|Choose your side|

1.3K 57 15
                                    

         Czarnowłosy przeszedł kilka kroków. Rozkojarzony napadem na bank, który przed chwilą miał miejsce, ruszył przed siebie drogą. Rozmyślał nad kilkoma bardzo ważnymi kwestiami, związanymi z komunikacją, a raczej jej brakiem, który wyniknął podczas akcji. Poza tym wydarzeniem, dzień minął bardzo spokojnie. Na mieście niewiele się działo, przez co cała policja także "wyluzowała". Dante, nawet nie zauważył, że obok niego nie było już jego radiowozu, tylko stał na jakimś parkingu kilka ulic dalej.

Zaśmiał się pod nosem, na swoją nieuwagę i zawrócił. Miał nadzieję, że jeszcze nikt nie ukradł mu mustanga, chociaż na to szanse były małe.

    Usłyszał pisk opon, i tuż obok niego zatrzymała się czarna kuruma. Tego typu samochodu, było dużo na mieście, więc policjant nie miał pojęcia kto to mógł być.

Zmrużył oczy i spojrzał na samochód.
- O co chodzi? - spytał, jak zazwyczaj, kiedy ktoś zatrzymuje się obok. Nie raz już osoby zatrzymywały się by o coś zapytać i Dante był pewien, że to samo stanie się i tym razem. Był, jednak w błędzie.

Odpowiedziało mu wysunięcie przez szybę pistoletu wycelowanego prosto w jego głowę. Capela przełknął ślinę zszokowany nagłym zwrotem akcji.
- Nie podnoś rąk. Nie chcemy z tego afery. Wsiadasz do tyłu do samochodu. Teraz - usłyszał zachrypnięty głos z siedzenia kierowcy.

Kiwnął niepewnie głową i otworzył drzwi do samochodu. Usiadł na tylnej kanapie, tuż obok zamaskowanego mężczyzny. Patrzył podejrzliwie czekając aż ktoś go zwiąże, jednak to się nie wydarzyło.
- Ściągasz bodycama - usłyszał znajomy głos.

Zdjął kamerę i podał mężczyźnie, który po prostu wyrzucił go przez okno.
Dante skrzywił się lekko, na dźwięk upadającego sprzętu, ale nie odezwał się.

W tym momencie osoba obok zsunęła chustę i zdjęła okulary, ukazując swoją twarz.

-E...Ernest - wydukał komendant.
Krackers przytulił ojca, a ten odwzajemnił gest, wciąż zszokowany.

- Cześć tato. Mówiłem, że się jeszcze kiedyś spotkamy - uśmiechnął się.

Dante spuścił wzrok, ale mimo to kąciki jego ust lekko się uniosły.
- Oszukałeś mnie... - wymamrotał cicho. - Dlaczego? Czego chcesz? - spytał szorstkim tonem.

Chłopak podrapał się po głowie i przeniósł wzrok, gdzieś za szybę..
- Nie nadawałem się tam. Dobrze o tym wiesz. Lepiej mi tutaj. Bałem się, że jak wcześniej się dowiesz... To tym bardziej mnie nie zrozumiesz.

Komendant westchnął. Po części rozumiał wytłumaczenie Krackersa, ale mimo to, wciąż miał nadzieję, że to wszystko to zwykły popierdolony sen.
- Dlaczego teraz się pokazujesz? - spytał niepewnie.

Krackers wzruszył ramionami i oparł swoją głowę na dłoni.
- Nie wiem, czemu akurat teraz. Mogłem to zrobić wcześniej, albo później. Ale może nie chciałem tyle czekać?  Chciałbym cię przeprosić za to, że cię oszukałem. Powinienem cię poinformować, ale na pewno nie okłamywać, że należałem do jednostki policji. Jak się spotkaliśmy to też ci nie ufałem. Nie mogłem tak po prostu powiedzieć tego wszystkim policjantom, prawda? - powiedział.

Capela kiwnął głową rozumiejąc obawy syna.
Ernest skrzywił się lekko i zaczął bawić się palcami że stresu.
- Chciałbym cię o coś poprosić... - wymamrotał w końcu, po chwili ciszy.

Komendant uniósł brew i skierował swój wzrok na Krackersa.
- Huh? Poprosić? - spytał podejrzliwie.

Japończyk zacisnął zęby.
- Potrzebowałbym kilku M4 z komendy... oraz czy wiesz może kto dowodzi SWATem...?  - powiedział. Starał się to powiedzieć tak aby nie brzmiało jak coś złego. - Jedna M4 w te, czy we wte nie zrobi różnicy.

One Shots | 5cityOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz