Stojąc przed nowym mieszkaniem aktora czułem się okropnie. Pragnienie ucieczki zbierało się we mnie, w pewien sposób ogarniała mnie panika.
Tej nocy nie byłem w stanie zasnąć, czułam ciężar na klatce piersiowej i oddychałem z trudnością. Wciąż przetwarzałem w myślach rozmowę z Matsunem a sama myśl o tym, że Oikawa mógł coś do mnie czuć sprawiała, że czułem się osaczony i zdenerwowany.
Nigdy nie myślałem o miłości, nigdy nie sadziłem, że jestem osobą, którą ktokolwiek byłby w stanie widzieć w takim świetle. Brakowało mi zbyt wiele, a całe moje życie to jeden wielki syf, którego nie byłem w stanie uporządkować.
Czarnowłosy kazał mi się zastanowić nad moimi uczuciami, a tymczasem nie byłem w stanie powiedzieć dlaczego. Dlaczego tak się o niego troszczę? Dlaczego czuje się przy nim dobrze? Dlaczego zapominam o moich prywatnych problemach? Co ja do cholery powinienem czuć? Co to za uczucia?
Przeraziłem się, zwyczajnie struchlałem gdy jako odpowiedź na każde pytanie w mojej myśli pojawiał się obraz Oikawy. Jego śmiechu, irytującego wołania "Iwa-chan!", skupienia w trakcie pracy i przerażenia, które ustępuje gdy głaszczę go po włosach. Ten zaskakująco delikatny chłopak zagnieździł się w mojej głowie i ani myślał z niej wyjść co powoli doprowadzało mnie do szału.
Zebrałem się w sobie i wszedłem do środka. Wewnątrz przywitał mnie menadżer aktora i po poinformowaniu mnie, że Oikawa rozpakowuje ciuchy w swoim pokoju krzyknął na całe lokum, że już jestem i że on wychodzi po czym zostawił mnie samego sobie.
Nie czułem się wystarczająco pewnie by zobaczyć się z brązowowłosym więc po dokładnym zamknięciu drzwi wejściowych zabrałem swoje dwie duże torby (mieszczące cały mój majątek) do sypialni, która miała należeć do mnie.
☆☆☆☆☆
Siedziałem na kanapie oglądając film, a raczej starając się go oglądać. W rzeczywistości mój wzrok nie mógł długo pozostać na ekranie bez wędrowania w kierunku osoby szykującej właśnie kolacje w części kuchennej.
Iwaizumi był cicho odkąd tylko został ze mną sam. Krótko po jego przybyciu poszedłem go zobaczyć i od tamtej pory jego krótkie "cześć" w odpowiedzi na moje przywitanie było jednym słowem, które powiedział. Mimo, że wielokrotnie zadawałem mu pytania czy próbowałem nawiązać rozmowę na wszystko odpowiadał mi jedynie pomrukami.
Będąc szczerym czułem się przez to okropnie choć starałem się tego nie pokazywać. Domyślałem się, że ochroniarzowi tak naprawdę nie podoba się pomysł mieszkania ze mną. Co więcej wciąż nie wiedziałem o czym rozmawiał z Mattsunem i dlaczego bez słowa wyszedł wczorajszego dnia.
- Kolacja - na dźwięk jego głosu aż podskoczyłem i z lekkim opóźnieniem zdałem sobie sprawę z tego, że jedzenie było już na stole.
Usiadłem na krześle obok niego i w ciszy wszystko zjadłem mimo, że nie miałem dużej ochoty. Wiedziałem jednak, że gdy poprzednio odmawiałem jedzenia tylko go zmartwiłem, więc zmusiłem się do zjedzenia pełnego posiłku.
- Dzięki, tak się najadłem, że chyba zaraz pęknę - powiedziałem nakładając na twarz szeroki uśmiech i klepiąc się po brzuchu.
- Idź się myć i spać, jutro już musisz iść do pracy - sucha informacja przerwała moje starania o rozluźnienie atmosfery.
Bez większego sprzeciwu wstałem i poszedłem zrobić jak kazał.
******
Nie mogłem zasnąć. Nie ważne jak długo leżałem z zamkniętymi oczami i starałem się oczyścić umysł. Nie udawało mi się to. Między jedną, a drugą zmianą pozycji wsłuchiwałem się w ciszę, która była straszniejsza niż kiedykolwiek. W pewnym momencie usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi i kroki w salonie. W głowie pojawiło mi się wspomnienie tamtej nocy, a ciałem zawładnęła panika. Oddech i bicie serca przyśpieszyło w zastraszającym tempie sprawiając, że w klatce piersiowej czułem każde uderzenie tak jakby ktoś bił mnie w żebra. Nie zwróciłem uwagi na to, że krzyczę dopóki do mojego pokoju nie wpadł Iwaizumi z przerażeniem wypisanym na twarzy.
Natychmiast podbiegł do mojego łóżka i siadając obok zamknął mnie w szczelnym uścisku i zaczął gładzić moje włosy jak zawsze. Objąłem go mocno i schowałem twarz w jego szyję.
- Nie krzycz Toru, wszystko już dobrze - powiedział zupełnie innym tonem niż w ciągu dnia.
- Słyszałem kroki w salonie, tak jak wtedy - powiedziałem gdy już trochę się uspokoiłem.
- To byłem ja, przepraszam, zachciało mi się pić, nie pomyślałem, że mogę Cię tym obudzić.
- Nie spałem- oznajmiłem kręcąc głową. - Nie mogłem zasnąć.
- Dlaczego? - zapytał odsuwając mnie i patrząc mi prosto w oczy.
- Boję się gdy jestem sam. Mam wrażenie, że on zaraz przyjdzie i coś mi zrobi.
- Jestem w pokoju obok, nie pozwolę Cię skrzywdzić. Jesteś bezpieczny - zarzekł się poważnym tonem.
- Nie możesz zostać ze mną? Przynajmniej dzisiaj - poprosiłem opierając głowę na jego ramieniu.
Odpowiedziała mi cisza i kiedy już karciłem się w myślach za moje dziecinne zachowanie Iwaizumi pokiwał głową.- Zostanę, połóż się.
☆☆☆☆☆
Wcześniejszy krzyk Oikawy sprawił, że serce podeszło mi do gardła i bez zastanowienia rzuciłem wszystko i pobiegłem do niego. Mimo, że przez cały dzień starałem się unikać jakiegokolwiek kontaktu z nim to obejmując go i uspokajając nie czułem się dziwnie. To wydawało mi się czymś naturalnym.
Jednak teraz leżąc z nim w jednym łóżku w mojej głowie znowu pojawiła się rozmowa z Matsukawą. Czy byłbym w stanie poczuć do Oikawy to co Mattsun do różowowłosego?
- Iwa-chan?
- Hmm?
- Czy wcześniej zrobiłem coś nie tak? - zapytał przewracając się na bok i patrząc w moją stronę. Również zmieniłem pozycje.
- Nie. Nie zrobiłeś nic złego - odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
- Więc dlaczego mnie unikałeś? Tak bardzo nie chcesz ze mną mieszkać? - jego głos zadrżał co wprawiło mnie w poczucie winny.
Uderzyłem go lekko w czoło.
- Co ty wygadujesz Shittykawa? Nie przeszkadza mi mieszkanie z Tobą, po prostu miałem gorszy dzień - wymigałem się.
- Ale chyba wróciłeś już do normy skoro znowu mnie bijesz i używasz tego okropnego przezwiska. Toru mi się bardziej podoba - powiedział naburmuszając się.
- Idź już spać Trashykawa - odpowiedziałem robiąc mu na złość za co dostałem kopniaka pod kołdrą.
Po chwili mojego śmiechu zapanowała cisza. Myślałem, że zasnął i ja też zacząłem już odczuwać senność gdy aktor znowu się odezwał.
- Iwa-chan?
- Co jeszcze? Idź spać - wymamrotałem.
- Skoro jednak nie jesteś na mnie zły to mogę się do Ciebie przytulić? Dalej nie mogę zasnąć.
Na jego pytanie poczułem jak w brzuchu zawiązał mi się supeł, nie mogąc zmusić się do odmowy zgodziłem się. Przysunąłem się trochę w jego stronę i rozłożyłem ręce by go przytulić. Po chwili wygodnie ułożył się w moich ramionach i wtulił głowę w moją pierś.
- Dziękuję Iwa... za to, że jesteś - powiedział cicho, ale na tyle głośno bym był w stanie go usłyszeć.
Wtedy też w mojej głowie pojawiła się poszukiwana odpowiedź. Prawdopodobnie nigdy nie przyznałbym tego na głos, ale tak, byłbym w stanie poczuć coś do tego człowieka. Zdecydowanie byłbym w stanie polubić Oikawę w ten sposób i być może byłem bliżej tego niż sam się spodziewałem.
CZYTASZ
Ciepło Twoich Ramion ♡IwaOi♡
FanfictionIwaizumi Hajime wiedzie wypełnione ciężką pracą życie starając się uporać z problemami, które zapewniła mu rodzina. Wszystko zmienia się diametralnie, gdy pewnego wieczora sławny aktor Oikawa Tooru kradnie mu czapkę i wplątuje w swoją równie bolesną...