-SUPER.- odpowiadasz równie głośno po czym mówisz. -Może wrucimy do hotelu?
-Tak, wydaje mi się to dobrym pomysłem.- odrzekł Alastor, pstrykając palcami. Znalezliście się w korytarzu, chciałaś pujść do siebie bo czułaś się troche nie zręcznie. Kiedy kierowałaś się w strone swojego pokoju usłyszałaś Angela gadającego z Alastorem, nie wiedząc czemu odwruciłaś się jagby ktoś powiedzał twoje imie.
-Przykro mi ale nie jestem zainteresowany.- Powiedzał Alastor patrzą na Angel Dusta.
-Mhm... ale za darmo nie?- Powiedzał zdziwony Angel przybliżając się do Alastora.
-Mam kogoś lepszego za darmo. - Powiedział oddalając się o 3 kroki.
-kogo?
-Y/N
-Wyobraz sobie że cie wychandluje pacz tera.- Angel Dust już miał się kierować do twojego pokoju, gdy zauwarzył cię stojącą w drodze do pokoju.
-O prosze nawet nie musze się fatygować żeby jej wszystko powiedzieć, podsłuchiwała.- Powiedzał Angel z wielkim uśmiechem -słuchaj to co zgadzasz się.- Przez twoje myśli przeszło że możesz zarobić na tym że poprostu powiesz Angelowi ze dasz mu Alastora, ale coś cię powstrzymywało, niedokońca widziałaś co.
-I.. Ile dasz?- Zapytałaś z niechęcią wysilając się na lekki uśmiech.
-NIE ZGADZAM SIĘ, JA CHANDLOWAĆ SOBĄ NIE DAM.- Powiedział Al, na tyle głośnoże rozniosło się pocałym hotelu.
-NIE Z TOBĄ ROZMAWIAM!- Wrzasnełaś do niego, nie wiedząc czemu.
-ALE O MNIE.
-JAGBYM NIE WIEDZIAŁA.
-ZAMKNIJCIE SIĘ CHCE DOBIC INTERESU.- Krzykął Angel. Zbliżyłaś się do nich obydwuch, żeby lepiej słyszeć.
-Dobrze więc wracając ile dasz?- Zapytałaś.
Alastor zauwarzył że sposób krzyczenia nie zadziałał więc układał w swojej głowie jak zabić Angela, a ciebie zastraszyć na tyle żebyś następnym razem nim nie chandlowała.
-A za ile sprzedasz?- Powiedzał Angel. Popatrzyłaś na Alastora uśmiechnełaś się i powiedzałaś.
-A no właśnie za ile sprzedam?
- Otórz na mnie nie pacz ja nie wiem.- Powiedzał Alastor.
-widzisz Angel. - Powiedziałaś z wielkim uśmiechem na twarzy. -Alastor jest... Bezcenny.
-ALE JA SIĘ NI.. Zaraz. -Powiedział Alastor ustalając co właśnie powiedziałaś.
-Ale.. Ale, ja moge ci dać naprawde dużo. - Powiedxiał Angel Dust poirytowany.
-Ale ja ci już powiedziałam za ile. - Powiedziałaś i skierowałaś się w strone swojego pokoju.
Angel Dust wkurxył się na tyle że również postanowił pujść do siebie.
Alastor stał jeszcze chwile zastanawiając jak to się stało po czym podbiegł do ciebie.
-Dziękuje. - Powiedział Alastor.
-Za co? Za to że cały czas się ciebie boje, przez co nie zarobiłam za byle co?
-Tak.
-Suoer dzięki, pozwól że skieruje się do swojego pokoju.
-Nie zabraniam.
-Taaaak. - Powiedziałaś, ale kiedy otwierałaś drzwi czułaś się jeszcze bardziej nie komfortowo że zamkniesz je przed nosem Alastora. Westchnrłaś głęboko i stwierdzając jednocześnie że zaprosisz Alastora do środka.
-Może napijesz się herbaty? - Zapytałaś, próbując się uśmiechnąć.
Wszedł odrazu i zaczął
-Doceniam twoje próby uśmiechu, ale zdecydiwanie nie jesteś w tym dobra.
-Nie jestem, bo jestem zmęczona.
-Zmęczenie nie powinno ci przeszkadzać w tak prostej rzeczy jak uśmiechanie się.
-Ja w porównaniu do ciebie nie mam automatycznego wykrzywienia mordy w krztałt banana.
-Myślisz że to jest wina mojej twarzy że się tak uśmiecham?
-No nie wiem, bardzej uważam to za kare jaki byłeś kiedyś.
-Ależ moja droga karą jedt pobyt w piekle na wiecznoś..
-Nie wierzysz w projekt Charlie?
-Dokładnie tak.
-To po co tu jesteś.
-Bo chce urozmaicić swój pobyt w piekle.
-no chyba że tak. -Powiedziałaś.
Nie spodzewałaś się że po tych słowach nastanie nie zręczna cisza. Wkońcu eydobyłaś się na kolejne słowa.
-Siadaj. To herbata, kawa?
-kawa. -Odrzekł Al.
Poszłaś zrobić kawe. Kiedy wruciłaś z kawą, Alastor próbował włączyć twoje małe radio, stojące na parapecie.
-Czy to radio działa? -Zaptał Alastor.
-Chyba tak. Mam ich troche, bo troche mi się ich popsuło, a zawsze sobie myśle że moze jeszcze zadziała, moze je naprawie.
-Rozumiem. To w takim razie jak włączyć to tutaj.
-Powinieneś to wiedzieć "Radiowy demonie"
-Ale to jakaś nowoczesna technologia.
-Ale radio to radio. Dobra moge ci je dać żebyś miał jakieś zajęcie, taki prezent walentynkowy.
-Dziękuje. - Powiedział zabierając radio z parapetu.
-Będziesz chciał jeszcze te zepsute? - Powiedziałaś żartobliwie widząc jak Alowi spodobało się radio.
-Jasne. - W jego oczach zabłyszczało coś jak u dziecka które widzi wymarxiną zabawke.
-Łał ja to tak na żarty, ale wsumie nie man co z nimi zrobić wiec moge ci je dać. Poczekaj tu. -
Powiedziałaś i zaczełaś szperać w wielkiej szafie. Wyciągnełaś 5 radiek.
Wziełaś je wszystkie i połorzyłaś na łóżku.
-Prosze to wszystko. - powiedziałas
-Czemu aż tyle masz ich zepsutych?- Zapytał Alastor.
-Widzisz głupia sprawa, bo pierwsze radio jakie tu miałam zepsuło się w sposób naturalny. Drugie, jak tylko tamto mi się zepsuło kupiłam nowe. Sprzedawca w sklepie przestrzegł mnie przed "radiowym demonem" byłam wtedy nowa w piekle i jak tylko wruciłan do domu przestraszyłam się pierwszego kanału i walnełam w radio myśląc że coś z niego wyłazi. Trzecie tak samo jak drugie ale wytrwało tydzień. Czwarte sprzedano mi wadliwe. Piąte to samo co trzecie i drugie ale ono przetrwsło 1 miesiąc.
-Aż tak bardzi się mnie boisz? - Powiedział Alastor przybliżając się lekko i patrząc prosto w oczy. Poczułaś się bardzo nie komfortowo.
-n.. Ni.. To.. - Próbowałaś skłamać, mówiąc że wcale aż tak bardzo się nie boisz, ale nie umiałaś mu skłamać kiedy tak patrxył.
-Zawsze myślałem że nie boisz się mnie aż tak. - Kiedy mówił te słowa głos stał się mniej radiowy i brzmiał jagby naprawde było mu przykro. Jego uśmiechech też zmniejszył. Zbliżył się jeszcze trochę.
-Myślałeś że udaje że się ciebie boje? - Zapytałaś wbijając wzrok w podłoge.
-Myślałem że udajesz tak jak ja nie pokazuje swojego strachu, ale ty na odwrot.
-Dopiero jak pokazałam ci to co stało się radią kiefy o tobie usłyszałam zrozumiałes?
-widze że radia były drogie, a i tak je zniszczyłaś, po tym też się sygerowałem.
-fajnie... -Alastor podniusł twoją głowe tak abyś patrzyła mu prosto w oczy.
-Y/N- Przeszedł cię dreszcz kiedy wymuwił twoje imie, nie widzieć czemu bałaś się go teraz jeszcze bardzej. -wiedz że nic ci nie zrobie.
-Kie... Kiedyś p... Pewna dziewczyna powidziała ni.. "Nie ufaj demonowy" i.. I przyjełam sobie jej rady do serca.
-Co mam zrobić żebyś mi zaufała?
-Prubowałam kiedyś ci zaufac. Ale jesteś nie przewidywalny i zawszę będe się ciebie bać, raczej szybko się to nie zmieni.
-Jasne... Rozumiem- pierwszy raz zobacxyłaś Alastora bez uśmiech na twarzy.
-Coś nie tak? Przecież wszyscy się ciebie boją.
-Nie mogę tak dłużej.
-jak?
-Cały czas wiedzieć jak bardzo wszyscy się mnie boją. Z jednej strony nikt mnie nie zaczepi oprocz Angela, ale z drugie boją się mnie osoby które lubie.
-Spróbuje chociaż udawać dobrze? - powiziałaś lekko uśmirchając się.
-dobrze.
-oj no uśmiechnij się bez uśmiechu nie jesteś w pełni ubrany. - Po tych słowach twarz Alastora wykrzywiła się w uśmiech który mu nie dikońca wyszedł.
-"Doceniam twoje pruby uśmiechu ale ci nie wyszło. " - powiedziałaś powtarzając to co powiedział przedtem Alastor. Rozszerzył swój uśmiech na tyle że wyglądał już mniej, więcej normalnie.
~time skip~
Wypiliście kawe, rozmawialiście jeszcze chwile omijając szerokim łukiem rozmowe o twoim strachu i o radiach.
Wreszcie Alastor wziął radia mówiąc że da im drugie życie.
Było ci troche źle po tym wszystkim więc odraxu połorzyłaś się spać.-----------------------------
Hej ludzie.
Postanowiłam że coś napisze.
Nie obiecuje że będą rozdziały regularnie ale prubowałam napisać ten rozdział w miare długi w ramach przeprosin za nie obecność.
I tak wiem że walentynki już mineły ale skońcxyłam na rozdziale walentynkowym który miał mieć kontynuacje i oto ona.
CZYTASZ
"Strach" Alastor x Reader [Zawieszone Do Odwołania]
FanfictionNie wiem co mogę tu napisac. Miłego czytania, mam nadzeje że się spodoba. historia toczy się w Piekle.