Per.Mark
-No to czas na trening!-krzyknąłem do grupy.
Cisza...
-Ruchy trening! Co tak siedzicie? Nie trenowaliśmy od tak dawna!
-A boisko masz w ogóle rezerwację?-powiedział Kewin.
-Nie ale wymyśliłem żeby iść do klubu Ragby i tam ...-nie dokończyłem
-Tak też myślałem...-powiedział Stev.Po dłuższej kłótni...
-Żenada!-wyszedłem.
-Cześć Mark!-usłyszałem.
-O siema Silvia-odpowiedziałem.
-Przepraszam nie udało się załatwić boiska.
-To nie twoja wina.
-Gdzie są wszyscy?
-Tam gdzie zawsze.
-Czy mam ich zagonić do roboty?!
-Nie trzeba.
-I co znowu idziesz grać nad rzekę, przecież gra z dzieciakami z podstawówki to żadne wyzwanie.
-Wiesz... Oni są naprawdę nieźli, była byś w szkoku. Powinnaś ich koniecznie zobaczyć!Na boisku...
-ŚWIETNIE TERAZ PODANIE, NIE DO NIEGO I STRZELAJ- krzyczałem do dzieciaków-ŚWIETNIE KTO NASTĘPNY?!
-JAAAA!-krzyczały dzieciaki.Per. Axel
Przechodząc koło boiska pod mostem zauważyłem grupę dzieci grających w piłkę i chłopaka na bramce.
Nie słyszałem co mówili ale zauważyłem dwóch kolesi idących wprost z pod mostu na boisko.
Wtedy jeden z dziecaiaków strzelił nie trafiając do bramki tylko w górkę naprzeciwko tych kolesi.Bramkarz podbiegł do nich i przepraszał skłonem. Wtedy jeden z nich kopną go w brzuch drugi napluł na piłkę i ją kopną prosto w stronę dziewczynki, która przypominała mi moją młodszą siostrę.
Szybko skoczyłem i odkopnąłem piłkę odbijając ją prosto w twarz kolesia który kopną pierwszy.
-Dziękuję panu- powiedziała dziewczynka.
Uśmiechnąłem się do niej i odszedłem.-Ej! To przecież był niesamowity strzał, grasz może w jakimś zespole? Bo naprawdę powinieneś! Musisz przyjść do nas na trening! Jesteś super!
Popatrzałem na chłopaka i odszedłem.*Następnego dnia*
Siedziałem w ławce gdy do klasy wszedł nowy uczeń ej zaraz to...
-Ten nowy uczeń nazywa się Axel Blaze. Słyszałem, że w poprzedniej szkole byłeś w klubie piłkarskim.
-Tak - odpowiedział a ja wstałem energicznie opierając się o czyjąś głowę.
-Jak to? To wy się znacie?-zapytał nauczyciel.
-N-nie o to chodzi hehe...
-To usiądź proszę.
-Dobrze- trochę dziwnie się czułem ale wiedziałem, że się spotkamy. Dziadku jesteś niesamowity.Podszedłem do chłopaka.
-Cześć Axel! Wiesz wczoraj nie mieliśmy czasu się poznać ale wczoraj widziałem próbkę twoich możliwości, ale takiego pokazu talentów nie widziałem nigdy!-machnąłem nogą w górę- Może jednak przmyślisz decyzję o dołączeniu do klubu?
-Już nie gram w piłkę- odpowiedział oschłym głosem.
-Ale... czemu?
-Nie interesuj się.
-Ej mark! Szukam cie po całej szkole. Dyrektor cie wzywa. I chyba się domyślam o co chodzi. Słyszałem, że chcą rozwiązać nasz klub piłkarski.- powiedział Stev poważnym głosem.
- że co?! Chcą rozwiązać nasz klub piłkarski?! Ja im pokażę!- poszedłem zły.-C-czy panowie mają mi coś do powiedzenia?- zapytałem bojąc się o klub.
-Tak, wasz klub dostał zaproszenie na mecz.
-M-mecz?-byłem zdezorientowany.
-Tak, z Akademią Królewską.
-K-królewską? Ma pan na myśli ta Akademię Królewską?
-Dokładnie tak, ale żeby zagrać musicie uzbierać najmniej 11 członków klubu.
-D-dobrze!-od krzyknąłem i wyszedłem z gabinetu.Następnego dnia..
-Zapraszam do klubu piłkarskiego!-biegalem po całej szkole i jej terenie by nawołać ludzi na mecz.
-Yy jasne mogę spróbować zagrać.- powiedział jeden z chłopaków złapanych przeze mnie.
Poszliśmy do klubu i przedstawił się dla reszty.
-Jestem Max miło mi, nie umiem grać, ale szybko się uczę.Zaczepiłem również jednego z lekkoatletyków Nathana.
-Nie, myślę, że nie. Nie potrafię grać i wolę lekkoatletykę.
-Ohhh... Nathan no proszę.. nawet ty możesz nam pomóc i cię nauczymy.
-Nie, ale może się jeszcze zastanowię.
-Dobrze to daj nam znać jak chcesz.-Hm? Klub piłkarski?- dołączę wtedy kiedy będzie wam brak jednego z członków, wtedy ja Uratuję drużynę, a więc tak ale jak uzbierasz 10 członków to do mnie zajdź, ale muszę mieć koniecznie numerek 10.
-eee.. jasne nie ma sprawy.Nareszcie udało się jakoś uzbierać, nie których myślę, że teraz wieczorem pójdę i hmmm... Może potrenuję jako bramkarz? Tylko jak? Yyymm... Oh wiem.
Trening rozpoczęty! Popchnęłem oponę i próbowałem ja złapać.
-Aaaaaa!-i oberwałem nią i to dość mocno ale się nie poddałem.Minęło już z godzina, a ja dopiero co raz złapałem ta oponę.
-ach.. przerwa.
-Kapitanie!-usłyszałem, spojrzałem w stronę głosu i nie mogłem uwierzyć.
Cała moja uzbierana drużyna przyszła. Nawet Nathan.
-Eh.. Mark. Widzisz jednak dołączę do ciebie, patrząc jak się tu męczysz dla wygranej..-powiedział niebiesko włosy.
-N-naprawde..?
-Tak.
-Nie wierzę dziękuję wam wszystkim!-zadowolony skoczyłem w górę.
-Po trenujemy z tobą kapitanie!-powiedział Jack i reszta go poparła.Po skończonym treningu nie mogłem dalej uwierzyć ale jutro już mecz trzeba się pozbierać.
__________________
Ogółem thx za przeczytanie tego i zapraszam do poczekalnia chwili na następny rozdział. I arigatoo za wszystkie inne gwiazdki i obserwacje i wogole za te przeczytania tamtych książek. Mam nadzieję, że ta też się wam spodoba.
CZYTASZ
1/10 || yaoi || Axel x Mark
Random·Gra w piłkę nożną łączy ludzi... nawet w pary. Opowieść ta mówi o dwóch chłopakach: o bramkarzu kochający piłkę- Mark i wspaniałym atakującym- Axel· zapraszam do czytania~