Nie wiem dlaczego kiedykolwiek myślałam, że potrafię być samotnym wilkiem
Teraz moja wataha zniknęła
Permanentnie
Nie ma moich sióstr
Nie ma moich braci
Wszyscy się odsunęli
Z własnej woli
I przymuszeni
Rozdzieliły nas humorki losu
Nie potrafię na to poważnie spojrzeć
Gardzę tym losem
Obnażam kły
Warczę na niego
Ale to tylko po to
By zakłócić jęki własnego płaczu
Bo choć wciąż walczę
I uważam się za lepszą
To brak mi już sił
Brnę przez śnieżne zaspy
Lecz moje łapy drżą
Miałam być łowcą
Stałam się ofiarą
I to kogo?
Jakiejś durnej łani
Która pojawiła się w tym lesie przez przypadek
Nie doszłoby do tego, gdybym miała przy sobie watahę
Ale przecież uparłam się
By żyć jako samotny wilkWięc jako samotny wilk również umrę
CZYTASZ
Sto chwil
PoetryStrata wypowiedziała mi wojnę. Po jej stronie opowiedziały się uczucia, niespełnione marzenia, lęki i złamane serce. Zostałam sama na placu boju. Dostałam jednak od życia tarczę - wiersze. Tarcza była magiczna, potrafiąca odeprzeć nawet najsilniejsz...