♡︎

953 34 99
                                    

-S-Saihara-chaan~ Ahh..~- ledwo wymówił imię swojego ukochanego dysząc Shuichiemu prosto w jego szyje. - Proszę..~ Bądź b~bardziej delikatny..~ wiesz, że to mój pierwszy r~raaz~~

Zielonowłosy zmniejszył tępo swojej ręki, zmienił pozę i położył się obok Kokichi'ego ciągle ruszając łagodnie palcami, które były w środku młodszego.

To też był pierwszy raz Saihary ale dobrze wiedział co i jak ma robić. Fioletowowłosy ciągle jęczał i jęczał tak niewinnie i uroczo.

Żeby chociaż trochę uciszyć swojego skarba ten delikatnie nachylił się nad nim i go pocałował. Fioletowooki zaczął mocniej dyszać i oddawał wszystkie pocałunki. Nadal było słychać jego jęk lecz bardzo cicho.

Wyższy powoli wyciągnął swoje całe zamoczone palce z czułego miejsca niższego i przyłożył do niego swojego członka.

-Ha..ahh.. - westchnął cały zadyszany kilka razy bezbronny chłopiec. - Możesz zaczynać Saihara-cha-an~

Zielonooki powoli wszedł do środka i zaczął powoli się poruszać.

Początkowo było widać po Kokichi'm, że go bolało ale nie protestował by ten przestawał i co chwilę jęczał od bólu.

Po dość krótkim czasie ból zaczęła mieszać się z przyjemnością aż ona przeszła i Oma zaczął jęczeć co raz głośniej i głośniej. Jęczeć już nie od bólu a od przyjemności, że aż było to napisane na jego twarzy. Ciemnowłosy postanowił wejść jeszcze głębiej w tą niewinną, miłą istotę.

-Ahh~! HaaHh~~ -stonał coraz częściej i po jego zaczerwienionych policzkach spłynęły dwie małe łezki.

-Nadal.. c~cie boli? - trochę się zmartwił na ten widok Shuichi.

-Ani trochę już nie boli Saihara..~chan~ - odpowiedział.

Kokichi teraz ma taką ładną minkę.. taką zdezorientowaną, że nie wiedział co ma ze sobą zrobić, próbował uciszyć swoje jęki rękoma lecz Shuichi delikatnie złapał Ome za nadgarstki, ciągle trzymając przycisnął je do miękkiego materacu na łóżku i znowu ich usta się złączyły a starszy jeszcze bardziej przyśpieszył tępo.

To jest takie przyjemne..

Takie satysfakcjonujące uczucie.

Po tylko długim, mokrym pocałunku  Zielonowłosy spytał.

-Wszystko.. w porządku Oma-kun?.. - powiedział to szepcąc mu do ucha zadyszanym, cudownym głosem na co tamten —

-Jak nigdy~ - kontynuując jęczeć co jeszcze bardziej podnieciło jego kochanego.

Fioletowooki powoli i łagodnie wyciągnął rękę przed siebie przykładając Saiharze swoją dłoń do jego policzka.

— Ja.. Ja.. zar~raz - nie dokończył niższy, bo ta przyjemność mu nie pozwoliła.

-Ja t-też.. zaraz kończę Kokichi~ - dopowiedział już za niego.

-Saihara-chan~~ Kocham c—

                                     ***

*Kurwa mać... CO TAK DZWONI W USZACH?!*

Poirytowany nastolatek otworzył oczy, wstał do pozycji siedzącej i obmierzył wzrokiem swoje duże, miękkie łóżko, po czym wziął swój telefon i spojrzał się na jego ekran.

-Kokichi..? - spytał sam siebie a po chwili nerwowo spojrzał się za siebie i przetarł oczy. Sam nie dowierzał a telefon cały czas dzwonił rozdając dźwięk po całym, przestrzennym pokoju. Zdruzgotany odebrał telefon.

-Halo? skar— przestraszony swoimi słowami Ciemnowłosy szybko dokończył wypowiedź. - Kokichi znaczy się..

-Saihara-chan? - zaskoczony przyjaciel odpowiedział nie pewnie.

-Tak, tak słucham cię - nie wiedział co odpowiedzieć, jego serce biło mocniej, przez to jak prawie nazwał swojego kumpla „skarbem".

-Skarbie?~ To nieźle Saihara-chan, jesteśmy już na takim poziomie? Dobrze wiedzieć - było słychać jak Oma się śmieje po cichu. - Czyli ja ciebie też mogę tak nazywać hmmm?~

Na te słowa starszy się zarumienił i chwilo go zatkało, bo miał nadzieje, że tego nie usłyszał.

-Kokichi?- Ja nie wiem co ty masz na myśli... emm.. ale dzwoniłeś do mnie coś się stało?! - mówił ciągle zagubionym głosem do przyjaciela.

-Tak chciałem spytać czy chcesz do mnie wbić, prawdopodobnie na noc bo mam dzisiaj wolną chatę~

-W-Wolną ch-hate mówisz-

-A coś ty się tak zająkał? - przerwał mu i znowu się zaśmiał ale tym razem głośniej co było już napewno słychać po drugiej stronie - Ja tylko.. Żartowałem - powiedział przez śmiech, który Shuichi tak bardzo lubi.

-To mam przyjść czy nie? - było słychać już zirytowanie i zniechęcenie w jego głosie.

-Ależ oczywiście i masz być za 10 minut. Papa Skarbieee~ - Kokichi wyostrzył i przeciągnął ostatnie słowo i się rozłączył.

Shuichi rzucił telefon za siebie na łóżko nadal nie dowierzając co zrobił, oparł łokcie o kolana a głowę o dłonie i patrzył przez chwile w dół na podłogę zamyślony.

Więc to.. był tylko sen..?

Ja mu chyba tego nigdy nie powiem.. chociaż pewnie się już domyślił.. albo nie.






——————
To tyle.. Jak będzie duży odzew zrobie kolejną książkę z SaiOumą jak ktoś będzie chciał.
Dziękuję za poświęcenie waszego czasu i zostawcie tutaj swój głos (gwiazdkę) <3

ONE SHOT || SaiOma || 18+ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz