Julek był już w ciąży od 3 miesięcy. Jego brzuszek był już delikatnie wypukły. Kamil bardzo lubił go przytulać i teraz przejmuje się jeszcze bardziej jak omega gdzieś idzie. NO BO JAK UPADNIE?! ALBO KTOŚ GO NIECHCĄCY UDERZY W TEN BRZUSZEK?! On sobie nawet nie chce tego wyobrażać, więc raczej nie puszcza małego samego. Dlatego oboje się teraz się szykują do pracy, więc Julek będzie pod nadzorem innych ze stada. Oczywiście młodszy został bardzo ciepło ubrany, bo jest zima. Ma na sobie t-shirt, gruba bluza Kamila, długie skarpetki, dresy, puchowa kurtka i wysokie zimowe buty. Starszy chciał jeszcze ubrać mu leginsy i sweter, no ale bez przesady. Wsiedli oboje do auta i jadą.
- Długo dziś pracujesz?
- No... - Popatrzył na zegarek - Do 19, więc długo kociak
- Uh... To prawie 9 godzin...
- Wiem skarbie, ale naprawdę dziś mam dużo pracy
- To chociaż przyjdź do mnie na obiadek. Zrobię też dziś ciacho
- Jesteś chyba jedyny który cokolwiek ugotował lub zrobił w tej kuchni, prócz odgrzania czegoś lub zrobienia kawy, czy herbaty
- Bo jestem luną stada. Dbam o nich. Dziś ulubione ciacho Kate, bo dziś jej kolej
- Jakie?
- Beza z malinami i czekoladą
- Mmm~ Pychota
- A na obiad zrobię placki ziemniaczane
- Nie za dużo tej pracy?
- No ale ja dziś mam ochotę gotować. Raz w tygodniu zrobie im dobre jedzonko, a nie tylko ta pizza. Moje jedzonko lepsze
- Oj o wiele lepsze, ale weź sobie kogoś do pomocy dobrze?
- Okeeeej - Uśmiechnął się do niego
Po kilku minutach dojechali i alfa zaprowadził omegę do reszty. Pomógł mu zdjąć kurtkę i pocałował w czółko.
- Już musisz iść?
- Muszę kicia - Pocałował w usta - Ale na obiad chętnie przyjdę
- Zadzwonię do ciebie - Kolejne buzi - Kocham cię
- Ja ciebie też - Pochylił się i ucałował brzuszek - I ciebie też maleństwo
- Wiecie już jaka płeć?
- Jutro idziemy na USG i się okaże
- Ja nie chce wiedzieć. Chce niespodziankę
- Wiem wiem kochanie - Julek się zaśmiał
- A teraz papa - Dał ostatnie buzi i poszedł
- No to Julek... Dzisiaj czwartek i
- Tak wiem wiem. Robie wam obiadek
- TAAAAAK! - Cała wataha krzyknęła, a Julkowi jak zawsze oklapły uszka
- Za..za głośno...
- Oj... Przepraszamy...
- A jak się w ogóle czujesz?
- Bardzo dobrze - Zamerdał ogonkiem - A teraz lecę do kuchni
- Mówiliśmy ci już, że cię kochamy
- A żeby to raz - Śmieje się - Dobra. Teraz wracacie do pracy i o 15 obiad okej?
- Mhm!
Wszyscy się rozeszli. Omega potuptał do kuchni, nałożył swój piękny różowy fartuszek w serduszka i zaczął od ciasta. Najpierw bezę, a potem rozpuścił czekoladę i umył maliny. Kiedy beza była w piekarniku, to zaczął obierać ziemniaki i potem dzięki maszynce szybko zostały starte. Potem cebula, przy której oczywiście się popłakał, doprawił, troszkę mąki i zaczął smażyć. Zrobił też szybko jakiś sos, by każdy sobie zjadł jak lubi. Po 3 godzinach prawie wszystko było gotowe. Znaczy beza jeszcze musiała trochę poleżeć, by była chrupiąca, ale narazie i tak pierwsze będą placki. Zaniósł wszystko na stół do salonu, bo jadalni tutaj nie ma. Zrobił 3 ogromne i wielowarstwowe talerze placków. Potem wziął garnek z sosem, śmietaną, cukier i ketchup, bo nie wpadł na to, by zapytać kto jak je. No trudno. Potem naszykował 24 talerze, bo dzisiaj tyle jest osób i zawołał wszystkich.
CZYTASZ
Szatan w wilczej skórze i jego ,,diabełek'' [YAOI] A/O/B
Short StoryŻycie pewnej samotnej alfy i samotnej omegi ****************************************** sceny 18+ przekleństwa YAOI nie lubisz nie czytaj! HAPPY END!