Rozdział 20

4.5K 204 3
                                    

Zayn

Pocałunek. Długi pocałunek. Kolejny pocałunek. Całuję się z jakąś czarnowłosą dziewczyną, nie widzę jej twarzy, jest zamazana i to mnie dziwi. Dotykam jej ust, dotykam jej nosa, dotykam jej policzka, czuje to, ale nie widzę. Kim ona jest? Znowu jej ciepłe usta lądują na moich i jest to przyjemne. Bardzo, bardzo przyjemne. Wplątuje palce w moje włosy podniecająco za nie ciągnąc. Mój przyjaciel w spodniach zaczyna się budzić. Och tak pragnę jej!  Pragnę tej nieznajomej. Pogłębiam pocałunek, aby dobrze go zapamiętała. Popycha mnie lekko ręką, a ja opadam na materac. Chce dominować? Pozwalam jej na to. Ściąga moją koszulkę i zabiera się za spodnie. Śmieje się z tego jak zwinnie radzą sobie jej palce z zapięciem paska. Pochyla się nade mną i całuje moją klatkę piersiową, pocałunkami sunie w dół brzucha...

Obudził mnie erotyczny sen i potworny ból w mojej głowie. Otworzyłem oczy i chwilę musiałem poczekać aż przyswoją się z jasnością jaka panowała w pokoju. Mój penis rzeczywiście zaczął reagować na sen.

Oh kurwa.

Zorientowałem się, że nie jestem u siebie i w jednej chwili jak poparzony szybko usiadłem na łóżku. Głowa wciąż bolała, ale to nie było ważne. Popatrzyłem w prawo i doznałem szoku. Kimberly spała skulona na dywanie. Wtedy poczułem się dziwnie. Nie wiem jak mam to wytłumaczyć. Dziwnie. Po prostu. Starałem się sobie wszystko przypomnieć.

Rozmowa z Kimberly.

Wściekłość.

Whisky.

Dużo Whisky.

Pokój Kimberly.

Zwierzenia.

Płacz.

Pocałunek.

O KURWA KURWA KURWA!

Co ja narobiłem!? Powiedziałem jej mój największy koszmar, pocałowałem ją, płakałem przy niej.

Kurwa. Zayn ty pierdolony idioto!

Uderzyłem się wewnętrznie w twarz. Jak ja teraz na nią spojrzę? Co ona sobie pomyśli? Przecież ja nie jestem miły, a wczoraj taki byłem. Żałuję, że to pamiętam, może byłoby lepiej gdybym zapomniał. Może... Chuj to wie. Poczułem się bardzo wściekły, wściekły na siebie samego. Paznokcie zatopiły się w wewnętrznej stronie moich dłoni sprowadzając mnie na zimie. Po co ja tutaj przyszedłem?! Dlaczego kurwa akurat do tego pokoju?! Ostrożnie wstałem z łóżka, bardzo cicho i powoli podszedłem pod dziewczynę. Bałem się... Nie, zastanawiałem się, czy nic jej nie zrobiłem, bo tego akurat nie pamiętam. Spojrzałem na nią, ale nie widziałam żadnych ran ani śladów pobicia, które mógłbym jej zafundować. Odetchnąłem z ulgą? Nie, ze mną dzieje się coś niedobrego. Nie mogę tego poprowadzić dalej, nie mogę być miękki?! Tyle pracowałem na swoją osobę, nie mogę tego spierdolić! Kimberly oddychała spokojnie. Zastanawiało mnie dlaczego śpi na dywanie? Och... To proste. Przecież ona nadal się mnie boi, a to akurat nie jest zła wiadomość. Powinna się bać, bo inaczej ja zmienię się całkowicie. Westchnąłem głośno i szybkim krokiem opuściłem pokój. Nie... Przecież mój plan co do Chrisa... Muszę go realizować! Kurwa, ale nie mogę teraz, nie mogę od razu po tym co zrobiłem wczorajszej nocy. Muszę chwilę odczekać, nie uda mi się spojrzeć na Kimberly, nie chce od niej litości, nie chce by wypytywała mnie o to co jej wyznałem.

Zszedłem do kuchni, gdzie moi chłopcy już jedli śniadanie zrobione przez Monice.

-Monica wyszła?- spytałem, a raczej warknąłem pytając.

-Tak, pięć minut temu, przygotowała wszystko i pojechała- odpowiedział Chris uważnie mi się przyglądając.

-Która godzina?- zapytałem.

BALLY- Zayn Malik FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz