała ci przekazać że... Uwaga cytuje. "Jak wyjdziecie z tego bagana to tak cie podtłucze że będziesz się turał zamiast chodzić! Pamiętaj że cię kocham ale i tak spiore ci dupsko za to że nic nie jadłeś".
-Cała ona.- zaśmiał się Newt.
°°°
CZYTASZ
Always and forever~Newt
Science FictionStrefa. Nastolatkowie są w niej zamknięci. Niektórzy nawet 3 lata. Do tych najstarszych zalicza się osiemnastoletni Newt. Od zawsze szczęśliwy i uśmiechnięty blondynek. Pewnego pochmurnego dnia się to zmienia. Dlaczego? Tego dowiecie się później. J...