Nine

682 58 146
                                    

[TW: wulgaryzmy, alkohol]

Wtorek

George oraz Clay po dotarciu do szkoły poszli odrazu na stołówkę, obiecali swoim znajomym, że zjedzą z nimi posiłek. Po zjedzeniu, wszyscy się rozeszli, zostało im 20 minut do początku lekcji. George chciał już wdrążać swój plan podrywania Bryce'a by wkurzyć Belle, jednak podrywając go nie wie, że tym samym wkurza Clay'a który od długiego czasu poważnie zastanawia się nad swoimi uczuciami do bruneta.

Dwójka tymczasowych współlokatorów stała jeszcze chwile przy szafkach, gdy niższy zauważył swój „cel" odrazu ruszył w jego stronę, tym samym zostawiajac blondyna.

-Hej Bryce jak tam?- Zapytał brunet robiąc swoją „niewinną" minę.

-Jakoś leci, a jak u ciebie Gogy? Nie sądziłem, że sam zaczniesz ze mną rozmowę.- Mówiąc to straszy o rok chłopak, uśmiechnął się do swojego rozmówcy.

-Wszystko w porządku, po za tym trochę myślałem i w sumie ty nic mi nie zrobiłeś. Oprócz obrażania ale sądzę, że mogę ci to wybaczyć, wiesz nie chce mieć żadnych wrogów. Chciałbym się zaprzyjaźnić.- Uśmiechnął się wypowiadając te słowa wiedząc, jak zapewnię skończy się ta „przyjaźń"

-Mi pasuje, po za tym kto wie czy zakończy się to na przyjaźni...- Zaśmiał się -Ale dobra pomijając, przepraszam.-

-Przeprosiny przyjęte- W tym momencie podbiegła do nich Bella, oczywiście odrazu rzucając się na szyje Bryce'a. W końcu musiała chociaż udawać, że zależy jej na chłopaku.

-Oo George, mówiłeś może Bryce'owi o tym, że musiałam ci pomagać w choreografii dla dziewczyn?- Zaczęła podśmiewać się z niższego.

Podczas gdy tamta trójka rozmawiała, Clay stał wciąż oparty o szafkę i oglądał to wszystko z daleka, krew go zalewała gdy widział najmniejszy uśmiech na ustach George'a spowodowany rozmową z jego wrogiem. W tej chwili podszedł do niego równie wkurzony Punz, tyle, że po Clay'u nie było widać złości, za to po niższym blondynie już tak.

-Ja pierdole jego chyba porąbało żeby do Bryce'a zagadywać.- Zaczął Luke waląc ręką o szafki.

-Zluzuj gacie, co ty taki wkurzony?- Clay mógł zadać te pytanie również sobie, aczkolwiek on udawał, że wszystko jest okej.

-Ohhh- przetarł ręką swoją twarz -George-

-Co George?-

-No ostatnio... zacząłem coraz to bardziej go lubić.. chyba za bardzo-

-Czekaj czy ty..-

-Chyba tak Clay-

Po tych słowach Clay nie wiedział co się właśnie dzieje. Czy George ma teraz trzech adoratorów? Czy każdy musi się zakochiwać akurat w nim?

-Dobra chodź na lekcje, później o tym pogadamy- poklepał go po plecach wyższy i ruszyli do sali w której mieli mieć teraz ćwiczenia. Clay wiedział, że będzie musiał poważnie porozmawiać z George'm, nie o swoich uczuciach oczywiście. Ale chciał, by George był jego, tylko jego. Nie wiedział jak, ale napewno znajdzie jakiś plan.

-

Podczas drogi do mieszkania Clay'a, po zajęciach jego towarzysz poprosił go o pomoc.

-Clay?-

-Tak?-

-Wiesz, że Bella miała mi pomagać w tej choreografii, ale ja zrezygnowałem z jej pomocy. I tak sobie myślałem, że może ty byś chciał mi pomóc? Może nie chodzi tutaj o układ a o mojego partnera, jeśli mam być szczery Luke czasami się myli i wyprowadza mnie to z rytmu.-

Dance Lovers // DreamNotFoundOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz