12. To ty masz narzeczonego?!

737 27 2
                                    

- Bang Chan ma rację - odwróciliśmy się w stronę głosu, który pojawił się znikąd. - To, że tobie nie zależy na tym czy coś ci się stanie czy nie, nie oznacza, że my też jesteśmy na to obojętni. Wiem, że się o nas troszczysz i naprawdę to doceniamy, ale to nigdy nie będzie działać tylko w jedną stronę. To, że nikt tego nie zobaczy nie oznacza, że trenując dla siebie masz się przemęczać. Widziałem w jakim stanie byłaś, gdy wszedłem do sali, nie mogłaś prawie oddychać. Nawet jeśli robisz to dla siebie, nie ma sensu się przepracowywać, ponieważ nic ci to nie da, a może być przez to tylko gorzej. Po prostu martwimy się o ciebie, tak jak ty o nas. Chcemy, żebyś była cała i zdrowa.

Gdy skończył, westchnęłam, przytakując. Spojrzałam w stronę lidera, którego przeprosiłam, za wcześniejszy ton głosu. Nie był na mnie zły, rozumiejąc sytuację. Porozmawialiśmy jeszcze chwilę, po czym udałam się do pokoju.

Następnego dnia czułam stres przed wyjściem z domu. Wzięłam głęboki wdech i udałam się do samochodu. Na miejscu zostało mi pokazane biurko, przy którym miałam pracować. Przez ten czas, obok mnie siedział wujek, tłumacząc krok po kroku co powinnam zrobić.

- Masz jakieś plany na weekend? - zapytał, gdy szliśmy w stronę stołówki.

- Idę z chłopakami do galerii - oznajmiłam, prosząc o lemoniadę.

- Możesz razem z nimi nawet - machnął ręką. Zmarszczyłam brwi, kompletnie nie wiedząc o co chodzi. - Ciocia chciała, żebyś pomogła wybrać jej suknie ślubną.

- Co? - zszokowała mnie ta prośba, ale zareagowałam na nią entuzjastycznie. - W końcu udało wam się załatwić salę?!

- Tak, zwolniła się za trzy tygodnie, dlatego musimy przyspieszyć z przygotowaniami.

- Z przyjemnością wam pomogę - uśmiechnęłam się. - A jak z rodzicami, będą?

- Nic ci nie mówili?

- Nie było kiedy. Ostatni raz kiedy rozmawialiśmy był ponad tydzień temu, ponieważ są dość zajęci, a strefa czasowa też jest problemem.

- Rozumiem - przytaknął. - Natomiast twój tata powiedział, że do tego czasu powinni wrócić.

- W porządku. To ja się dogadam z ciocią jeszcze co i jak i będziemy - oznajmiłam. Po skończonym jedzeniu wróciliśmy do pracy. Gdy wybiła odpowiednia godzina, wyłączyłam sprzęt, udając się w stronę windy.

- Hej, pracujesz tu? - zostałam nagle zapytana przez chłopaka, który ukazał się po rozsunięciu się drzwi.

- Tak, dziś był mój pierwszy dzień - odpowiedziałam, klikając w odpowiedni przycisk.

- Podobało się?

- Było naprawdę sympatycznie. Uwielbiam tutejszą atmosferę.

- Miło to słyszeć - zaśmiał się. - Może miałabyś ochotę gdzieś wspólnie wyjść?

- Em... - zaskoczyłam się tym pytaniem, jednak poczułam się trochę niezręcznie - wybacz, ale ostatnio jestem zbyt zajęta. Wiesz, nowa praca, treningi i obowiązki domowe.

- Jasne, rozumiem. To może... - niedane było mu dokończyć, ponieważ gwałtownie ruszyłam do wyjścia, aby uniknąć dalszej konwersacji. Zauważając, że nie ruszył za mną, poczułam ulgę. Schlebiało mi, że ktoś chciał się ze mną umówić, natomiast czułam się niekomfortowo z myślą, że miałabym się zgodzić. W apartamencie zalazłam się dość szybko.

- Gdzie Lee Know, Han i I.N? - zapytałam, gdy tylko w moim polu widzenia dostrzegłam Changbina.

- Każdy powinien być u siebie - podniósł wzrok znad telefonu. - Jak w pracy?

- Bardzo przyjemnie, naprawdę mi się tam podoba - przyznałam. Od razu po tym napisałam do wcześniej wymienionej trójki z prośbą o spotkanie w salonie.

- Nie mogłaś po prostu podejść? - Minho przewrócił oczami.

- Tak, do każdego z was osobno, aby wręczyć zaproszenie - powiedziałam z ironią. - Tak było prościej - wzruszyłam ramionami. - A teraz słuchać, w sobotę jedziemy wybierać suknie ślubną.

- To ty masz narzeczonego?! - krzyknął Jinsung.

- Dla mojej cioci - zaśmiałam się.

- Nasz menadżer się żeni?!

- Tak - pokiwałam głową. - Poprosił mnie o pomoc, więc pomyślałam, że zabiorę was ze sobą. Męskie oko zawsze się przyda.

- Zapowiada się ciekawie.

- Macie dziś próbę? - zapytałam, wstając z kanapy.

- Musimy, w końcu mamy jutro występ - głos zabrał Jeongin.

- To już jutro? - zmarszczyłam brwi. Odpowiedź była twierdząca. Od razu od nich odeszłam, wybierając odpowiedni numer. - O której jutro jedziemy?

- Ich występ jest o trzynastej, więc myślę, że około dziewiątej już po ciebie będę. Nie ubieraj się formalnie, ponieważ będziesz musiała dużo biegać, to na pewno - zaśmiał się.

- Jasna sprawa. To do zobaczenia - po tych słowach przerwałam połączenie.

Is This A Real Life? // I.NOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz