Rozdział 8

2.4K 131 24
                                    


Stało się. Granger wyjechała, nie pozostawiając żadnego śladu po swojej obecności. Prawie żadnego, bo Draco czuł w sercu taką pustkę, jakiej jeszcze nigdy nie zaznał. Do tej pory spotykał się z różnymi kobietami. Przychodziły i odchodziły, ale żadna nie sprawiła, że czułby się tak, jak teraz. A przecież nawet nigdy z nią nie był!

Zaczął częściej przebywać w towarzystwie Theodore'a i Blaise'a. Niemal całkowicie zatracił się też w swojej pracy. Był pod wrażeniem technologii, jaką wymyślili sobie mugole, by jakoś obejść się bez magii. Ultrasonograf albo RTG? Wspaniałe rzeczy! Mogli zajrzeć w głąb ludzkiego ciała, bez inwazyjnych operacji czy użycia skomplikowanych zaklęć. 

Upływały miesiące, a on ciągle gryzł się brakiem jej obecności. Starał się jak mógł, by zachować pozory, że nic się nie dzieje. Jednak jego przyjaciele doskonale wiedzieli, że to nieprawda. Nawet jego matka co jakiś czas wypytywała, czy na pewno wszystko w porządku. Ale co miał jej odpowiedzieć? Że stchórzył i nigdy nie wyjawił swoich uczuć?

Zerknął na stos dokumentów leżących przed nim. Musiał przez nie przebrnąć jeszcze podczas dzisiejszego nocnego dyżuru. Jego szef z jakiegoś powodu za nim nie przepadał, więc nie chciał w żaden sposób mu się narażać. Westchnął ciężko i zanurzył się w papierach. 


***


Staż Draco w Cambridge zakończył się pełnym sukcesem. Zaprosił do swojego mieszkania przyjaciół, by ogłosić im tę nowinę. 

Dwóch byłych ślizgonów od razu rozpoczęło okupację jego barku, wypełnionego z tej okazji po brzegi alkoholem. Pansy zachwycała się z kolei wystrojem wnętrza jego gustownego apartamentu. Tylko Ron, którego dziewczyna przyciągnęła ze sobą, siedział niepewnie na kanapie, rozglądając się na boki. 

- No dobra, mów dlaczego nas zaprosiłeś. - odezwała się w końcu czarnowłosa, odkładając na półkę oglądaną przez siebie małą rzeźbę. 

- Zakończyłem swój staż. - wyszczerzył się łobuzersko. - Teraz mogę zacząć specjalizację i za parę lat, mam nadzieję, będziecie mogli widywać mnie w Świętym Mungu. 

- Gratulacje! - ucieszyła się. - Chwila, czy to oznacza, że Granger też wróci? - zapytała, z wyraźną nadzieją w głosie.

- Wątpię. - skrzywił się Ron. - Krum'owi przedłużyli kontrakt w Kanadzie, prawdopodobnie tam zrobi specjalizację. 

Draco poczuł jak ciężka bryła lodu spada mu do żołądka. Szybko jednak otrząsnął się, sam przecież miał zupełnie inne plany, nawet gdyby nagle wróciła. 

- Ja też wyjeżdżam. - odezwał się niespodziewanie, a w pomieszczeniu zapanowała cisza. - Dostałem propozycję robienia specjalizacji w Niemieckim szpitalu uniwersyteckim, w Heidelbergu. 

W pomieszczeniu zapanowała ciężka cisza. Wszyscy zdawali sobie sprawę, że jego wyjazd jest jedynie formą ucieczki z miejsca, które przepełnione było wspomnieniami o pewnej gryfonce. 

- Gratuluję, Draco. - pierwsza odezwała się Pansy. - Podróże kształcą, coś o tym wiem. - uśmiechnęła się lekko. - Mam tylko nadzieję, że nie zostaniesz tam na stałe.

- Niczego nie planuję. - odparł, rozlewając drogiego szampana do kieliszków. 

Wznieśli toast za jego sukcesy i kolejne godziny minęły im już w nieco luźniejszej atmosferze. Goście powoli zaczęli zbierać się do wyjścia, jedynie Theodore wyraźnie się ociągał. W końcu zostali sami.

Neutralność - DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz