Pov. Zuza
- Zuzka! Obudz się! - jakiś kobiecy głos budził mnie. To Monika.
- co się dzieje? - pytam. Bardzo boli mnie głowa i jestem jeszcze w śnie
- w zasadzie cos się dzieje, cos grubego.
- co takiego?
- isc przemyj twarz i się obudz porządnie.
Tak tez zrobilam. Bylam u siebie w pokoju gdzie wszedzie są walizki. Czarka nie ma ciekawe czemu? Przecież juz po wszystkim.
Blondynka czekala na mnie siedząc na fotelu. Byla taka jakby coś ją droczylo. Usiadlam na lozku pytając co się dzieje. A zaś mi odpowiada:
- pamiętasz wczorajszy wieczór?
- nagrywaliśmy z ekipą klip - mówię. Nie wiem o co jej może chodzić
- tylko tyle?
- później jakas impreza byla tak?
- byla - mowi przeciągając ostatnia literkę
- no i co? - juz wiem że powie mi coś przerażającego. I wiem że mialam w tym udzial.
- ty i Pa...
- nie koncz - kurwa - bardzo źle?
- taniec i to dość - kaszle
- erotyczny?
- bardzo.
I wszystko poszło się walic. Bylo dobrze a teraz mogę nie mieć Czarka. Wiedzialam żeby nie pić.
- widzial to Czaro?
- yhm - kiwa głową a jej mimika twarzy jest smutna.
Napływają łzy mi do oczu. Stracilam go. Teraz, definitywne, raz na zawsze. To moje pakowanie nie poszlo na marne.
- wiem, przepraszam mialam cię pilnowac - powiedziała Monia.
- Monia wiesz ze bym ci wybaczyła i powiedziałabym że jest okej a nie jest tak. Dopiero co odzyskalam Czarka a teraz go znów tracę. - tracę moją najważniejszą osobę.
- wiem i doskonale rozumiem to. Masz prawo być zla
- zlą może nie ale trochę wkurzoną. I przepraszam potrzebuje chwili dla siebie. Nie chcę się wyganiać ale
- jasne. Jakby cos to jestem w pokoju - mówiąc to wyszla z pokoju.
I rozplakalam się. Siedzialam na lozku i wylewałam łzy. Wszystko co dobre się kończy.
Nasz związek może nie miał mieć przyszłości. Może nie był zapisany w gwiazdach ani nie był sobie pisany. To może miał być ulotny romans czy coś podobnego. Może to nie ta miłość - ta właściwa, jedyna, prawdziwa. A wszystko nie mialo tak wyglądać. Przecież ja tylko jestem siostrą Krzysztofa Lekstana, który jest w Teamie. Mnie tu mialo nie być. Ja i Czaro nigdy nie mieliśmy być razem. To tylko przypadek.
Wszedl do pokoju Czarek. Byl na treningu. Stanął w drzwiach i chciał wyjść ale ja go zatrzymałam
- Czarek - mówię - tak bardzo cie przepraszam...
- brakuje ci bliskości? - pyta.
- tak
- ciągle tu jestem, wiesz?
- no właśnie nie wiem. Od mojego powrotu minelo prawie trzy tygodnie! A ty ani razu nie okazałeś za mnie kochasz! A nie przepraszam bo to prawda jestem dla ciebie nikim!
- a ty mi pokazałaś ze mnie kochasz? Nie! Dlaczego chłopak musi zawsze to robić? To tak nie dziala!
- chłopaki muszą chronić swoich dziewczyn! Bo są delikatne. A jakbyś mnie kochał to byś mnie chronił!
- a ty nie pamiętasz ze masz chłopaka? Widzialem jak się na niego patrzysz!
- właśnie dlatego nie chciałam pić bo nie panuje nad sobą!
- to czemu się napilas?
- bo myslalam ze Monia będzie mnie pilnowała bo ją prosiłam o to! Ty powinieneś to zrobić bez mówienia!
- to ja nie mogłem pic bo ty piłas? Byliśmy w domu nigdzie nie jechaliśmy.
- wiem ale troche mógłbyś się mna zainteresować!
- teraz sie nie interesuje tobą. - o nie, nie, nie. O jedno zdanie za dużo. I to jest to zdanie, którego się balam.
- potrzebuje cie - lzy mi leca po policzkach - nie rób tego proszę cie. Ja cie nadal kocham.
- a gdzie ty byłaś gdy ja potrzebowalem ciebie? Bylas obok tego typa a ja cie potrzebowalem jak nigdy!
- przecież wiesz jaki mialam grafik! Uwierz mi ze chcialam tam byc, blisko ciebie!
- nie wierzę ci! Myślałem ze mogłem ci wybaczyć. Myslalem, że będzie wszystko po staremu jednak byłem głupi. Bo ta pieprzona odległośc wszystko zmieniła! A miałem nadzieję ze może się udać. - mówi płacząc. - mozesz isc do Pateca czy tamtego chuj mnie to obchodzi droga wolna.
- nie chcę isc. Chcę byc z tobą rozumiesz?
- ale ja nie chce. Za bardzo mnie zraniłaś żebym mógł ci zaufać ponownie.
- Czarek prosze
- nie - powiedział.
Jeszcze chwilę staliśmy wpatrzeni w siebie. Oboje płaczemy. Jego oczy są tak smutne i zranione ze nie widze jego pozytywizmu. Wyszlam.
I chociaż bylam na to przygotowana to bolalo a nawet jeszcze bardziej niz myslalam. To koniec.
Pov. Czaro
Stałem tak jeszcze chwilę. Płakałem a wręcz ryczałem. Nie umiem sobie wyobrazić że nie będzie jej gdy wstanę i nie będę mial kogo przytulić przed wyjściem. Zawsze to robiłem mimo kłótni. Pomimo wszystkiego - tuliłem ją gdy spala. A teraz będę wracal do pustego pokoju gdzie nie ma mojej ukochanej. Wszystko dobiegło końca, nie widzę jasnej drogi. Co teraz? Nie wiem, zagubiłem się. Moze oboje nie się zagubiliśmy się w tym? Może to tak mialo byc? Jej walizki jeszcze były przez co czułem ten zapach jej perfum. Zawsze psikalem nimi pokoj gdy tęskniłem za nią. Zostawiła mi trochę gdybym czuł jej brak, a czułem bardzo. Czekałem na jej telefony mimo że nie pamiętala ze jest godzinę do przodu. Kochałem ten widok kiedy o północy widziałem jej imie na wyświetlaczu. Tak bardzo chciałem ją mieć blisko. Tak chorelnie mi jej brakowało.
Tak bardzo ją kocham.
Teraz juz po wszystkim.
***
CZYTASZ
To tylko odległość
Short StoryDruga część książki "To Tylko Chelenge" Zastanawialiście się kiedyś co moze zmienić w związku odległośc? Nawet gdy osoby się kochają i skoczyłby za sobą w ogień? Tak naprawdę to wszystko. Związek na odległość jest naprawde trudną sprawą. Trzeba się...