~ Ja tak tylko ostrzegam, że w tym rozdziale pojawia się dosyć gwałtownie temat zaburzeń odżywiania. Nie zamierzam tego zmieniać, bo w tym ff utożsamiam Naruto ze sobą, więc jego problemy są aktualne do moich. ~
- Do zobaczenia jutro w szkole, Naru! - Krzyknął jeszcze Sasuke wychodząc przed dom rozdziny Uzumaki. Gdy się odwrócił i już miał iść, poczuł na plecach ciężar jego liska, który praktycznie na niego wskoczył. W sumie trudno było to nazwać ciężarem. On miał jakąś niedowagę czy co? Uchiha zignorował to i odwrócił się żeby stanąć twarzą w twarz ze swoim chyba chłopakiem. Złożył krótki pocałunek na jego ustach i poczochrał go po włosach.
- Ej! Nie rób tak! - Uzumaki lekko się zarumienił i odsunął. Zaczął niezdarnie poprawiać włosy, ale niezbyt mu to wychodziło.
- Uroczy jesteś
Skip time no jutsu
Gdy Sasuke dotarł do swojego domu, Itachi już o wszystkim wiedział. Jego komunikacja z Panią Uzumaki była wyjątkowo sprawna pod względem jego braciszka i małego Naru.
- Sasukeeeeee Gdzie byłeś po lekcjach? Skończyłeś je 3 godziny temu - spytał udając, że wcale nie wie gdzie był Sasuke
- Nie twój interes.
I to by było na tyle z rozmowy dwóch braci
Tymczasem u Naruto...
- Naruto! Kolacja!
- Jadłem już!
- Przecież dopiero co był u nas Sasuke? Przez 3 godziny! - Kushina była nieco zdenerwowana. Dlaczego jej synek nie chciał jeść? - Poza tym jest ramen!
- Nie jestem głodny - usłyszała tylko z piętra przytłumiony przez drzwi głos. Trochę się zasmuciła, ale postanowiła tym razem mu odpuścić. Może ma zły nastrój i chce być sam.
A Naruto?
Wyjątkowo pozwolę mu być narratorem żebyście lepiej zrozumieli jego myślenie.
Byłem cholernie głodny. Oczywiście, trudno się dziwić jeśli zjadłem jakieś 600 kalorii, a wcześniej jadłem przynajmniej dwa razy więcej. Ale musiałem to zrobić. Jeśli Sasuke mnie polubił, to nie mogłem pozwolić mu odejść. Musiałem stać się lepszy i lepszy i lepszy. Od kilku dni starałem się zmniejszyć ilość spożywanych kalorii. No i wszystko co zjadłem zapisywałem i sprawdzałem kalorie. W wolnych chwilach ćwiczyłem. Nie znam się na tym ani trochę, więc nie wiem jak dobrze schudnąć. Staram się po swojemu, mam nadzieję, że coś mi się uda osiągnąć.
Jestem dosyć niski, mam 160 centymetrów wzrostu. Ważę 53 kilo. A przynajmniej ważyłem tydzień temu. Muszę kupić sobie wagę, w naszym domu jedyna jest w sypialni rodziców, a ja chcę mieć do niej dostęp cały czas.
Robiłem brzuszki. Gdy nie miałem siły zrobić więcej, zaczynałem inne ćwiczenie.
To wszystko dla Sasuke. To wszystko dla Sasuke. Dla Sasuke. Dla Sasuke. Tak, dam radę.
Ćwiczyłem do czasu gdy zabrakło mi sił żeby się podnieść. Wtedy leżałem na podłodze. Nie wiem jak długo. Gdy odzyskałem siły, zabrałem piżamę i poszedłem szybko do łazienki. Pod prysznicem zmyłem z siebie pot. Umyłem zęby i poszedłem do pokoju. Gdy położyłam się na łóżku, zasnąłem od razu.
Skip time no jutsu i zmieniamy narrację na normalną
Blondyn poczuł, że ktoś go przytula od tyłu. Domyślił się, że to Sasuke.
- Chciałem podejść po ciebie rano żebyśmy razem pojechali do szkoły, ale nie wiem o której wychodzisz, więc poczekałem na ciebie tuutaj - usłyszał głos bruneta i uśmiechnął się.
CZYTASZ
Nie umiem w miłość Dattebayo! | Sasunaru
FanfictionSzkolne Sasunaru, normalny świat, zero ninja. Teoretycznie można czytać bez znajomości anime, ale w tym przypadku radzę zapoznać się z postaciami. Jeśli masz coś do związków homoseksualnych to ta książka nie jest miejscem dla ciebie. Miłego czytania...