-Alex czy ciebie już do reszty pogrzało? Kto w październiku jeździ nad jeziora?- pytam szczelniej okrywając się kurtką chłopaka. Jest tu naprawdę zimno a pogoda dzisiaj nie dopisuje. Patrzę na wyszczerzonego chłopaka kompletnie go nierozumiejąc. Podchodzę bliżej i staje z nim ramię w ramię.
-Wyluzuj mała. Chodź - łapie mnie za rękę i ciągnie na pomost. Niepewnie podążam za nim i siadam na drewnie koło niego. Siedzimy tak w ciszy patrząc na wodę. Ja myślę o tym co stało się na lekcji a Alex.. On jest myślami jeszcze dalej niż ja. W końcu wzdycham i podkurczam nogi opierając na kolanach brodę.
-Powiesz co tu robimy? - w końcu zaczynam rozmowę. Nie przeszkadza mi ta cisza.. Ale.. W sumie to przeszkadza. Jak nigdy.
-He? A tak.. Dwa tygodnie temu było jeszcze ciepło- wywraca oczami i kontynuuje- chciałem popływać ale nie wyszło. Może teraz nie jest idealna pogoda ale posiedzieć można prawda? Tutaj nikogo nie będzie bo jak sama powiedziałaś w październiku nikogo tu raczej nie ciągnie- zerka na mnie a ja kiwam głową. Powiedziałam że nikogo tu nie będzie w październiku? Wzdycham opuszczając nogi z pomosu. Woda jest na tyle nisko, że nie muszę się martwić tym, że zamoczę sobie trampki. Ledwo dotyka czubka butów. Z nudów kołyszę lekko nogami na tyle aby nie rozchlapać wody

-Wiesz co? Zgłodniałem - po jakimś czasie Alex podnosi się i podaje mi rękę. Wstaje z jego pomocą i kierujemy się w stronę auta. W sumie ja też jestem już trochę głodna. Siadam w aucie i po chwili czuję jak klimatyzacja zaczyna grzać. Wyciągam telefon z plecaka i zerkam na godzinę. Jednak to co mnie lekko niepokoi to 68 nieodebranych połączeń i 22 wiadomości od Alison. Zanim oddzwonię postanawiam przeczytać wiadomości pewnie się wkurzyła, że jej nie odpowiadam i nie odbieram.
**Co się stało?
**Dlaczego wyleciałaś z klasy jak torpeda?
**Nauczyciel o ciebie pyta
**Brookeee
**Będę u ciebie o 17 i lepiej żebyś była bo marny twój los.
I wiele, wiele innych. Wypuszczam głośniej powietrze przez nos i zaczynam odpowiadać różowowłosej.
*Wybacz ale źle się czułam
Cóż, po części nie kłamie. To tylko nie mówienie całej prawdy.
*Przynieś mi proszę lekcje. Załatwić jakieś słodycze czy coś?
Odpowiedź przyszła niemal natychmiastowo
**Już myślałam że coś ci się stało że nie odp. Przyniosę Ci te notatki a co do słodyczy to nieee.. Wpadnę tlk na chwilę. Wiesz muszę się zająć Matt'em. Nigdy nie wiadomo co wpadnie mojej babce do głowy
*Nadal u was jest?
**Niestety
**Ale właśnie dtg większość dni siedzę u Aaron'a
Zaciskam usta z niezadowolnia. Albo on próbuje ją ode mnie odciągnąć albo ona nie chce spędzać czasu ze mną. Brakuje mi tych czasów kiedy byłyśmy tylko my. Byłyśmy niemal nierozłączne. A teraz? Teraz zachowujemy się jak nie my.. Wzdycham wystukując następną wiadomość. Pewnie się nie skapła co napisała ale to nic. Przeżyję
*Rozumiem. W takim razie do później
**Do zobaczenia.
Podnoszę wzrok na przednią szybę akurat kiedy parkujemy przy jakiejś kawiarni. Wychodzimy i bez słowa idziemy w stronę schodów kierujących do drzwi kawiarenki. Obserwując plecy przyjaciela w końcu zbieram się w sobie i pytam
-Alex? - zwalnia i zerka na mnie przez ramię co w jego mniemaniu oznacza że mnie słucha - jesteś na mnie zły? - marszczę brwi w zastanowieniu bo odkąd usiedliśmy na tym pomoście nie odezwał się do mnie słowem. Nie licząc odpowiedzi na moje pytanie.
-Nie? Dlaczego? - wzrusza ramionami odwracając się do mnie przodem. Staje przed nim i podnoszę lekko głowę w górę. W takich momentach różnica wzrostu jest jeszcze bardziej widoczna. Krzywię się na to wywracając oczami
-Nie wiem? Na tym pomoście siedziałeś zamyślony. Stało się coś? - pytam na co ten podnosi brew i uśmiecha się półgłebkiem. Na jego gwałtowny gest ręką ku górze odskakuje lekko na co ten podnosi tym razem obie brwi w górę. Spuszczam wzrok w dół i staram się go wyminąć jednak łapie mnie za ramię i zatrzymuje
-Brooke? Co to było? - pyta marszcząc brwi na co odwracam wzrok. W sumie.. To sama nie wiem. Odruch?
-Em.. Odruch? - po wypowiedzeniu tego na głos zaczynam natychmiastowo tego żałować. Przecież może sobie pomyśleć że ktoś mnie bije
-Chodźmy już do tej knajpki. Tu jest zimno a chyba oboje chcielibyśmy coś zjeść, hm? - szybko zmieniam temat a on zamiast mi odpowiedzieć kiwa głową i bez przeszkód wchodzimy do środka gdzie jest znacznie cieplej
-Co do twojego pytania. Nic się nie stało. Po prostu się zamyśliłem, każdemu się może zdażyć prawda? - pyta wymownie na co kiwam głową, w końcu mi się to zdarza dość często- a w aucie nie rozmawialiśmy bo byłaś skupiona na telefonie - przygryzam wargę w skupieniu. No tak. Nie pomyślałam o tym. Siadam przy stoliku i biorę kartę do ręki
-Ja stawiam- patrzę na niego na co ten patrzy na mnie wzrokiem nieznoszącym sprzeciwu. Nie mam chęci się z nim dzisiaj o to kłócić. Następnym razem ja będę stawiać.

Godzinę później
-To co.. Oglądamy jakiś film? - pyta wchodząc do salonu na co kiwam głową siadając wygodniej na kanapie.
-To wybierz jakiś - rzuca do mnie pilota a ja staram się go złapać co mi idzie dość kiepsko. Skutkiem tego było to, że zamiast go złapać tylko go musnęłam palcami i wylądował na podłodze. Podnoszę wzrok z kwaśną miną na co Alex zaczyna się śmiać. No naprawdę to musi wyglądać przekomicznie. Wywracam oczami i schylam się po pilota. Bez większych przeszkód wybieram film i czekam aż brązowooki wróci. Kładę się wygodniej łapiąc z nudów telefon. Instynktownie zerkam na godzinę.
14:36 mam jeszcze dużo czasu do przyjścia Alison. Wzdrygam się na nagły dotyk kostki i szybko zerkam w tamtą stronę. To tylko Alex. Wypuszczam głośniej powietrze rozluźniając się. Myślałam, że zepcha mnie albo powie żebym usiadła normalnie ten jednak kładzie sobie moje nogi na swoje kolana. Zerka na mnie i podaje mi jedną z dwóch misek z chipsami. Chwytam ją i już bez zbędnego gadania włączam film. Dobra.. Kreskówkę. Albo film kreskówki? Co za różnica?
-Brooke?- słyszę nagle na co lekko podnoszę powieki. Zasnęłam? Czekaj. Która godzina?! Szybko się podrywam i natychmiastowo tego żałuję. Siadam powoli na kanapie czekając aż mroczki i zawroty głowy miną. Wzdycham łapiąc się za głowę i odwracam wzrok na Alex'a orientując się że coś do mnie mówił
-Co? - z chwilą dezorientacji patrzę na niego czekając na odpowiedź
-Ali dzwoniła
-Odebrałeś? - pytam ale widząc mój telefon w jego ręce odpowiedź jest chyba jednoznaczna, prawda?
-Odebrałem. Nie była zachwycona kiedy jej powiedziałem że jesteś u mnie i śpisz- przekręca głowę w bok uważniej mi się przyglądając. Lekko mnie to peszy więc szybko zabieram telefon z postanowieniem oddzwonienia do różowowłosej
Pierwszy sygnał...
Drugi...
Trzeee..
~Halo? - mówi lekko znudzona na co marszczę brwi.
-Przepraszam. Nie sądziłam że.. - przerywa mi w pół zdaniu lekko podirytowana
~Brooke ale mnie nie obchodzą twoje przeprosiny. Nie wiem co się z tobą działo przez cały dzień, ZNOWU mnie wystawiłaś i to jeszcze dla kogo! - zaciskam usta w wąską linie zatrzymując komentarz dla siebie. Wkurwiłaby się tylko jeszcze bardziej
~Ufasz mi wogóle!? - znowu się zaczyna..
-No tak.. Ale..
~NIE MA TU ALE! Spędzasz teraz więcej czasu z Alex'em niż ze mną!
-Wcale że nie. Zresztą ty też.. - znów mi przerywa na co mocniej zaciskam zęby. Kiedy jest wkurwiona nic do niej nie dochodzi i nie da sobie niczego wytłumaczyć. Wzdycham przymykając oczy. To męczące.
~Brooke, Aaron jest moim chłopakiem to normalne że spędzam z nim dużo czasu - mówi z pretensją na co podnoszę brew. Poważnie?
-A Alex to mój przyjaciel. To normalne że spędzam z nim.. - ZNOWU mi przetrwa ale tym razem ja też jestem wkurwiona i szybko wstaje by nie musiał słuchać naszej kłótni, a może to po prostu ostra wymiana zdań? Co za różnica?
~Broo.. - nie daje jej dokończyć. Niech chociaż raz wie jak ja się czuje.
-Alison! Zarzucasz mi że ci nie ufam kiedy tak naprawdę wiesz o mnie więcej niż ja! Może nie wiesz PARU - daje na to słowo szczególny nacisk aby zrozumiała - rzeczy, ale ty też mi wszystkiego nie mówisz. To w porządku że mamy tajemnice. Nie musimy wiedzieć o sobie wszystkiego. To nie tak że ci nie ufam. Po prostu...Z resztą co ma nieufność do tego że przysnęłam? Każdemu się zdarza. Jeśli chcesz mi prawić morały to daruj sobie. Nie mam na to ani siły ani ochoty. A Alex to też twój przyjaciel. Nie wiem o co ci z nim chodziło. Cześć- bez chwili zwłoki szybko się rozłączam i wzdychając zjeżdżam po ścianie. Jest zimno ale muszę ochłonąć zanim wejdę z powrotem do środka. Opieram głowę o ścianę budynku i wpatruje się w niebo. Chłodne jesienne powietrze  uderza w moją twarz przez co wzdrygam się ale siedzę jeszcze chwilę. Ufam Alison? Ufam Alex'owi? Czy to możliwe że mają rację? Kręcę głową pozbywając się tych myśli. Ufam im. Tego jestem pewna w 100%. Zaraz po tym wstaje z ziemi i wchodzę z powrotem do środka. Zamykam za sobą drzwi na ogródek i patrzę na brązowookiego w skupieniu.
-Wszystko ok? - pyta a ja zamiast odpowiedzieć kiwam głową na tak

Split personality Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz