3. | dziwny kucyk |

1.1K 34 0
                                    


Nigdy nie miałam przyjaciół. Przyjaciół? Nigdy nie miałam nawet żadnych znajomych. Żadnej małej duszyczki, z którą mogłabym się pobawić. Nie było mi jednak przykro z tego powodu. W końcu nie miałam nawet pojęcia, jak to jest mieć taką osobę, więc nie potrafiłam odczuwać z tego powodu żadnego żalu.

- Haaaaaloooo! - chłopiec kontynuował zawzięcie krzyczenie w moim kierunku do tego stopnia, że nie mogłam już dłużej go ignorować.
- Nic mi nie jest. Proszę, zostaw mnie już. - odpowiedziałam bez większego namysłu, czym tylko nakręciłam chłopaka jeszcze bardziej. Widziałam, że z jakiegoś powodu nie zamierza odpuścić.

- Dlaczego Cię popchnęli? - postanowiłam w końcu zacząć z nim rozmowę, ignorując ból w kolanie.
- Powiedziałem im, że moim marzeniem jest w przyszłości coś związanego z muzyką, dlatego mnie wyśmiali. W końcu każdy chłopak powinien mieć marzenie zostać piłkarzem.. - odpowiedział wywracając oczami na wszystkie kierunki świata, tak jakby się tego wstydził.

Marzenie. Czy ja miałam marzenie? Nie potrafię sobie przypomnieć. Pamiętam tylko, że w późniejszych latach sama mówiłam sobie, że nie mam prawa do żadnych marzeń.

- Jeśli chciałbyś to robić, to obiecaj mi, że nigdy się nie poddasz. Jeśli mi tego nie obiecasz, to nie wybaczę Ci tej wpadki na mnie.
Z jakiegoś powodu byłam bardzo podekscytowana po usłyszeniu jego marzenia.

Chłopakowi otworzyły się oczy i salutując niczym żołnierz, złożył mi obietnicę na małego paluszka.
- Mam na imię Wiktor.
Wiktor. Moment, w którym się tego dowiedziałam, wywołał u mnie pierwszy raz w życiu prawdziwy uśmiech.
- Wiktoria.
- Naprawdę?! To musi być przeznaczenie! - chłopak, jakby zapominając w ułamek sekundy o wcześniejszej przepychance, zaczął huśtać mnie jak gdyby nigdy nic. Też tutaj mieszkasz? Niedługo będę musiał wracać do domu. Podaj mi numer swojego domu, to zadzwonię jutro po Ciebie domofonem.
- Po prostu przyjdę tu jutro o podobnej godzinie. Czekaj na mnie przy tej huśtawce. - odpowiedziałam zmieszana, po pytaniu o mieszkanie.
- Pewnie! Wszędzie Cię znajdę po Twoim dziwnym kucyku! To do jutra! - pomachał mi zza pleców i zniknął w tłumie dzieciaków.

Dziwny kucyk. Faktycznie, nie widziałam wśród żadnej z dziewczynek podobnej do mnie fryzury. A był to najzwyczajniejszy, pojedynczy kucyk z boku głowy, związany różową gumką. Moje kruczo-czarne włosy od tamtego dnia już nigdy nie zobaczą innego uczesania.

Pierwszy raz w życiu czułam, że dostałam komplement. Co prawda nietypowy, ale nadal komplement.

„Dziwny kucyk" zadziała w przyszłości niczym czerwona nić przeznaczenia, czego jeszcze nie byłam wtedy świadoma.

i hate this world. | kinny zimmer |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz