Chapter 2 - Zimowy bal

109 6 0
                                    

Clary's POV

W szkole od rana huczało od plotek, to na mój temat, to na temat Nialla. I oczywiście na temat Logana. Wszystkie dziewczyny, które śliniły się na jego widok od dawna, posyłały mi pełne politowania spojrzenia. Jeszcze inne mówiły jak to im przykro oraz jak idealną parę stanowiliśmy, choć dobrze wiedziałam, że to jeden z ich najlepszych dni. Czekałam przy swojej szafce na Nialla. Zawsze pojawiał się trzy minuty przed dzwonkiem, niemal spóźniony. Chciałam, żeby już ze mną był bo byłam na skraju. nie chciałam płakać na oczach wszystkich. Schowałam twarz za pierwszą lepszą książką, oparta o szafkę. Usłyszałam głośne chrząknięcie, które wybiło się ponad gwar szkolnego korytarza. Przekonana, że to kolejne wyrazy współczucia zajrzałam ponad stronę książki, od razu tego żałując. Przede mną stał Logan, wpatrując mi się prosto w oczy swoimi błękitnymi tęczówkami. Poczułam jak policzki mnie palą, a łzy zaczynają zbierać się w gardle. Mimowolnie upuściłam podręcznik, który spadł z strasznym łoskotem, większym niż można by się po nim spodziewać. Czułam na sobie coraz więcej spojrzeń, w końcu to ogromne widowisko. Prawda?

Logan schylił się po moją książkę, przyglądałam się każdemu jego ruchowi. Podał mi ją, przytrzymując swoją dłoń o kilka sekund za długo na mojej. Jego dotyk bolał jak oparzenie. Przełknęłam ślinę, czekając aż to on pierwszy się odezwie. Skoro przyszedł, musiał czegoś chcieć. Jedna, głupsza część mnie zapragnęła aby przyłożył swoje usta do moich i powiedział, że zerwanie było błędem. Wiedziałam, że ta część bez zastanowienia by mu wybaczyła. 

-Clary posłuchaj.Głupio wczoraj wyszło. Nie chciałem tego, tak rozegrać jednak po prostu...Przykro mi. 

Najgorsze w tym wszystkim było, że wierzyłam jego słową. Wierzyłam we wszystko co mówi ten cholerny dupek. Chłonęłam każde słowo, jak naiwna. Chciałam się odezwać, jednak nie miałam do tego okazji. Między nami stanął Niall. Wyrósł jak z pod ziemi. 

-Jeśli jeszcze raz zbliżysz się do Clary choćby na pół metra, zrobię to co powinienem zrobić wczoraj. Wpierdolę ci. Nie obchodzi mnie twój tatuś, ani konsekwencje. Zbliż się do niej, odezwij się słowem a już po tobie. 

Dotknęłam pleców przyjaciela, chciałam żeby odwrócił się do mnie. Rozejrzałam się dookoła, wokół nas zebrała się duża grupa ludzi. Najwyraźniej czekali na dalszy rozwój wydarzeń, co najmniej jakby to była jakaś tania telenowela. 

-Myślę, że Clary umie decydować sama za siebie. Chcę z nią wyjaśnić parę spraw i nie potrzebuje twojego pozwolenia Horan. 

Słyszałam wściekłość w jego głosie. To, że on i Niall się nie znosili nie było żadną nowością. Jednak ich poziom nienawiści nigdy nie przekraczał bezpiecznej normy. Czułam, że tym razem może być inaczej.  

-Clary. - Logan zrobił krok w moją stronę. 

Niall odepchnął go z pozorną lekkością, jednak wiedziałam że to było mocne pchnięcie. 

-Odsuń się dupku! 

Logan zamachnął się na blondyna, jego cios przeciął powietrze. 

-Stop! - krzyknęłam, wychodząc przed przyjaciela. 

-Stop do cholery! Co z wami nie tak?! - czułam jakbym mówiła do ściany. 

Odwróciłam się do Nialla. W jego spojrzeniu wciąż widziałam wściekłość, ale też i troskę. 

-Nie musisz mnie bronić cały czas. Dam sobie radę sama. -wiedziałam, że Logan uśmiecha się z triumfem. Blondyn przytaknął.

-A ty - zwróciłam się do Logana. - Nie zbliżaj się do mnie. Nie chcę z tobą rozmawiać, nie w najbliższym czasie. Za co ty chcesz mnie przepraszać? Za to, że zachowałeś się jak dupek? Może kiedyś będę w stanie na ciebie spojrzeć, porozmawiać, ale nie dzisiaj, nie teraz. Kiedyś. 

Pod kontrolą (n.h)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz