~Rozdział 3~

376 32 61
                                    

Dream <33
Obudziłem się na podłodze. To dziwne, ale nie wnikając w to, wstałem. Zobaczyłem, że ktoś leży na moim łóżku. Przecież z nikim nie spałem z tego co pamiętam. Leżał tam Nick. Kiedy to zobaczyłem wybuchłem śmiechem, który brzmiał jak czajnik.

Obudziłem tym Sapnap'a. Obudził się i był jakiś wystraszony, ale po chwili też spadł i zwijał się ze śmiechu na podłodze.
-Czemu spałeś na moim łóżku? - spytałem już uspokojony.
-Nie wiem - znowu zaczął się śmiać.
Jako iż śmiech miał zaraźliwy zaraz po tym ja też zacząłem się śmiać, nawet nie wiem czemu.

Po chwili wstaliśmy i poszliśmy się ogarnąć. Nick najpierw poszedł wsiąść prysznic a potem ja. Ubraliśmy się do szkoły i zjedliśmy coś. Wstaliśmy od stołu i ruszyliśmy szybkim krokiem do szkoły. Znaczy prawie ruszyliśmy, bo kiedy byliśmy niedaleko, Nick zorientował się, że zapomniał plecaka.

No nie wytrzymam z nim, przysięgam. Strzeliłem na to face palm'a i czekałem na niego pod szkołą dobre 10 minut. Dobrze, że wyszliśmy wcześniej, bo napewno byśmy nie zdążyli. Wszedliśmy do budynku i ja czekałem jeszcze na George'a a Nick se poszedł.

Zadzwoniłem do niego i spytałem kiedy będzie w szkole. Odpowiedział, że za 5 minut powinien być więc czekałem. Przez te czekanie przypomniało mi się, że mieliśmy zrobić jakieś zadanie domowe. No cóż, może Gogy odrobił. Minęło jakieś 10 minut a go wciąż nie było. Ale w końcu przyszedł, trochę mu to zajęło. Ciekawe co robił tak długo.

-Hej, spóźniłeś się. - zaśmiałem się.
-Przepraszam, ale prawie zostałem potrącony. - powiedział z uśmiechem.
-Co? Jak to?! Nic ci nie jest? - pytałem ze smutnym wyrazem twarzy.
-N-nic, jestem cały. - powiedział smutno się uśmiechając.

-To najważniejsze, jak to się stało? - spytałem, bo nadal nie mogłem sobie wyobrazić tego jak to się mogło stać.
-Ah no gonił mnie jakiś menel na co ja mu powiedziałem żeby spierdalał i no przebiegłem przez ulicę. - powiedział.
-Czekaj, jak wyglądał ten "menel"? - spytałem, bo chyba wiem kto to.
-Eem no właściwie to jest podobny do tego Alexa.. - popatrzył na mnie z przepraszającym wzrokiem.

-Zajebie debila, tyle razy mu mówiłem żeby nie straszył ludzi. - powiedziałem i odetchnąłem z ulgą.
-Am to kolejny raz przepraszam za moje zachowanie.. - powiedział z widocznym smutkiem.
-Ej nie.. nie przepraszaj, nie trzeba. Jest okej, to nie twoja wina. - powiedziałem, bo przecież to przez tego klauna..

-Oh okej, ale ty nie rozumiesz. - powiedział odwracając wzrok na podłogę.
-No chyba nie rozumiem więc proszę wytłumacz mi to - powiedziałem spokojnie.
-Mam fobię społeczną.. - zaczął mówić płacząc.
Ja go tylko przytuliłem nic nie mówiąc aby kontynuował.
-J-ja.. ja mam dość życia.. - powiedział łamiącym się głosem i wybuchł płaczem.
-Csii.. już spokojnie. - powiedziałem przeczesując włosy bruneta.

Wiedziałem teraz, że muszę o niego dbać. Jeśli złapie jego zaufanie spróbuje mu pomóc.
Już dawno dzwonił dzwonek więc postanowiłem, że wrócę się z chłopakiem do domu. Ale nie do jego domu, tylko mojego.
-Skoro już nie ma sensu iść na lekcje, pójdziemy do mnie? - spytałem miejąc nadzieję, że się zgodzi.

-Okej, można iść - powiedział uśmiechając się.
Strasznie podobał mi się jego uśmiech, była to najsłodsza rzecz którą dotychczas zobaczyłem.

Kiedy doszliśmy już do domu, Gogy wydawał się być jakiś dziwnie wykończony. W sumie nie dziwię mu się, pewnie w przeszłości było mu ciężko. Nie mam zamiaru jeszcze pytać co go dręczy. Poczekam aż sam mi to powie.
-Jesteś głodny? - spytałem patrząc na niego.
-Nie - odpowiedział patrząc chyba na godzinę w telefonie.

Muszę To Przemyśleć.. // dreamnotfoundOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz